Pisaliśmy już o nim. I pewnie jeszcze da o sobie znać. Grzegorz Hajdarowicz. Człowiek demolka. Lubi wspominać, jak w PRL rzucał kamieniami w milicję. W dzikim kapitalizmie lat 90. ta umiejętność wystarczała do zarabiania kasy na naiwnych rodakach. Do historii mediów przeszła nocna schadzka Hajdarowicza z Pawłem Grasiem przy śmietnikach obok Sejmu. To było w czasach, gdy Hajdarowicz przy wsparciu polityków przejął kontrolę nad „Rzeczpospolitą”. Rola barona medialnego nie była jednak skrojona na głowę tego zadymiarza. Do czego się zabrał, to katastrofa. Żywot skończyły „Uważam Rze” i kultowy „Przekrój”. Hajdarowicz od dawna chciał się też pozbyć „Rzeczpospolitej”. Sprzedać i zarobić. Skusiła się spółka Pluralis, której głównymi udziałowcami są: belgijska Fundacja Króla Baldwina (29,66%), belgijskie konsorcjum medialne Mediahuis (26,46%) i fundusz Sorosa, SEDF (18,14%). Z pewnością „zadbają” o polskie interesy. Bo o swoje Hajdarowicz sam zadbał. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint
Tagi:
Grzegorz Hajdarowicz