Tag "Krzysztof Śmiszek"

Powrót na stronę główną
Aktualne Przebłyski

Biedroń i Śmiszek przeskoczyli Bareję

Wylazło szydło z worka. Biedroń i Śmiszek po udanym skoku na kasę mają wyborców tam, gdzie kończą się plecy. Zachowują się tak jak szatniarz u Barei. No i co nam teraz, naiwniacy, zrobicie? Już nawet nie udają, że coś ich łączy z wyborcami. Śmiszek zapowiedział, że będzie walczył o prawa gejów w Brukseli. A polscy geje? Biedroń i Śmiszek wyłudzili głosy środowisk LGBT, a nawet nie chciało im się pójść na Paradę Równości. Nie poszli, bo już nie muszą się wdzięczyć do kolorowego korowodu.

Za sukcesem tych cwaniaków stoi Katarzyna Kotula, szefowa sztabu Nowej Lewicy. Po ciężkiej walce zastąpiła przyspawanego do tej funkcji Biedronia. I co zrobiła? Firmowała swoim nazwiskiem hucpę z podziałem miejsc. Czy Biedroń, Śmiszek i Scheuring-Wielgus ją ograli? A może była częścią tej bezczelnej układanki?

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Na okrągło Biedroń albo Śmiszek

Walcząca o przekroczenie progu wyborczego Nowa Lewica strzela sobie samobója za samobójem. TVN, Polsat i TVP uparcie lansują tylko dwóch kandydatów. Biedronia i Śmiszka. Występują oni tak często, że wyborcy mogą myśleć, że lewica nie ma nikogo innego. Tego, co o tej parze mówią inni kandydaci, nie możemy napisać. Ale i nie trzeba. Bo to samo mówią wyborcy. Na tej głupiej i bezczelnej samopromocji pożywi się PO. A ministrowi Bodnarowi przekazujemy wyrazy współczucia, że trafił mu się taki Śmiszek, który z pracą w ministerstwie niewiele ma wspólnego. Chytrusy zadbały o najlepsze okręgi. I o to, żeby na listach nie było poważnej konkurencji. Czy tak „lewica” może przeżyć?

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Marsz po euro

W którym momencie ten szczery, młodzieńczy działacz lewicowy stał się bezwzględnym pieczeniarzem, zainteresowanym wyłącznie posadami dla siebie i swoich? 

Lista lewicy do europarlamentu została zmontowana tak, żeby z trzech możliwych mandatów dwa przypadły parze Biedroń-Śmiszek. Jak to się stało, że facet, który był szefem nieistniejącej partii, a w wyborach prezydenckich dostał 2,22% głosów, rozdaje karty i synekury, a reszta lewicowej koalicji siedzi cicho? 

To długa historia.

Albo Biedroń, albo Tusk.

Pamiętacie, jak Robert Biedroń był nadzieją lewicy? Kultowe „Ucho Prezesa” poświęciło mu nawet specjalny odcinek, w którym Wałęsa, Kwaśniewski i Komorowski jadą do Słupska, żeby namawiać Biedronia, podówczas prezydenta miasta, by koniecznie kandydował na prezydenta RP, a on się kryguje. „Czemu nie Donald?”, pyta Wałęsę, a Lech na to: „Donald to jest dobry do żucia, ja go mogę w kieszeni schować, on maleje, a pan rośniesz”. Był rok 2018.

Nie wiem, jak Państwa, ale mnie nurtuje pytanie, co poszło nie tak. W którym momencie ten szczery, (nieco zbyt) młodzieńczy działacz lewicowy, uwodzący wyborców żarliwością i urokiem osobistym, stał się bezwzględnym pieczeniarzem, zainteresowanym wyłącznie posadami dla siebie i swoich? Ja winię pensję europosła.

Dla przypomnienia: w 2013 r. Robert Biedroń był jedną z twarzy autentycznej zmiany. Jako pierwszy nieskryty gej w historii RP wszedł do Sejmu z Ruchu Palikota, wraz z pierwszą transpłciową posłanką Anną Grodzką i Wandą Nowicką, otwarcie zaangażowaną w łamanie ustawy antyaborcyjnej. W naszym ciemnogrodzie zrobiło się jakby jaśniej. Wprawdzie na wstępie zdążył się nieco zbłaźnić, kiedy obwieścił Monice Olejnik, że Konwent Seniorów to „zebranie najważniejszych, najstarszych posłów w parlamencie”, ale tego typu wpadki wyborcy byli skłonni mu wybaczyć, albowiem był uroczy i ideowy.

Posłem pobył zaledwie rok, gdyż w 2014 r. wystartował na prezydenta Słupska i niespodziewanie (także dla siebie) wygrał. Dzielnie przeprowadził się na drugi koniec Polski i przystąpił do rządzenia miastem, z którym nic go nie łączyło: inwestował w mieszkania komunalne, wystawił przed ratuszem czerwoną kanapę, na której rozmawiał z mieszkańcami, obniżył własną pensję, odebrał urzędnikom dodatki na benzynę, przestał używać prezydenckiej limuzyny, po mieście jeździł rowerem. Co prawda, 206 dni ze swojej kadencji spędził w delegacjach, rower zaś był raczej na pokaz, bo mieszkał tuż obok urzędu, a limuzynę zachował na dalsze podróże – ale mieszkańcy go polubili, czego dowodem był fakt, że jego zastępczyni, którą namaścił na następczynię, wygrała w pierwszej turze. 

