Tag "Erich Honecker"

Powrót na stronę główną
Historia

Pierestrojka a zjednoczenie Niemiec

Od 1989 r. kierownictwo ZSRR nie było już w stanie nadążać za dynamiką zmian

Gdy na obszarze czterech stref okupacyjnych utworzonych przez aliantów po zakończeniu II wojny światowej powstały w 1949 r. dwa odrębne państwa niemieckie, nikt nie przypuszczał, że oderwana od macierzy Niemiecka Republika Demokratyczna wraz z Berlinem Wschodnim stanie się geopolityczną bombą z opóźnionym zapłonem. Bombą, która wybuchnie za 40 lat, odwracając porządek jałtański i pozbawiając Związek Radziecki owoców wojennego zwycięstwa nad Niemcami. Obalenie muru berlińskiego (9 listopada 1989 r.) było tego więcej niż przejawem.

Z perspektywy kolejnych sekretarzy generalnych KPZR powojenna konfiguracja polityczna Europy wydawała się – pod groźbą następnej wojny światowej – nieodwracalna. W tym błogim przekonaniu utrzymywała ich zideologizowana, moralistyczna wizja historii, której rzekome prawa (i sprawiedliwość) ustanowiły taki porządek. Z kolei poniesione ofiary i ostateczny triumf wojenny nad hitleryzmem były dla ZSRR dodatkową, obok ideologii, podstawą zbiorowej tożsamości i legitymacji jego władzy, zarówno wewnątrz Kraju Rad, jak i na arenie międzynarodowej. Wydawać by się mogło, że w tak domkniętym układzie w bardzo długiej perspektywie żaden wyłom nie będzie możliwy.

Tymczasem po drugiej stronie żelaznej kurtyny, która podzieliła Europę na dwa zwalczające się obozy, a niedawnych aliantów przekształciła we wrogów, prawie żaden spośród przywódców politycznych najważniejszych państw nie traktował podziału – ani Europy, ani Niemiec – jako sprawy na zawsze przesądzonej. Toteż ponowne zjednoczenie Niemiec nie spadło z nieba mocą niezbadanych wyroków opatrzności czy dyktatu historii. Było wynikiem wieloletnich oczekiwań i zabiegów, których urzeczywistnieniu pomogły sprzyjająca koniunktura polityczna i umiejętności głównych graczy, potrafiących wykorzystać nadarzającą się okazję – window of opportunity, które otworzyło się na chwilę na przełomie lat 1989 i 1990. Zachód od dawna, metodycznie przygotowywał się na taką ewentualność, prowadząc wyrafinowaną grę ze Związkiem Radzieckim. W jej trakcie relacje między stronami oscylowały od wrogości na granicy gorącej wojny do odprężenia i kooperacji. W ostatecznym rozrachunku geopolityczna gra zakończyła się sukcesem Zachodu.

Jednak bezprecedensowa sytuacja polityczna i towarzysząca jej radykalna zmiana polityki ZSRR wobec państw satelickich, którą w 1989 r. można było obserwować na przykładzie reakcji na wydarzenia w NRD, nie była przyczyną nowego podejścia. Przeciwnie – była jego objawem i skutkiem. Zainicjowana przez Gorbaczowa pierestrojka nie skupiała się wyłącznie na sprawach wewnętrznych, lecz rozmachem reformatorskim objęła także sprawy międzynarodowe. Kluczową frazą porządkującą od teraz ten obszar stało się nowoje politiczeskoje myszlenije, zapowiadające głęboką przebudowę wyobraźni politycznej klasy rządzącej.

