Tag "Bałkany"

Powrót na stronę główną
Świat

Ofiary gwałtów wojennych

W Bośni i Serbii sprawcy zbrodni wojennych pozostają na wolności, prowadzą normalne życie. Niektórzy są we władzach miast Ferizaj, Kosowo, 2022 Aferditę po raz pierwszy spotkałam w Kosowie, latem 2013 r., dość dawno. Była jedną z nielicznych Kosowarek pracujących w amerykańskiej bazie Bondsteel. Obóz Bondsteel to główna amerykańska baza wojskowa pod nadzorem KFOR, znajdująca się w pobliżu miasta Uroševac w Kosowie. Baza służy obecnie jako natowska kwatera główna misji Multi-National Task Force (East). Po raz pierwszy w Kosowie pojawiłam się w 2009 r., jeszcze jako studentka, podróżowałam wówczas swoim starym zielonym oplem „w gazie” po Bałkanach. Nie był to wyjazd, który wydawał się przełomowy, ale takim się stał. Nie podejrzewałam wtedy, że kiedykolwiek tu wrócę. Stało się jednak inaczej, a Kosowo zapisało się na kartach mojego życia jako trzecia ojczyzna, trzeci dom, gdzie mam przyjaciół i do którego uwielbiam wracać. Zapach powietrza, kiedy ląduję na lotnisku w Prisztinie, sprawia, że mam wrażenie, jakbym nigdy stąd nie wyjeżdżała. (…) To czas powolnej obserwacji i szanowania bałkańskiego życia, z jego trudną historią i wieloma lokalnymi problemami. To moment przekraczania granicy (chyba już na każdej byłam), krótkie rozmowy z miejscowymi obserwatorami moich podróży, dowcip, bałkańska krew i temperament,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wojsko

Modlitwa o deszcz i błoto

Wojny mają swoje uniwersalne reguły Początek 1807 r. przyniósł wojskom Napoleona pchniętym na polskie ziemie wytchnienie. Cesarz ogłosił pauzę operacyjną i posłał żołnierzy na zimowe kwatery. Innego wyjścia nie miał – umęczeni wiarusi niespecjalnie już nadawali się do walki. Za nimi były nie tylko liczne bitwy i potyczki z Rosjanami, ale też nie mniej wyczerpujące zmagania z… błotem. Francja już w tamtym czasie mogła się pochwalić gęstą siecią utwardzonych dróg, więc francuscy żołnierze nie byli przygotowani na realia komunikacyjne dawnej Rzeczypospolitej. W przerażającym błocie tonęły przede wszystkim działa, których zabrakło np. pod Gołyminem, gdzie armia Bonapartego starła się z siłami księcia Golicyna. Rosjanie, choć pobici, zdołali umknąć – w innych okolicznościach przyrody najpewniej zostaliby zdziesiątkowani ogniem artyleryjskim. Zapewne nikt ze współczesnych nie przewidywał wtedy, że błotne zapasy to zaledwie przedsmak piekła, jakie czeka cesarską Wielką Armię w kampanii rosyjskiej w 1812 r. Kampanii – głównie przez błoto i mróz – sromotnie przegranej. Bitewne rozlewisko Jeśli chodzi z kolei o zmagania z lat 1914-1918, to zachodniocentryczna wizja zdominowała ich potoczne postrzeganie. Nawet w naszej części Europy I wojna światowa to nade wszystko okopowa rzeź na polach Flandrii, w błotnym entourage’u, odpowiedzialnym za wysoce

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Turcja nowym centrum handlu kokainą

