Sygnalista Wipler

Sygnalista Wipler

Politycy muszą być niezwykle czujni. Nawet bardziej niż ważka na łące. Ktoś ich przecież może nagrać, zrobić z ukrycia fotkę, a nawet donieść, co i komu dyskretnie powiedzieli. Trzeba też bacznie obserwować otoczenie. Bo dyskrecja kończy się tam, gdzie pojawia się Przemysław Wipler. Poseł Konfederacji. Ten, który Polakom kojarzy się z gościem leżącym na chodniku przed nocnym klubem w Warszawie. Przyszły poseł leżał w pokrwawionym T-shircie, a później szarpał się z policją. Jako poseł Wipler stara się wyglądać godnie. I tym zmylił członków komisji śledczej ds. Pegasusa. Nie wiemy, jak było, ale Wipler przekazał mediom, co poseł Zembaczyński mówił do posła Jaskulskiego. I jak posłanka Kluzik-Rostkowska szturchała posła Ćwika.

Wipler nie oszczędza też części PiS. Na pewno nie jest fanem Morawieckiego, bo puścił sygnał, że ludzie premiera wyprowadzili wielką kasę na wybory. Może więc, pokutując za stare grzechy, mówi prawdę i czyni dobro?

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2025, 2025

Kategorie: Aktualne, Przebłyski