Program zmian

Zmiany paradygmatu myślowego miały charakter głęboki i rewolucyjny i przełożyły się na sferę praktyki politycznej oraz dyplomatycznej. Zaproponowany przez nowego genseka program zmian był gruntowny i rozpoczynał się od bezprecedensowej reformy edukacji politycznej. Po raz pierwszy w programach studiów uniwersyteckich pojawiły się międzynarodowe stosunki polityczne. W nauczaniu polityki zerwano z ograniczeniami ideologicznymi i otwarto się na zachodnie wzorce, do tej pory z góry odrzucane i potępiane jako „nauka burżuazyjna” służąca interesom imperialistycznym. Idee Lenina postawiono na głowie, głosząc poglądy na wskroś rewizjonistyczne, by nie powiedzieć kontrrewolucyjne.

W pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że największym przeciwnikiem ideowym nie jest już dla Gorbaczowa Ronald Reagan

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia Wywiady

Spór o 12 mil

Gdyby się nie udało rozwiązać konfliktu w Zatoce Pomorskiej, Niemcy podnosiłyby sprawę rewizji granic.


Prof. Marian Orzechowski


W poprzednim numerze wydrukowaliśmy dokumenty odnoszące się do konfliktu między PRL a NRD w Zatoce Pomorskiej. W związku z zainteresowaniem czytelników tą tematyką warto opublikować rozmowę przeprowadzoną w 2007 r. z prof. Marianem Orzechowskim (1931–2020), historykiem i politologiem, rektorem Uniwersytetu Wrocławskiego, ministrem spraw zagranicznych w latach 1985-1988. Wywiad został zamieszczony w niskonakładowej pracy „Konflikt w Zatoce Pomorskiej 1987-1989”. 

Panie profesorze, co spowodowało, że doszło do konfliktu o Zatokę Pomorską? Czy tylko nasze błędy w latach 60., szczególnie jeżeli idzie o rozgraniczenie wód terytorialnych, czy raczej decyzje władz NRD?
– Nie da się na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie. Jest wiele przyczyn powstania owego konfliktu, ale ja jego genezę upatrywałbym w układzie zgorzeleckim i podpisanym rok później we Frankfurcie nad Odrą protokole wykonawczym do umowy poczdamskiej, rozgraniczającym wody terytorialne. Protokół frankfurcki, mogę to powiedzieć otwarcie, był dość niechlujny, niedokładnie wymierzono linie brzegowe trzymilowej strefy morza terytorialnego. Gdyby już wtedy ktoś był bardziej dociekliwy, zauważyłby, że rozgraniczenie wód jest niedokładne. Ale wtedy, kiedy go sporządzano i podpisywano, nikt nie przewidywał, że pomiędzy Polską a NRD może coś zaiskrzyć. Kolejny punkt to rok 1975, kiedy na mocy ustawodawstwa międzynarodowego Polska podejmuje decyzję o wytyczeniu 12-milowej strefy wód terytorialnych.

Czyli zwiększyliśmy zasięg wód terytorialnych czterokrotnie.
– Tak i wystarczyło spojrzeć na mapę, wytyczyć ową 12-milową strefę i zapytać: a co się stanie, jeżeli strona enerdowska też podejmie taką decyzję? I okaże się, że strefy będą się pokrywać, a co najważniejsze, jedyne głębokie kotwicowisko, nr 3, którym mogły wpływać do Szczecina jednostki morskie o dużej wyporności, znajdzie się po stronie NRD?

Dlaczego NRD tego nie zrobiła w latach 70.?
– W tamtym okresie Edward Gierek był pupilkiem Leonida Breżniewa, NRD zaś dopiero wychodziła z międzynarodowej izolacji, więc milczała. I to przez 10 lat. Dopiero w 1984 r., kiedy Polska była w kryzysie, w gruncie rzeczy izolowana, kiedy ciążyło na niej odium stanu wojennego, Izba Ludowa NRD podejmuje decyzję o 12-milowej strefie morza terytorialnego. I tu trzeba jasno powiedzieć, że miała ku temu pełne prawo. W rezultacie kotwicowisko nr 3 znalazło się na wodach terytorialnych NRD. I od tej pory zaczynają się problemy: początkowo pojedyncze przypadki zatargów, z każdym rokiem nasilające się. Straż Graniczna NRD zaczęła traktować polskie jednostki jako naruszające terytorium ich państwa. Zaczęło się robić gorąco i najgłośniejszym echem, co oczywiste, odbiło się to w Szczecinie, gdzie zaczęto mówić, że NRD narusza nasze suwerenne prawa, ignoruje wzajemne uzgodnienia.

