Tag "autobiografie"

Powrót na stronę główną
Książki

Przełomowa papieska autobiografia

„Nadzieja” to duchowy testament, w którym Franciszek pragnął podzielić się swoją osobistą historią

Przetłumaczona na najważniejsze języki świata autobiografia papieża Franciszka pojawiła się także w Polsce nakładem wydawnictwa Świat Książki. „Nadzieja”, której współautorem jest publicysta Carlo Musso, z woli samego papieża pierwotnie miała zostać opublikowana po śmierci Franciszka. Jednak obchodzony tym roku 25. powszechny jubileusz w historii Kościoła katolickiego i potrzeby czasu zdecydowały o rozpowszechnieniu jego spuścizny teraz. Opowiadając po raz pierwszy historię swojego życia, ukazaną na przykładzie wydarzeń, które naznaczyły ludzkość w ciągu ostatnich 80 lat, papież dzieli się początkami idei, które wielu uważa za śmiałe i wyróżniające jego pontyfikat: od odważnych deklaracji przeciwko ubóstwu i niszczeniu środowiska po bezpośrednie wezwania do światowych przywódców, aby wytyczyli inny kurs w takich kwestiach jak dialog między narodami, wyścig zbrojeń, walka z nierównościami. Od wybuchu II wojny światowej w 1939 r. – kiedy przyszły papież miał trzy lata – aż do dziś Jorge Mario Bergoglio prowadzi czytelników za rękę, towarzysząc im w niezwykłej podróży przez dziesięciolecia. Jego głos, zawierający bardzo osobiste wspomnienia, przeplata się z głosem narratora, który w każdym rozdziale rekonstruuje tło historyczne.

„Nadzieja” to duchowy testament, w którym Franciszek pragnął podzielić się swoją osobistą historią z wiernymi na całym świecie. Dyskretnie eksploruje instytucję maleńkiej enklawy, w której przenikają się sacrum i profanum, toczą rozgrywki polityczne, nie brakuje manipulacji, intryg i walki o władzę. Jego poprzednik, Benedykt XVI, przekazał mu „białe pudło”, które było nierozbrojoną miną. U schyłku ośmioletniej misji wspomniał on o oszpeconym podziałami obliczu Kościoła i rywalizacji wewnętrznej. Innym razem, podczas nabożeństwa Drogi Krzyżowej, obnażył mechanizmy władzy za Spiżową Bramą: „Ileż brudu jest w Kościele, i to właśnie wśród

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Uwikłany w życie

Czułość. 

Ileż ja pisałem o czułości, jeszcze zanim Olga Tokarczuk wplotła czułość w swoją mowę noblowską. W roku 2002 ukazał się w Iskrach mój tomik wierszy pt. „Tylko czułość idzie do nieba”. Uważam czułość za najcenniejsze uczucie, nie miłość, która płonie wysoko, ale szybko się spala. I cienka jest granica między miłością a nienawiścią. Czułość rzadko zmienia się w nienawiść. Można być czułym wobec dzieci, ale też wobec przedmiotów czy zjawisk. Najwięcej jednak czułości ma się wobec swoich dzieci. I to najbardziej czysta forma czułości. Napisałem kilka wierszy o czułości. Ten dał tytuł tomikowi. 

 

Przytul się do mnie 

Jesteśmy tacy delikatni 

Aż strach 

Oczy z niebem i łąką 

Chroni powieka z bibułki 

Nóż wchodzi w brzuch 

Łatwiej niż w chleb 

A krew 

Przy nieostrożnym ruchu kierownicy 

Wyfruwa jak spłoszony ptak 

Nasza płeć 

Meduza wyrzucona na brzeg 

Tylko przez chwilę wilgotna 

Wszystko w nas 

Jest bardziej kwestią czasu 

Niż w przypadku cegieł 

A nawet kruchego szkła 

Kamień posiada nad nami 

Druzgocącą przewagę 

Więc przytul się do mnie 

Tylko czułość idzie do nieba 

 

Depresja.

Udręka mojego życia, odziedziczyłem ją po matce, ona po kimś z rodziny, na naszym drzewie genealogicznym tu i tam wiszą jej gorzkie owoce. Ale choroba mojej mamy miała bardziej dramatyczną wersję niż moja. Cierpiała na chorobę dwubiegunową, czyli depresja przeplatała się z manią, koszmar. W manii mama robiła rzeczy straszne, bo była pewna, że jest bogiem, czasami tragikomiczne, ale mnie nie było do śmiechu. Potem zapadała się w czarną otchłań. Zmiana następowała niemal z dnia na dzień, ze zniszczonej, skulonej w nieszczęściu kobiety zmieniała się nagle w płonący życiem, kolorowy kwiat.

Są ludzie, w których zawsze wyczuwa się nutę smutku, nawet w uśmiechu. Już jako dziecko miałem skłonność do poważnej refleksji; kiedy byłem młody, pytano mnie często, dlaczego jestem taki smutny? I piszę takie mroczne wiersze? Dziwiły mnie te pytania. Własnego smutku, jeśli jest płytki, zwykle się nie czuje. Teraz, kiedy czytam swoją dawną poezję, widzę depresyjną nutę.

A prawdziwa ciężka depresja to obóz zagłady. Bywałem w nim. Wolałbym siedzieć w więzieniu o zaostrzonym rygorze, niż mieć taką depresję. Ratowałem się, robiąc temat z nieszczęścia. Gdy robi się temat z cierpienia, zaczyna ono mieć jakiś sens i ból jest do zniesienia. Napisałem o depresji dwie książki, powieść „Rzeka podziemna”, o człowieku torturowanym przez depresję, i poradnik „Osobisty przewodnik po depresji”. Ta książka może być ważna dla zmagających się z depresją, sporo w niej rad i opisów tej strasznej krainy.

Teraz jestem na lekach, które działają, więc moja „rzeka podziemna” wychyla się na powierzchnię tylko z rzadka i zwykle jedynie na kilka dni. Ale jestem naznaczony jak blizną, wielką ciemną smugą. I jest lęk, by nie przekazać tego dzieciom.

Fragmenty książki Tomasza Jastruna Alfabet polifoniczny, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2024

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Świecidło

„Można opowiedzieć wszystko oprócz własnego życia”, napisał w jednej z powieści Max Frisch. I trzeba przyznać – miał facet rację. Myślał racjonalnie. Ale pisarze się nie poddają i wciąż próbują w licznych autobiografiach obmacać jakąś prawdę. O sobie i świecie. Brzmi źle? Taki prywatny wywód nie musi jednak być nudny! Albowiem pisarze – jeśli są zdolni – mają wiele umiejętności: potrafią złapać za gardło żyćko i podać je nam na tacy. Żebyśmy w spokoju i z bliska mogli dokonać

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.