Tag "Agnieszka Bartol-Saurel"

Powrót na stronę główną
Aktualne Notes dyplomatyczny

Jak ominąć Dudę

Kończy się nasz czas prezydencji w Unii Europejskiej. Można rzec – była to prezydencja dyskretna, pozbawiona radości tej pierwszej, z roku 2011.

Raczej wiadomo, dlaczego tak było. Premier obawiał się różnych akcji prezydenta Andrzeja Dudy. Tego, że Duda będzie chciał grać pierwsze skrzypce i że zacznie wygłaszać swoje antyeuropejskie mądrości. Uniknął więc tego typu zgrzytów za cenę rezygnacji z wielkich wydarzeń.

O atmosferze, która panowała (i panuje), świadczy sprawa nominacji ambasadorskiej dla Agnieszki Bartol-Saurel. W październiku 2024 r. zastąpiła ona jako szefowa Stałego Przedstawicielstwa przy UE Piotra Serafina, który został komisarzem UE ds. finansów. Nikt jej kompetencji nie kwestionował i nie kwestionuje, jest osobą spoza układów politycznych.

Gdy ta zmiana nastąpiła, prezydent Duda nie podpisał jej nominacji, Agnieszka Bartol-Saurel funkcjonowała jako chargé d’affaires. I w tej roli weszła w polską prezydencję. Mieliśmy zatem rzecz niebywałą – prezydencją kierował chargé d’affaires. Tak Duda się odgrywał.

Różne zabiegi przyniosły w końcu taki efekt, że prezydent podpisał nominację. Z datą 31 marca. Czyli na ostatnie trzy miesiące prezydencji Agnieszka Bartol-Saurel jest już ambasadorem. A małostkowość Dudy pokazuje jeden ważny szczegół. Gdy podpisywa

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Notes dyplomatyczny

Klątwa ambasady

Stała się rzecz niebywała, oto bowiem prezydent Andrzej Duda wyłamał się ze swojego bojkotu i wyraził zgodę na podpisanie ambasadorskiej nominacji dla Agnieszki Bartol-Saurel, która kieruje naszą placówką przy Unii Europejskiej.

Kieruje nią od 21 października 2024 r., objęła ją po ambasadorze Piotrze Serafinie, który został unijnym komisarzem ds. budżetu, zwalczania nadużyć finansowych i administracji publicznej. I to objęła w biegu, w trakcie przygotowań do polskiej prezydencji. Oczywiście logika podpowiada, że lepiej, by w takiej sytuacji była pełnym ambasadorem, a nie chargé d’affaires. Jednakże Andrzej Duda, mimo że był wakat, nie podpisywał jej ambasadorskiej nominacji. I oto nagle, gdy nasza prezydencja trwa już dwa miesiące, zmienił zdanie.

Czy to był odosobniony przypadek, czy zapowiedź nowej tendencji w działaniach prezydenta? W gruncie rzeczy odpowiedź na to pytanie z każdym dniem staje się coraz mniej ważna, to podpisywanie będzie niedługo sprawą jego następcy. Jednak Andrzej Duda wprawdzie zobowiązał się do podpisania ambasadorskiej nominacji Agnieszce Bartol-Saurel, za to odmówił Barbarze Tuge-Erecińskiej, która ma jechać do Pragi.

O Tuge-Erecińskiej i jej wyjeździe do Pragi już pisaliśmy. Przede wszystkim dziwiąc się, dlaczego wraca z emerytury do MSZ i w wieku 69 lat decyduje się jechać na placówkę. Zwłaszcza że nie jest kimś, kto mógłby się uważać za osobę w MSZ niespełnioną. Była czterokrotnie ambasadorem – w Szwecji, w Danii, w Wielkiej Brytanii i na Cyprze – a dwukrotnie wiceministrem. Poza tym niczym szczególnym w MSZ się nie odznaczyła.

Wiatry polityczne zawsze jej dobrze wiały – w roku 1981 pracowała w biurze zagranicznym NSZZ Solidarność, zresztą razem z Anną Fotygą. A potem już samo szło. Związana była z podziemną Solidarnością, z gdańskimi liberałami, z KLD… Chce więc zwieńczyć długą i pogodną karierę piątą ambasadą?

Ale jest jeszcze jedna wątpliwość. Otóż wysyłanie emerytów na stanowiska ambasadorów się zdarza. Powód jest z reguły prosty – doświadczony dyplomata występuje w roli ratownika, ma odbudować relacje, wykonać ważną misję. Rzecz w tym, że jeśli chodzi o Czechy, nie ma nic do odbudowywania. Tuge-Erecińska sama zresztą mówiła, że nasze dwustronne stosunki są znakomite. W zasadzie – a o tym milczeli wszyscy – jeżeli coś zgrzyta, to w polskiej ambasadzie, gdzie od kilku lat notujemy zadziwiającą rotację ambasadorów.

Wszystko zaczęło się od Barbary Ćwioro, która rozpoczęła misję w 2018 r., by ją zakończyć w czerwcu 2020 r. Odwołano ją w atmosferze skandalu, bo grupa pracowników ambasady oskarżyła ją o mobbing. Sprawa trafiła do sądu i do dziś (!) nie została rozstrzygnięta. Panią Ćwioro zastąpił w październiku 2021 r. Mirosław Jasiński, były wojewoda wrocławski i były dyrektor Instytutu Polskiego w Pradze. Jasiński ambasadorem był kilka tygodni! Bo w wywiadzie dla Deutsche Welle powiedział, że w sporze o kopalnię Turów rację mogą mieć Czesi. Wobec tego premier Morawiecki czym prędzej, 6 stycznia 2022 r., go odwołał. Kolejnym ambasadorem został wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Mateusz Gniazdowski, dla którego była to pierwsza praca w MSZ. Ale latem 2024 r., po dwóch latach, został przez ministra Sikorskiego cofnięty do kraju. W ciągu pięciu lat będziemy mieli czwartego ambasadora w Pradze. Czy to pech, czy coś innego?

 

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Od czytelników

Duda zawiesza strajk?

Beton kruszeje. Jak poinformował szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Mieszko Pawlak, Andrzej Duda „wyraził wstępną zgodę na powołanie Agnieszki Bartol-Saurel na stanowisko Stałego Przedstawiciela przy UE w randze ambasadora”. Pawlak tłumaczył, że jakiś czas temu przyszło pismo od szefa MSZ Radosława Sikorskiego z prośbą o zgodę na kandydaturę „jednego ambasadora”, Agnieszki Bartol-Saurel, która ma zostać stałym przedstawicielem RP przy Unii, i „prezydent taką wstępną zgodę wyraził”. To pokazuje, mówił, że „gdy są zachowywane dotychczasowe dobre

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.