Warto w tym miejscu zapytać, dlaczego NRD podjęła takie decyzje, wiedząc, że musi to wywołać konflikt z Polską.
– Po pierwsze, Polska była słaba, więc NRD sprzyjała ta okoliczność, a po drugie, NRD poczuła swoją siłę i chciała odsunąć jakiekolwiek podejrzenia ze strony RFN, więcej, możliwości oskarżenia, że lekceważy narodowe interesy Niemców, że ignoruje je i ustępuje silniejszemu partnerowi. Wydaje mi się, że przywódcy NRD myśleli także o tym, mając w perspektywie zjednoczenie Niemiec. Proszę pamiętać, że nawet u nas o tym myślano, choć byliśmy zadowoleni, że istnieją dwa państwa niemieckie, „dobre” i „złe”, i że to „dobre” jest naszym sojusznikiem. Co więcej, Polska nigdy nie mówiła, że niemożliwe jest zjednoczenie Niemiec, mówiła natomiast, że każdy naród ma prawo żyć w jednym państwie. Oczywiście to była odległa perspektywa, tak przynajmniej wtedy się wydawało, ale przeświadczenie, że kiedyś to nastąpi, wisiało nad nami. (…)

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Pocałunek śmierci

W Berlinie zmarł rosyjski malarz Dmitrij Wrubel, autor namalowanego na murze berlińskim pocałunku Breżniewa i Honeckera W okresie pierestrojki moskiewscy znajomi zaprowadzili mnie do jednopokojowego mieszkania młodego artysty, które zarazem było galerią. Prywatna galeria w ZSRR wydawała mi się czymś niezwykłym. W 1974 r. samorzutnie zorganizowaną w Moskwie plenerową wystawę rozjechały spychacze – do dziś jest ona znana jako wystawa spycharkowa. W Leningradzie pracownie malarzy organizujących niezależne wystawy podpalali nieznani sprawcy. W 1976 r.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Pierwsze powstanie w demoludach

17 czerwca 1953 r. w NRD doszło do strajków i krwawych zamieszek Zaledwie cztery lata po proklamowaniu Niemieckiej Republiki Demokratycznej, powstałej w odpowiedzi na utworzenie przez mocarstwa zachodnie Niemieckiej Republiki Federalnej, 17 czerwca 1953 r. w Niemczech Wschodnich doszło do strajków i krwawych zamieszek. Był to pierwszy buntowniczy zryw ludności w krajach demokracji ludowej. Wydarzenia te długo pozostawały białą plamą, ponieważ w NRD wracano do tematu niechętnie, a jeżeli już, to poprzestawano na lakonicznych tekstach, w dodatku rażąco upraszczających fakty. Z kolei

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

ZSRR a upadek muru berlińskiego

Jesień Ludów 1989 r. była możliwa tylko dzięki pierestrojce Gorbaczowa oraz jego polityce zagranicznej „Panie Gorbaczow, otwórz tę bramę! Panie Gorbaczow, zburz pan ten mur!”, wołał 12 czerwca 1987 r. pod Bramą Brandenburską prezydent USA Ronald Reagan w przemówieniu wygłoszonym z okazji obchodów 750-lecia Berlina. Wzywając Michaiła Gorbaczowa do zburzenia zbudowanego w 1961 r. muru berlińskiego – będącego symbolem podziału Europy i świata na dwa antagonistyczne bloki polityczno-militarne – Reagan dał do zrozumienia, że likwidacja

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.