Szkoła, której nie ma

Szkoła, której nie ma

W Szafarni rodzice głodują, nauczyciele nie dostają pieniędzy, dzieci uczą się przy świeczkach – a wójt  upiera się, że szkoła działa nielegalnie – Głód czuć tylko przez pierwsze trzy dni. Żołądek wykręca się wtedy jak wyżymana ścierka. Lecz czwartego dnia ciało nie domaga się już pożywienia, ale snu. Po dwóch tygodniach człowiek nie ma już siły podnieść się z łóżka. Od początku protestu już trzech z nas ze stanami przedzawałowymi trafiło do szpitala. Na ich miejsce znaleźli się następni. I będą kolejni, gdy zajdzie potrzeba. Do czasu, kiedy zwrócą nam prawo do własnej szkoły – mówi Roman Sławkowski, rolnik z Szafarni. Szafarnia – wioska w województwie kujawsko-pomorskim. To właśnie tu, w dworku posiadaczy ziemskich Dziewanowskich, spędzał wakacje Fryderyk Chopin. W tym samym budynku mieści się dziś Ośrodek Chopinowski oraz mała wiejska podstawówka. Szkoła, która tym się różni od innych, że formalnie… wcale jej nie ma. Chociaż są nauczyciele prowadzący zajęcia i uczniowie, którzy na nie uczęszczają. Mimo iż spora część zajęć – jak przed stu laty – odbywa się przy świeczkach i lampach naftowych. I dzięki temu, że na parterze budynku czuwają rodzice, gotowi przepędzić każdego, kto zechce przerwać lekcje… Głód od Wigilii Czarne

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 04/2003, 2003

Kategorie: Kraj