Zaskakujący słupski sukces wywindował Biedronia na czoło lewicowego peletonu; nawet niepodatny na naiwne uniesienia Aleksander Kwaśniewski orzekł: „Myślę, że w 2020 r. prezydentem Polski będzie Robert Biedroń”. Podejrzewam skądinąd, że tak naprawdę Kwaśniewski w zwycięstwo Biedronia nie wierzył – jak mało kto rozumie on elektorat, w swej masie konserwatywny i dość homofobiczny – więc był to raczej wyraz wsparcia niż diagnoza.

Jakkolwiek by było – Biedroń bezsprzecznie znajdował się na krzywej wznoszącej i każdy na lewicy chciał być jego przyjacielem. Szykując się do politycznej ofensywy, napisał książkę zatytułowaną cokolwiek megalomańsko „Nowy rozdział”. Megalomaństwo tkwiło w fakcie, że autor zdawał się przewidywać nowy rozdział nie we własnym życiu, ale w życiu polskiej lewicy i Polski generalnie, za swoją sprawą. Konkretów programowych w książce raczej brakowało, za to znać było odwagę oryginalności. Kilka razy padło słowo „symetryzm” – i to nie w obowiązującym w „demokratycznych elitach” tonie potępienia, ale jako wyzwanie rzucone „starym podziałom” i „teatrowi starych partii”; sporo było też o „równości” i „wyzysku”. 

Biedroń, jako bodaj jedyny antypisowski polityk w tym czasie, dużo i często mówił o tym, jak wielką zmianą w życiu biednych Polaków było 500+. Nie dawał wyborcom do zrozumienia, że przedkładając możliwość wysłania dzieci na kolonie nad niezawisłość sądów, są „ludem ciemnym już bez cnoty”, jak głosił krążący wówczas po sieci protest song. Zamiast tego przekonywał ich, że nie muszą wybierać, bo „zasługują na to, żeby mieć i 500+, i wolność”.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Politycy lokują w mieszkaniach

Gazety jęczą, bo bardzo zmalała liczba budowanych mieszkań i bardzo podrożały kredyty. A w tym roku może być jeszcze gorzej. Jak z tym żyć? – pytają młode małżeństwa. I pary nieformalne. I single. Ale pytaniami swojego losu nie odwrócicie. Daremne żale, szkoda łez. Trzeba iść do ludzi, którzy sobie poradzili. Najbardziej o wasz los martwi się lewica, zapytajcie więc Krzysztofa Śmiszka, posła Nowej Lewicy, jak zostać właścicielem mieszkania i współwłaścicielem pięciu innych z Robertem Biedroniem,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Dziewuchy, aborcja, podatki i kult Korwina

Dlaczego lewica wciąż przegrywa w internecie? Na przełomie 2020 i 2021 r. wydawało się, że dla lewicy idzie fala wznosząca. Przez Polskę przetoczyły się burzliwe demonstracje Strajku Kobiet, które zaktywizowały politycznie setki tysięcy ludzi, a ich przekaz trafił do milionów. CBOS opublikował badania postaw młodzieży, z których wynikało, że w kwestii poglądów najmłodsza generacja polskich wyborców odbiła już od prawej ściany i mocno się liberalizuje. Tematy, które w debacie publicznej poruszała przede wszystkim lewica –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Z dnia na dzień

Żegnamy Izabelę Sierakowską

W środę 31 marca w wieku 74 lat zmarła Izabela Sierakowska. Polityczka związana z lewicą. „Po nierównej walce z długą, ciężką chorobą odeszła była posłanka SdRP i SLD Izabella Sierakowska” – przekazał PAP Sławomir Sierakowski,

Z dnia na dzień

Kapelan bierze dwa razy więcej

W Polsce nawet skarbówka zatrudnia kapelanów. Ich wynagrodzenie przekracza 6 tys. zł miesięcznie. Urzędnicy są zaskoczeni, średnia ich zarobków wynosi połowę tej kwoty. Wiemy, ile średnio zarabiają kapelani zatrudnieni przez Krajową Administrację Skarbową. Okazało

Aktualne Przebłyski

Śmiszek z Bosakiem pod rękę

Polityka to rzemiosło. Mądry polityk to ktoś wiedzący, co chce powiedzieć. Tę mało oryginalną myśl dedykujemy Krzysztofowi Śmiszkowi, który pogwarzył sobie z Robertem Mazurkiem („DGP”). Klęskę Biedronia, także w Słupsku, Śmiszek ocenił tak: „Robert nie popełnił żadnego błędu, nasza formacja też nie popełniła poważniejszego błędu”. Uczciwe to do bólu. Śmiszek ocenił także działania Konfederacji. Bardzo krytycznie. By na końcu powiedzieć: „Z Krzyśkiem Bosakiem jestem na ty, traktuję go bardzo przyjaźnie, jest miły”. Prawda, że i tu Śmiszek jest

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Kempa nie chamica

Czy Beata Kempa jest kandydatką na chama roku? Czy – jak Stefan Niesiołowski powiedział już wiele lat temu – jest to „bita chamica”? Jaka jest Kempa, każdy widzi. I słyszał, jak obrażała Krzysztofa Śmiszka jako „kandydata na pierwszą damę”. Chamstwo chodzi z Kempą pod pachę. Zastanawia nas tylko, jak to opisywać. Kempa jest chamem? Czy Kempa jest chamicą? Wątpliwość rozstrzygamy na korzyść wariantu cham. Bo sama Kempa nieraz mówiła, że lubi męskie końcówki.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.