Organy ścigania konfiskują rekordowe ilości narkotyków przewożonych z Ameryki Południowej Pod koniec lipca na Morzu Egejskim, nieopodal Bodrum, miejscowości wypoczynkowej na Riwierze Egejskiej, straż przybrzeżna zauważyła podejrzany luksusowy jacht pod banderą USA. Gdy jednostka zignorowała prośbę o zatrzymanie się i zaczęła uciekać w stronę greckich wód terytorialnych, tureckie służby rozpoczęły pościg. Załoga jachtu miała powód do ucieczki – służby skonfiskowały 84 kg kokainy z Ameryki Południowej i zatrzymały cztery osoby. Miesiąc wcześniej ekwadorska policja skonfiskowała 850 kg kokainy, ukryte wśród bananów. Z kolei 6 lipca br. również ekwadorskie służby udaremniły wysyłkę 158 kg kokainy z Guayaquil do Europy. Oba transporty miały trafić do tureckich portów. Turecka straż przybrzeżna co jakiś czas zatrzymuje kontenery z ekwadorskiego portu bądź jachty przewożące biały proszek. Opisane przypadki to tylko wierzchołek góry lodowej, ponieważ turecka przestępczość zorganizowana, wiodąca prym w handlu heroiną w Europie, coraz częściej sięga po kokainę, na której można zarobić jeszcze więcej. Już na początku XXI w. nad Bosforem skonfiskowano setki kilogramów kokainy. Według Biura Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) Turcja coraz bardziej angażuje się w światowy handel kokainą. W latach 2014-2020

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Ekologia

Susza kradnie Europie Dunaj

Wysychająca rzeka uderza w gospodarkę aż 10 państw Transport ukraińskiego zboża Dunajem Gdy wiosną okazało się, że transport ukraińskiego zboża z portów nad Morzem Czarnym z powodu rosyjskiej blokady może być niemożliwy, pojawił się pomysł wykorzystania Dunaju jako naturalnego łącznika pomiędzy Ukrainą a Europą Środkową. Rumuńskie porty w potężnej delcie gotowe były na przyjęcie zboża i wysłanie go w głąb kontynentu. Teoretycznie przygotowany był także port w Konstancy nad Morzem Czarnym, który znajduje się kilkadziesiąt kilometrów od delty Dunaju. Niestety, już wiosną poziom wody w Dunaju był wyjątkowo niski, co uniemożliwiło transport. Pomysł transportu zboża drogą rzeczną sięgał jeszcze dalej. Dzięki wykorzystaniu powstałego w 1992 r. kanału Dunaj-Ren ładunek mógłby docierać aż do portu w Rotterdamie. Niestety, w tym roku prawdopodobnie nie uda się tego planu zrealizować. Jeśli wojna w Ukrainie potrwa dłużej, niewykluczone, że będzie to możliwe w przyszłym roku. Drugiej takiej rzeki nie ma nigdzie na świecie. Przepływa przez 10 krajów i cztery stolice. Jej dorzecze to prawie 8% powierzchni Europy. Już od starożytności znacząco wpływa na rozwój krajów leżących nad jej brzegami, ich transportu, rolnictwa, przemysłu i turystyki. Mowa o Dunaju, pod względem długości drugiej (2888 km) po Wołdze rzece

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Bułgaria ta sama, ale nie taka sama

Letni raport z czarnomorskiej riwiery Korespondencja z Bułgarii Kończący się powoli sezon na bułgarskim wybrzeżu Morza Czarnego wyglądał inaczej niż w minionych latach. O tym, że turystyczna rzeczywistość wciąż jest tam daleka od normalności, można się przekonać już na lotnisku w Burgas. Od razu rzuca się w oczy brak „zaparkowanych” na płycie samolotów, które tradycyjnie przywoziły na plaże turystów z Rosji i Ukrainy. Na lotniskowej tablicy odlotów i przylotów próżno szukać Moskwy, Sankt Petersburga czy rosyjskich i ukraińskich miast, o których słyszeli tylko mocni z geografii. Gdy po kontroli dokumentów uśmiechnięte Bułgarki oferowały turystom ulotki z luksusowymi ofertami w języku rosyjskim, zainteresowanie nimi było w zasadzie żadne. Po bagaże nie musieliśmy jak niegdyś przepychać się między Rosjankami z trudem ściągającymi z taśmy walizki wypchane ubraniami. Nowiutki, wyprodukowany w Polsce miejski autobus (zakup dofinansowany ze środków unijnych) jadący do dworca autobusowego, zapełnił się, ale nie turystami, tylko załatwiającymi codzienne sprawy mieszkańcami Burgas. Choć pogoda idealna, dla tej części Europy wręcz klasyczna, jeszcze przed rozpoczęciem kanikuły czuć było, że kolejny już sezon nie jest w Bułgarii taki jak zwykle. Było magnesem, teraz ciąży Wspaniały czarnomorski klimat, kilometry piaszczystych plaż i czysta, ciepła woda przyciągają niczym magnes.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Bezpieczny raj w Zatoce

