AAAA – alkoholowe odtruwanie

AAAA – alkoholowe odtruwanie

Przyjeżdża lekarz, podaje kroplówkę i mówi, że leczy alkoholizm. Kłamie Mroczne mieszkanie na warszawskim Mokotowie. Trwa sylwestrowa mobilizacja. Grafik dyżurów ustalony od dawna. Nie ma kłopotów ze znalezieniem lekarzy, którzy nie tylko w noc sylwestrową, ale głównie w noworoczną będą jeździć i odtruwać z alkoholowego upojenia, jak to się ładnie i fachowo określa. – Przełom roku sprzyja piciu nie tylko dlatego, że jest sylwester. Nawet jeśli ktoś nie pił kilka miesięcy, a w tę noc zrobi sobie podsumowanie życia, to z rozpaczy sięgnie po butelkę – filozoficznie stwierdza pani Ania prowadząca mokotowskie odtruwanie. Można zarobić. W anonsach każdej miejskiej gazety zajmują spory pasek. To ogłoszenia lekarskie zaczynające się od AAAA – alkoholowe odtruwanie. Do tego informacja, że możliwe jest także wszycie esperalu. Cena „usługi medycznej” z dojazdem, kroplówką i czuwaniem przy pacjencie waha się od 150 zł do 200 zł. Niektórzy lekarze doliczają sobie za dojazd w okolicach czwartej rano. Typową klientką jest żona, która liczy na cud. Gdy mężczyzna jest już fizycznie wykończony piciem, a najlepiej nieprzytomny, wzywa odtruwanie. Sądzi, że dokonuje heroicznego wyczynu, ratuje męża z alkoholizmu. Jednak coraz częściej „AAAA” jeździ do kobiet, szczególnie tych, które osiągnęły sukces zawodowy, ale zapłaciły zdrowiem psychicznym. Ich mężowie nie kierują się szlachetnym celem ratowania, raczej chodzi o ukrycie problemu. – I zwyczajne postawienie jej na nogi, żeby poszła do pracy, bo bardzo często ten mąż jest bezrobotny – komentuje pani Ania i przerywa rozmowę. Dzwoni telefon. Matka wzywa do licealisty – klasa maturalna, stresy. Tłumaczy jak przed nauczycielką. Błaga. Następny telefon. To inny częsty typ klienta. Biznesmen, którego trzeba szybko postawić na nogi. Jutro podpisuje kontrakt. Właściwie wszyscy – poza wspomnianym biznesmenem, który traktuje firmę jako usługę, a nie przychodnię – liczą na uzdrowienie najbliższych. Szybkie i cudowne. Po prostu ktoś usunie alkohol z organizmu. I z umysłu też. Nadzieja, płacz, bezradność – to wszystko jest w telefonach do odtruwaczy. Ale zdarzają się tacy, którzy sprowadzonym lekarzem chcą ukarać pijaka. Nastraszyć. Kroplówka na niby Lekarze nie chwalą się dorabianiem w tego typu usługach. Telefony podane w ogłoszeniach odbierają osoby mające zachęcić do odtrucia. O specjaliście, który przyjedzie, mówią tylko, że to lekarz z dyplomem, „zorientowany w alkoholikach”. Nie spotkałam natomiast lekarki. Wezwania to przeważnie nocne kursy do niepewnego towarzystwa. – Zdarzały się próby pobicia, bo pacjent bronił się przed odtruciem albo wzywający chciał swoją agresję wyładować na lekarzu – przyznaje jedna z pań prowadzących „AAAA alkoholowe odtruwanie”. Lekarze chcą pozostać anonimowi. Jeden z nich to anestezjolog, który właśnie za I stopień specjalizacji dostał 100 zł podwyżki. Nie chce odchodzić z kliniki, ale z czegoś musi żyć. Właściwie wszyscy moi rozmówcy, lekarze jeżdżący z kroplówkami, jako powód podają marne zarobki. Czy to, co robią, jest uczciwe? – Przecież witaminy nikomu nie zaszkodzą – to najczęstsza, wymijająca odpowiedź. Lekarz jeżdżący z kroplówką musi mieć dobre przygotowanie techniczne. Trzeba też być silnym mężczyzną. Psychoterapia to ostatnie, czego się od niego wymaga. W związku z tym „kroplówkowi lekarze” nie kryją, że często pogardzają swoimi pacjentami. Traktują ich jako dość obrzydliwe źródło zarobków. Jednak, zdaniem specjalistów, interes nakręca nie tylko bieda lekarzy i, mówiąc najogólniej, nieprzestrzeganie przysięgi Hipokratesa. Szpitale i przychodnie nie chcą pomagać pijanym. Nawet specjalistyczne kliniki odpowiadają, że przyjmą alkoholika na leczenie, dopiero gdy będzie trzeźwy. A to właśnie dla alkoholika jest warunek nie do spełnienia. Leczenie alkoholizmu pozostaje w Polsce na marginesie służby zdrowia. Nie ma na nie pieniędzy. Wytłumaczenie zawsze się znajdzie. Choćby takie – a co, odbierzemy chorym na raka? W związku z tym rozwija się prywatny biznes. Tyle że mało skuteczny. Cudownym środkiem jest kroplówka. Skład: glukoza, środki wzmacniające, witaminy. Wszystko, jak słyszę, „ma wypłukać alkohol”. Podanie kroplówki trwa około godziny, lekarz jest obecny przez cały czas. Chirurg, anestezjolog, psychiatra, internista – to oni decydują się na „AAAA alkoholowe”. – Oczywiście, oferują też inne usługi. Jak człowiek ma grypę, to receptę wypiszą – zapewnia pani Ania. Ocena lekarzy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/2003, 2003

Kategorie: Kraj