Tag "Jacek Sasin"

Powrót na stronę główną
Publicystyka

Polityczne wzloty, upadki, nadzieje i rozczarowania roku 2019

Rok 2019 minął jak z bicza strzelił. Wiele się działo. I wiele się zmieniało. Zaczęło się wszystko od wyborów do Parlamentu Europejskiego i pomysłu, że naprzeciw PiS stanie zjednoczona opozycja, od lewicy po PSL i prawicową część PO. W praktyce wyglądało to tak, że naprzeciw Jarosława Kaczyńskiego stanął Grzegorz Schetyna i już było wiadomo, że sukcesu opozycja mieć nie będzie. Ale oprócz tych dwóch brygad pancernych mieliśmy w wyborach Wiosnę Roberta Biedronia – jego autorski projekt, który z niczego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Tomasz Jastrun

Nie mieści się w głowie

Wielkanoc – odwiedzam mały cmentarz przy niewielkim mieście. Zawsze zadziwia mnie, jak żyją te wiejskie i małomiasteczkowe cmentarze, nie tylko w czasie świąt płoną tam znicze i są świeże kwiaty. Miejski cmentarz zdaje się przy takim prowincjonalnym opuszczony i martwy. To nie tylko żywa pamięć, ale i obawa, co ludzie powiedzą. W małym mieście wszyscy znają żywych i martwych. I nikt nie chce być gorszy w trosce o groby. Trwa wyścig w demonstracji pamięci. Tak czasami małość służy wielkości. W rodzinnym domu mojej żony

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jerzy Domański

Pomroczność wołomińska

Trudno jakoś nazwać to, co zrobił poseł Sasin, ogłaszając rewolucję warszawską. Urojenie? Pomroczność wołomińska? A może chwila słabości i nadmiar szczerości? Słabość to zabójcza politycznie, bo ujawniająca, jak mizerne są kadry dobrej zmiany. Jeśli człowiek zawodowo zajmujący się samorządem warszawskim, i to od wielu lat, może wrzucić do obiegu publicznego projekt tak nieprzygotowany, niespójny i wręcz niechlujny, czego można się spodziewać po kadrach PiS na niższych szczeblach? I pomyśleć, że tenże Sasin aspiruje do fotela prezydenta

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jerzy Domański

Sasin i ustawa z dziurką

Przyzwyczajanie się do polityków nie ma w polskich realiach większego sensu. Bo ile razy można oglądać ten sam filmik. Zwycięska partia ogłasza narodowi nadejście nowej ery. I zapowiada długie rządy, bo spodziewa się poparcia ludu na dwie, a nawet trzy kadencje. A na dodatek nie ma z kim przegrać. Co akurat bywa prawdą, bo widzieliśmy, jaka w ostatnich dekadach była opozycja. I wszystko może by się jakoś toczyło ku zadowoleniu zwycięskich partii, gdyby nie nogi. Własne nogi, o które co i rusz potykają się wybrańcy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.