Nowa kryjówka albańskiej mafii Albańska mafia skutecznie zagnieżdża się na Wyspach Brytyjskich. Według „Daily Mail” brutalne gangi wywodzące się z Albanii i sąsiedniego Kosowa są bliskie przejęcia pełnej kontroli nad wartym co najmniej 5 mld funtów rynkiem kokainowym na Wyspach. Jak dodają znawcy tematu, ich towar jest najtańszy od 1990 r. i najczystszy od ponad dekady. Albańczykom sprzyja fakt, że w całej Europie to właśnie młodzi Brytyjczycy najbardziej upodobali sobie kokainę. Kiedy 15 lat temu Hashim Thaçi, były prezydent Kosowa (2016-2020), powiedział, że „wkrótce cała Europa będzie musiała nauczyć się albańskiego”, media prześcigały się w prześmiewczych artykułach o albańsko-kosowskiej manii wielkości. Choć trudnego języka albańskiego wciąż nie znamy, czas pokazał, że polityk tych słów nie rzucał na wiatr. Ambitny Thaçi został premierem, a potem prezydentem nie przez wszystkich uznawanego młodego kraju. A zajmowanie się polityką na najwyższym szczeblu ani trochę nie kolidowało z byciem typowym bałkańskim mafiosem. Także na światowym poziomie. Mafia już za Hodży Początków mafii albańskiej należy szukać jeszcze przed upadkiem komunistycznego reżimu Envera Hodży. Już w 1980 r. w Albanii zaczęły działać grupy przestępcze, które wyspecjalizowały się w handlu ludźmi, przemycie alkoholu

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Andrzej Romanowski Felietony

O dawności

Zmarli w odstępie tygodnia: pierwszy 3 maja, drugi 10 maja. Dwaj rówieśnicy: Białorusin i Ukrainiec. Wieloletni członkowie Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego: pierwszy – jej drugorzędny aktywista, drugi – czołowy aparatczyk. Obaj – ojcowie niepodległości swych narodów. Obaj – opowiadający się za ich opcją prozachodnią. Stanisław Szuszkiewicz i Leonid Krawczuk. Ich śmierć w dniach wojny rosyjsko-ukraińskiej ostatecznie zamyka epokę. Przed 30 laty wektory polityki biegły w odwrotnym niż dziś kierunku. Kolejne republiki radzieckie ogłaszały niepodległość, a 8 grudnia 1991 r., w białoruskiej części Puszczy Białowieskiej, Szuszkiewicz i Krawczuk dokonali formalnego rozwiązania ZSRR. Ale nie tylko oni: uczynił to również Borys Jelcyn, prezydent Rosji. To właśnie za rządów Jelcyna „ruska” Rosja pogodziła się z utratą obu „ruskich” państw, które właśnie ze względu na ich „ruskość” uznawała od wieków za swoje. Gdy zaś w miejsce ZSRR powołano twór pod nazwą Wspólnota Niepodległych Państw, to już nie Moskwa, lecz Mińsk miał być jego stolicą, czymś w rodzaju – jak wtedy mówiono – „Brukseli Wschodu”. Zgoda Rosji na to wszystko była rewolucyjna, odważniejsza nawet niż niegdysiejsza rezygnacja mocarstw Zachodu z ich odległych, afrykańskich kolonii. Rosja, „żandarm Europy”,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Obserwacje

Bałkańskie kilometry narciarskich rozkoszy

Zimowa alternatywa nie tylko dla odkrywców Lato na Bałkanach, zima w Tatrach. Dla wielu z nas to oczywistość. Latem doceniamy klimat Bałkanów – dlaczego nie zimą? Bałkańskie nartostrady w ostatnich sezonach rzadziej wymagały wsparcia armatkami śnieżnymi niż nasze czy alpejskie. Góry i same ośrodki narciarskie z jednej strony przypominają te alpejskie, z drugiej jednak wciąż zachowały sporo lokalnego kolorytu. Stacje narciarskie Serbii, Bułgarii czy Rumunii za sprawą powstających tam nowych dróg i autostrad bardzo ostatnio się do nas przybliżyły. Kopaonik – zimowa wizytówka Serbii Z krajów, które w latach 90. wyłoniły się po rozpadzie Jugosławii, turystyczny potencjał Serbii wydawał się najsłabszy. Chorwacja i Czarnogóra przyciągały wielbicieli ciepłego morza, alpejska Słowenia i olimpijskie Sarajewo – narciarzy. Serbia była uważana za kraj typowo tranzytowy. Konflikt serbsko-kosowski kryzys po wojnie na Bałkanach na długo ustawiły ją w gronie krajów mało bezpiecznych. Jednak dziś turystyka w Serbii bardzo się rozwija. Największy i najbardziej znany ośrodek narciarski Serbii, Kopaonik, znajduje się na pograniczu z Kosowem. Stacja oferuje 68 km nartostrad o różnym stopniu trudności. W ostatnich latach ośrodek pamiętający czasy Jugosławii został dostosowany do najnowocześniejszych standardów – 97% tras ma już

