Tag "Inicjatywa Polska"

Powrót na stronę główną
Wywiady

Wierzyć w ludzi

Wielkie inwestycje infrastrukturalne są ważne, ale musimy wiedzieć, komu i czemu służą Paulina Piechna-Więckiewicz – radna Warszawy i członkini stowarzyszenia Inicjatywa Polska Jak wygląda praca lewicowej radnej Warszawy? – W Komisji Ładu Przestrzennego walczę z wieżowcami, a w Komisji Edukacji i Rodziny interesuję się problemami szkół. Bliskie są mi także problemy mieszkaniowe. Wielu mieszkańców przychodzi do mnie w tych sprawach, to ciągle jeden z nierozwiązanych problemów w naszym mieście. Niedawno wraz z Inicjatywą Polska Warszawa złożyliśmy szczegółowe uwagi

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Światła nie gaście!

Między PiS i PO jest sporo wolnego miejsca, w które mogłaby wskoczyć lewica Dr Anna Materska-Sosnowska – adiunkt w Instytucie Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Ile dziś dałaby pani procent szans, że po następnych wyborach lewica wróci do Sejmu? – 50, jednak ze wskazaniem, że uzyska samodzielną reprezentację w parlamencie. Sondaże na to nie wskazują. – SLD i Razem mają kilkuprocentowe poparcie, a to znaczy, że sympatycy lewicy ciągle nie tracą nadziei. Do wyborów pozostało jeszcze sporo czasu. Zmęczenie dychotomią na scenie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wywiady

Wiemy, o co walczymy

Lewica to uznanie, że człowiek jest ważniejszy niż kapitał Waldemar Witkowski – przewodniczący Unii Pracy, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Wielkopolskiego, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu. Pan chyba zna Barbarę Nowacką i Adriana Zandberga od dziecka? – Od dziecka może nie, ale od bardzo dawna. Obydwoje działali w naszej młodzieżówce, Federacji Młodych Unii Pracy, byli w jej ścisłym kierownictwie i – co nie jest tajemnicą – blisko ze sobą współpracowali. Zacznijmy od Adriana Zandberga. Jak

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Publicystyka

Podzielona lewica krzepi Kaczyńskiego

Polska wyglądałaby dziś inaczej, gdyby lewica była w Sejmie Przeszło rok po wyborach politycy SLD nie mogą się pogodzić z życiem pozaparlamentarnym. Wciąż przypominają, że musieli wyprowadzić się z Sejmu, choć osiągnęli niemal taki sam wynik jak Nowoczesna, która obsadziła na Wiejskiej 28 foteli. Pomstują na koalicyjną formułę udziału w wyborach, przy której próg wyborczy skacze z 5% do 8%. Liczą mandaty, jakie przypadłyby w udziale Zjednoczonej Lewicy, gdyby zdecydowano się na komitet wyborczy. Niektórzy żałują rezygnacji

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.