Tag "Bartosz Cichocki"

Powrót na stronę główną
Aktualne Kronika Dobrej Zmiany

Opcja rezerwowa

Po 10 miesiącach możemy mówić, że kończy się opera mydlana „szukamy ambasadora RP w Berlinie”. Wszystko zaczęło się w listopadzie 2021 r., kiedy to ambasador Andrzej Przyłębski ogłosił publicznie, że rezygnuje z funkcji – popracuje do stycznia, a potem koniec. To nie było dyplomatyczne zachowanie, bo w ten sposób Przyłębski postawił w mało ciekawej sytuacji ministra spraw zagranicznych i w ogóle swoich zwierzchników w Polsce. W cywilizowanych krajach zasadą jest, że gdy państwo ogłasza, że urzędującemu ambasadorowi kończy się kadencja, to następca już stoi

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Wystarczyło zostać

Bez przesady można o nim powiedzieć Bartek Wędrowniczek. Zanim, jako wynalazek Waszczykowskiego, trafił do MSZ, związany był m.in. z BBN, PISM, Ośrodkiem Karta. W Rosji robił za rzecznika prasowego polskiej ambasady. Doradzał szefowi Agencji Wywiadu. Gdy w końcu Bartosz Cichocki został ambasadorem w Ukrainie z nominacji Czaputowicza, szybko wpadł w tarapaty. Jeszcze w styczniu był u ministra Raua na krótkiej liście ambasadorów do wymiany („Do Reczy”). Nie zdążyli go odwołać, bo wybuchła wojna. Cichocki na wszelki wypadek nie wyjechał z Kijowa. Ubrany

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Kronika Dobrej Zmiany

Wschód – strefa ciszy

Jak wygląda polska polityka wschodnia? Cóż, trudno oceniać coś, czego nie ma. Tak rozmawiają sobie pracownicy MSZ. I pewnie wiele się nie mylą. A czy jakimś przełomem jest spotkanie ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem? Doszło do niego niejako przy okazji, podczas sesji Komitetu Ministrów Rady Europy w Helsinkach. Było to pierwsze spotkanie szefów MSZ obu krajów od roku 2014. A to pokazuje, jak bardzo zamrożone są te kontakty.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Kronika Dobrej Zmiany

Świat alternatywny

Z reguły jest tak, że organizatorzy jakiegoś ważnego przedsięwzięcia zbierają później tego owoce – są chwaleni, ciepło o nich się pisze i mówi, wybiera do gremiów decyzyjnych. No to właśnie Polska zaprzeczyła tej regule, po raz kolejny „zagrała” inaczej niż wszyscy. Naprawdę trzeba nie mieć wyobraźni, żeby w Katowicach zorganizować konferencję klimatyczną. I żeby na dodatek odbywała się 4 grudnia. Nie ma co się dziwić, że światowe relacje z konferencji były mniej więcej takie jak kanału Euronews: „Polska jest czarną owcą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.