Armin Laschet został szefem rządzącej w Niemczech CDU. Jednak kandydatem na kanclerza raczej nie będzie Jest koniec listopada ub.r., niemiecka publiczna telewizja regionalna WDR – znana z dość lewicowej publicystyki – emituje film o Arminie Laschecie. Dokument przeplata wywiadem na żywo z tym 59-letnim politykiem konserwatywnej CDU, premierem landu Nadrenia Północna-Westfalia (NPW). Dziennikarz siedzi z Laschetem przy stole i prosi go, aby zatrzymywał film, za każdym razem gdy nie zgadza się z emitowaną właśnie treścią. Po kilkudziesięciu minutach wydaje się, że Laschet dla obrony wizerunku powinien interweniować co najmniej kilka razy. Choćby gdy dziennikarz zarzuca mu brak zdecydowania i lawirowanie, gdy mówi, że Laschet niczym chłopczyk ugina się regularnie przed „matką”, kanclerką Angelą Merkel, albo na sugestię, że nieładnie sfaulował swojego konkurenta Friedricha Merza, skutecznie forsując przesunięcie wyboru szefa partii na 16 stycznia br. Jednak Laschet nie reaguje – robi to, dopiero gdy kadr pokazuje jego biuro i biurko, a głos z offu mówi, że w tym dniu, kiedy prowadzone są zdalne negocjacje dotyczące restrykcji antycovidowych, jest ono trochę bardziej uporządkowane niż zazwyczaj. „Moje biurko jest zawsze uporządkowane”, komentuje Laschet i widać, że to dla niego nad wyraz istotne, bo pokazanych chwilę później negocjacji nie komentuje ani słowem. Kandydat kompromisu Naprawdę istotny – zarówno dla Lascheta, jak i dla jego partii oraz całego kraju – był wspomniany wybór nowego szefa partii Angeli Merkel w połowie stycznia. Stał się konieczny, po tym jak w lutym ub.r. Annegret Kramp-Karrenbauer zrezygnowała z przewodniczenia CDU, nie mogąc zdyscyplinować partii w jej stosunku do populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Laschet, syn sztygara, potomek belgijsko-niemieckich imigrantów, ojciec trójki dorosłych dzieci, który od AfD wyraźnie się dystansuje, wygrał. Podczas zdalnego kongresu partii w decydującym pojedynku uzyskał 512 głosów, a jego główny konkurent Friedrich Merz – 466. W listowych wyborach, które musiały formalnie potwierdzić ten wynik, poparcie Lascheta wzrosło do 83%. „Niemcy, które ja sobie wyobrażam, są europejskimi Niemcami, wiodącymi na świecie przez znakomitość, wzór i humanitarność”, deklarował w przemówieniu Laschet. Podkreślał przy tym, że ani kraj, ani CDU nie potrzebują polaryzacji, a partia „nie potrzebuje CEO, czyli szefa zarządu, tylko kapitana drużyny, który prowadzi, ale i łączy”. Tak, Laschet być może potrafi łączyć. Ale czy to on będzie kandydatem na kanclerza w wyborach we wrześniu br. i po prawdopodobnej wygranej jego partii będzie rządził najważniejszym krajem UE? We wspomnianym filmie mieszkanka Nadrenii Północnej-Westfalii, oceniając postać i politykę Lascheta, wyraża dość powszechne zdanie: „Myślę, że jest porządny, dobrze nas prowadzi przez kryzys pandemiczny”. Ale czy potrafi być kanclerzem? „Myślę, że nie. Jest na to za miły”. Co prawda, pierwszeństwo wystawienia kandydata na kanclerza w ramach unii siostrzanych partii, CDU i bawarskiej CSU, przypada tej pierwszej, lecz już dwa razy zdarzyło się, że to CSU wystawiła wspólnego kandydata. Tak było w 1980 i 2002 r. I tak będzie prawdopodobnie teraz. Gdyby wybór szefa CDU zależał od bazy partyjnej – chadecja ma ponad 400 tys. członków i członkiń – nowym liderem nie zostałby Laschet, tylko Friedrich Merz, uchodzący za ostrego prorynkowca z prawego skrzydła partii. Dlaczego? „Merz reprezentuje ogromną tęsknotę za autorytetem i wyrazistością, tęsknotę za nowym człowiekiem czynu, który ma jednoznaczny przekaz”, pisze lewicowy publicysta i politolog Albrecht von Lucke, redaktor naczelny miesięcznika politycznego „Blätter für deutsche und internationale Politik”. Ponieważ jednak dla większości centrowo nastawionych Niemców Merz jest zbyt kontrowersyjny, delegaci zagłosowali w większości za Laschetem. Jest kandydatem kompromisu i potencjalnym kanclerzem, który mógłby rządzić i z liberałami z FDP, jak obecnie w swoim landzie, i w spółce z Zielonymi. Silny konkurent z CSU Mógłby rządzić, choć prawdopodobnie także po wygranej z Merzem nie będzie. Tak się składa, że konserwatywny premier Bawarii Markus Söder (CSU), jedyny pozostały w chadecji rywal Lascheta na fotel kanclerza, od Zielonych już się nie odcina. Co ważniejsze, Söder w ciągu ostatnich miesięcy zyskał szerokie uznanie za zarządzanie walką z pandemią. I choć liczba zakażonych i zmarłych na covid, biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców, w Nadrenii Północnej-Westfalii i w Bawarii jest podobna, to właśnie