Tag "Luwr"
Upokarzające włamanie do Luwru
Sławne muzeum z przestarzałym systemem bezpieczeństwa
Korespondencja z Francji
W samym sercu państwa przechodzącego bezprecedensowy w XXI w. kryzys polityczny nastąpiła rzecz niesłychana: w niedzielę 19 października z najczęściej odwiedzanego muzeum na świecie skradziono niezwykle cenne obiekty, o wartości idącej w dziesiątki, jeżeli nie setki milionów euro, a jak podają francuskie media, wręcz „nie do oszacowania”. Zrabowano głównie biżuterię z okresu napoleońskiego, wysadzaną diamentami i innymi cennymi kamieniami – sprawcy jednak nie będą mogli w żaden sposób jej odsprzedać, co oznacza, że „wartość rynkowa” tych klejnotów jest równa zeru.
Przebieg „skoku stulecia”, jak nazywa go francuska prasa, był banalny. Złośliwcy mogą powiedzieć, że komiczny czy kabaretowy. Jednak odzwierciedla on poważniejszy problem: całkowite zaniedbanie we Francji kultury, a nawet szerzej – instytucji publicznych.
Jak to się stało?
Jak w każdy dzień pierwsi zwiedzający pojawili się w Luwrze o godz. 9. Pół godziny po otwarciu muzeum obok skrzydła z Galerią Apollina pojawiło się czterech mężczyzn, dwóch na skuterach i dwóch kierujących podnośnikiem, za pomocą którego dostali się na balkon na pierwszym piętrze. Następnie, przy użyciu szlifierki kątowej, wcześniej pozostawionej na miejscu, wyłamali okno. W środku złodzieje w kominiarkach i żółtych kamizelkach zaatakowali dwie gabloty pancerne. Sterroryzowali ochroniarzy i skradli osiem klejnotów, wśród których znajdowały się ozdoby z czasów Pierwszego Cesarstwa, bogato zdobione szafirami i szmaragdami. Według oficjalnych informacji podczas ucieczki upuścili obok balkonu koronę cesarzowej Eugenii, wysadzaną 1350 diamentami. Eksponat został uszkodzony.
Zadziwiające jest, że w pierwszym momencie nikt z personelu, poza paroma zastraszonymi ochroniarzami, nie zorientował się, że doszło do włamania. France Info podaje, że personel dopiero po dłuższej chwili powiadomił ochronę i rozpoczął ewakuację. O godz. 9.38 sprawcy wsiedli na swoje jednoślady i po nieudanej próbie podpalenia podnośnika uciekli ulicami Paryża. Według zeznań turysty będącego świadkiem wydarzeń ludzie „usłyszeli hałas, ktoś uderzał w okno. Personel poszedł sprawdzić, ale szybko się wycofał. Pracownicy zaczęli biec i powiedzieli im, żeby się ewakuowali”. Na szczęście nikt nie został ranny.
Zdarzenie to nie tyle wstrząsnęło opinią publiczną, ile wywołało wśród obywateli Republiki niedowierzanie, że w tak łatwy sposób można okraść Luwr, najsłynniejsze muzeum świata. Przy tym wszystkim osobom stojącym w kolejce do wejścia w pierwszej połowie dnia kazano czekać dalej, mówiono o „problemach technicznych”. Część oczekujących dopiero z mediów miała się dowiedzieć, że doszło do rabunku i zwiedzanie Luwru w tym dniu nie będzie możliwe.
Zwierciadło kryzysu
Francuzi widzą w tym włamaniu odzwierciedlenie wszystkiego, co dzieje się w państwie. Wszystkie placówki kultury, podobnie jak instytucje publiczne, są skrajnie niedofinansowane. Zdaniem Cour des comptes, Trybunału Obrachunkowego, pomimo rocznego budżetu operacyjnego w wysokości 323 mln euro „kwoty te są niewielkie w porównaniu z szacowanymi potrzebami”. Polityka oszczędnościowa co chwilę zmieniającego się rządu skutkuje trwałymi zaniedbaniami w sferze publicznej, czego skrajnym przykładem jest bezprecedensowa kradzież w Luwrze.
Związki zawodowe Luwru już dawno ostrzegały przed problemami z bezpieczeństwem w muzeum. Jedna z pracownic ochrony, Elise Muller, zwraca uwagę na budżet instytucji, który był tworzony kosztem bezpieczeństwa właśnie. Ze względu na niedofinansowanie kierownictwo muzeum musiało ustalić priorytety – najważniejsze było zapewnienie bezpieczeństwa podczas dużych wydarzeń. Nikt nie wpadł na pomysł, że pewnego niedzielnego poranka bandyci wybiją szybę i ukradną biżuterię.
System bezpieczeństwa w Luwrze jest przestarzały, brak funduszy nie pozwolił na zakup nowocześniejszego sprzętu. Dyrektorka muzeum Laurence des Cars podkreśla niedostatki zewnętrznego monitoringu, który nie obejmuje wszystkich elewacji, oraz fakt, że kamery są już stare, co uniemożliwiło zarejestrowanie zagrożenia. Laurence des Cars przyznaje, że po objęciu stanowiska była zaszokowana stanem infrastruktury ochronnej. Zaplanowana modernizacja to koszt 80 mln euro, jednak postępuje powoli z uwagi na, z jednej strony, skomplikowane procedury przetargowe, z drugiej zaś – ograniczenia finansowe. Warto dodać, że szkło gablot pochodzących z 2019 r. chroniło eksponaty wyłącznie przed atakami z broni palnej, nie przed innymi metodami włamań.
W czerwcu ub.r. odbył się strajk pracowników, który miał uwrażliwić opinię publiczną i polityków na kwestie bezpieczeństwa w Luwrze. Według wspomnianej wcześniej przedstawicielki związków zawodowych podejmowane w ostatnich latach decyzje budżetowe w żaden
Gliński z łasiczką
Minister Piotr Gliński nie wypożyczył Francuzom „Damy z łasiczką”. Ich prośbę zbył grubiańskim listem do dyrektora Luwru: „Możemy rozważyć ten pomysł. Pod warunkiem, że pan wypożyczy nam »Mona Lisę«”. Potem jeszcze chwalił się publicznie, jak to zagrał żabojadom na nosie. Jeśli chciał potwierdzić powszechną opinię ludzi kultury, jak bardzo nie nadaje się na zajmowane stanowisko, to zaiste dobitnie ją udowodnił. Otóż, panie ministrze, dzieła Leonarda da Vinci to nie są znaczki wymieniane na podwórku przez młodocianych









