Tag "Jacek Karnowski"
Karnowski na kolanach przed prezesem
Jacek Karnowski z „Sieci” jednym tekstem znokautował armię lizusów, którzy wytrwale i od lat schlebiali prezesowi Kaczyńskiemu. Przebił wszystkich. Zaczął od pochwał pod adresem Trumpa: „Wykazał się wspaniałą odpornością, wytrwałością, dzielnością”. Te słowa potrzebne mu były do napisania o Jarosławie Kaczyńskim i „jego nieprawdopodobnej determinacji, woli walki, skupieniu na celu, politycznym talencie itd.”. Karnowski kończy swoją laudację niepowtarzalną perełką: „Polityczne sukcesy prezesa PiS są znacznie większe niż sukcesy 47. prezydenta USA”. To prawda. Ale w liczbie
Alfabet Dworczyka
Jaką Polskę i jakie PiS pokazują nam wykradzione mejle? Czy to jeszcze rząd, czy już mafia? Kuchnia polskiej polityki wyłaniająca się z mejli Dworczyka jest niestrawna. Kraj jawi się jako bankomat, wielki, zastawiony stół. Sztuka polega na tym, by przy nim zasiąść, oczywiście w towarzystwie ludzi ze swojej paczki. A innych, nie z paczki? Ich trzeba zniszczyć. Oszukać, opluć i wyeliminować. Polityka jest więc wojną wszystkich ze wszystkimi, pojedynkiem koterii. Najbardziej zajadłym w samym wnętrzu PiS.
Duda ośmieszył Karnowskiego
Choć w kraju świętowanych jest wiele miesięcznic, dorzucamy kolejną. Minął miesiąc od zawetowania przez prezydenta Dudę tzw. lex Czarnek. Duda mimo płomiennego apelu Michała Karnowskiego z „Sieci” („Panie prezydencie, tę ustawę warto podpisać. To dobra, zdroworozsądkowa korekta”) „dał się okłamać i zaszantażować lewicowym mediom”. Tym samym „zmarnował szansę, choć kolejnej długo może nie być”. Duda nie spojrzał na proponowane przez Czarnka zmiany tak obiektywnie jak Karnowski. Nie uwierzył, że lex Czarnek „to przywrócenie normalności
Idźcie i gińcie
Ostrzegamy, że ten tekst jest tylko dla ludzi, którym nie zaszkodzi nawet tak piramidalna brednia. Cytujemy za pisowskim tygodnikiem „Sieci” (braci Karnowskich): „Niszcząc gotowość do ponoszenia ofiar, także ofiary życia, zwiększa się szansę, że trzeba będzie ginąć. W powstaniach ginęły dzieci oraz wnuki idiotów i tchórzy, którzy nie chcieli walczyć”. Kim trzeba być, żeby idiotami i tchórzami nazwać ludzi, którzy nie poszli z gołymi rękami na czołgi? I nie złożyli ofiary życia, by na ich śmierci tuczyła się teraz dojna zmiana. Armia pomyleńców,
Poszukiwanie nieznanego autora
Bratanica prezesa Kaczyńskiego ma stały felieton w organie braci Karnowskich. Sztywne w formie wypracowanka nie porywają głębszą myślą. Marta Kaczyńska-Zielińska tak przynudza, że uśpiła czujność sekretarzy redakcji tygodnika. Ale nie naszego informatora, który przysłał wycinek jej felietonu „Nauka historii”. Dajemy fragmencik. Może ktoś to przetłumaczy? „Inflacja podręczników, informacji zawartych w internecie, a zwłaszcza ogromna liczba niezweryfikowanych publikacji bez oparcia w rzetelnie zredagowanym szkolnym kompendium wiedzy nie dają możliwości zbudowania spójnego obrazu przeszłości i wychowania kolejnych roczników
Ciemny lud to kupił
Autorzy i wydawcy prawicowych mediów myślą o swoich czytelnikach i odbiorcach tak samo źle jak „liberalne elity III RP”, jeśli nie gorzej Stawiam się rano w „zrepolonizowanym” przez rząd Polskim Radiu. Tradycyjnie legitymuję się przy wejściu, widząc przed sobą plecy pędzącego publicysty prawicy. „Przepraszam, a jak ten pan się nazywa? Może pan wie…”, pyta mnie pracowniczka ochrony pilnująca wejścia do państwowej rozgłośni. Mówię, że owszem, i podaję nazwisko mojego współrozmówcy w programie, który za chwilę zaczniemy.
Nawalanka na Malczewskiego
Jak PiS podzieliło Polskie Radio między dwa zwalczające się klany? „Gazecie Polskiej”, skąd wywodzi się Jacek Sobala, dano prezesa. A tygodnikowi „Do Rzeczy” wiceprezesa. Sekretarz tej redakcji Mariusz Staniszewski został zastępcą Sobali. Do zarządu nie załapali się zaś ludzie od Karnowskiego („Sieci”). Trochę szkoda, bo nawalanka między nimi byłaby jeszcze bardziej widowiskowa. A tak Sobala ze Staniszewskim okładali się z finezją walki cepami. Żołnierze „dobrej zmiany”, czyli Rada Mediów Narodowych,
Stary praktyk Janecki
Dobrze jest, gdy sprawy biorą w swoje ręce prawdziwi fachowcy. A jeszcze lepiej, gdy ich szefowie wiedzą, komu zlecić specrobotę. Naczelny pisowskiego tygodnika „wSieci” Jacek Karnowski nie miał z tym problemu. Wręcz przeciwnie. Ma u siebie tak wielu specjalistów od dowalania konkurentom, że robi castingi. No i stają przed obliczem Karnowskiego ludzie, którzy z niejednego pieca chleb jedli, niejedno pismo rozwalili i już niejeden proces sądowy przegrali. Weterani bojów o rządy dobrej zmiany. Tym bardziej doceniamy perwersję decyzji Karnowskiego.