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Bułgaria i jej gabinet słońce

Po trzech elekcjach w ubiegłym roku Bułgarzy w końcu mają rząd. Czy to już koniec kryzysu politycznego w tym kraju? Po ostatnich wyborach, przeprowadzonych jeszcze w listopadzie, bułgarski parlament zdołał sformować wyraźnie zarysowaną większość koalicyjną złożoną z czterech partii: Kontynuujemy Zmiany (PP), Jest Taki Naród (ITN), Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP) i Demokratycznej Bułgarii (DB). Żadne ze stronnictw, jakkolwiek są one od siebie programowo oddalone, nie zgłasza pretensji do kompozycji rady ministrów. Mało tego, liderzy wszystkich ugrupowań sprawiają wrażenie, jakby odetchnęli z ulgą, że ktoś ich w końcu pogodził. Radew – pogromca Borisowa Tym kimś jest prezydent Bułgarii Rumen Radew, wybrany niedawno na drugą kadencję. Faktycznie Radew doprowadził do przełomu nie tylko podczas ubiegłorocznego kryzysu. Przez ostatnie pięć lat to właśnie biuro prezydenta było jedynym ośrodkiem politycznym w Bułgarii, które nie tylko „wypowiedziało wojnę korupcji” (popularny slogan wyborczy), ale podjęło też realną walkę z reżimem Bojka Borisowa i ostatecznie go pogrzebało. To pod auspicjami Radewa powstał rząd tymczasowy po nierozstrzygniętych w kwietniu 2021 r. wyborach parlamentarnych i dzięki współpracy z prezydentem udało się na podstawie składu tego technicznego gabinetu stworzyć zupełnie nowe stronnictwo i wynieść je do władzy. Dziś premierem Bułgarii jest Kirił

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Ile kosztuje zdrowie na niby?

Bułgaria na potęgę wyrabia fałszywe paszporty covidowe Czwarta fala pandemii i wariant delta dały się we znaki mieszkańcom krajów bałkańskich. Wpływ na to ma mały odsetek osób zaszczepionych. Od Rumunii, przez Bułgarię i Macedonię, aż po kraje byłej Jugosławii antyszczepionkowcy trzymają się mocno. Na Bałkanach pogląd, że zioła z okolicznych łąk w połączeniu z domową rakiją to najskuteczniejszy lek na „jakąś tam odmianę grypy”, jest bardzo popularny. Władze, widząc, że akcje zachęcające do szczepień przynoszą marne wyniki, stopniowo zaniechały ich podejmowania. Podobnie jak w wielu krajach Europy Zachodniej zaczęto promować zaszczepionych, maksymalnie zniechęcając antyszczepionkowców. Dziś w Bułgarii przepustki covidowe upoważniają do wejścia do lokali gastronomicznych, hoteli, kin, teatrów, na koncerty, do muzeów, galerii handlowych, hal sportowych i siłowni. Wprowadzono też obowiązkowe szczepienie przeciw COVID-19 dla personelu domów opieki nad osobami starszymi. W mającej niecałe 7 mln mieszkańców Bułgarii dobowa liczba zakażeń powyżej 5-6 tys. spędzała sen z powiek przedstawicielom resortu zdrowia. Władze postanowiły więc uprzywilejować zaszczepionych. Na kochających restauracyjno-kawiarniany styl bycia Bułgarach nakaz przedstawiania paszportu covidowego przy wejściu do lokalu zrobił spore wrażenie. Część postanowiła się zaszczepić i korzystać z dobrodziejstw porannej kawy. Inna część,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.