Tag "Piotr Skwieciński"
Skwieciński o odkupieniu Kaliningradu
Organ Dudy (Piotra), odwiecznego szefa Solidarności, czyli „Tygodnik Solidarność”, przygarnął Piotra Skwiecińskiego. Postać dość tajemniczą. Ni to dziennikarz, ni dyplomata, ni polityk, ale zawsze na wygodnych posadach. I tak już od 30 lat. Musi mieć jakiegoś ekstrapatrona. A może to tylko szczęście albo przypadek? Przypadkiem chyba jednak nie jest artykuł Skwiecińskiego „Operacja »Königsberg«” o wynurzeniach płk. Jeffery’ego M. Fritza z US Army w Estonii. Zaproponował on, by Stany Zjednoczone naciskały na Niemców, by odkupili od Rosji za 50 mld dol. obwód kaliningradzki. Ekipa Trumpa słynie z głupoty i chęci kupowania jak nie Grenlandii czy Gazy, to innych obszarów. Dlaczego jednak Skwieciński wyciągnął ten niedorzeczny pomysł płk. Fritza? Może chce pokazać, że Trump nie jest obrzydliwy. Dla dobrego interesu dogada się z Niemcami. Ponad głowami tych polityków, którzy są przydupasami Amerykanów.
Passent o Skwiecińskim
Mieliśmy napisać o wyjeździe Piotra Skwiecińskiego z tygodnika „Sieci” do Moskwy. Będzie tam łączył swoją dotychczasową rolę najpracowitszego z zaciekłych rusofobów z funkcją dyrektora Instytutu Polskiego. Skwieciński długo i wytrwale zabiegał o poparcie PiS. I po paru tomach tekstów skruszył jakieś ważne pisowskie serce. Nu i pajechali… Ale po tym, co i jak napisał o Skwiecińskim mistrz felietonu Daniel Passent w „Polityce”, możemy tylko zdjąć kapelusz. I zaprosić do lektury jego tekstu „Panie Putin, żadnych tortur”.
Pierwszy w historii naród samych świętych
Próbując racjonalnie zmierzyć się z działaniami, myśleniem i wizją funkcjonowania Polski rządzonej od ponad dwóch lat przez ekipę Prawa i Sprawiedliwości pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego (dla przyjaciół – naczelnika), co i rusz walimy bezradną głową w mur nie do pokonania. Ostatnie dwa lata utwierdzają nas w głębokim, żywionym przez dużą część społeczeństwa już sporo wcześniej przekonaniu, że świat poza Polską nie istnieje. Można by oczywiście tu się zatrzymać przy doświadczeniach, a raczej ich kompletnym braku, samodzielnych i bezpośrednich kontaktów
Skwieciński na tropie ojca WC
Prawda oparta na faktach. Nie jest to znak firmowy dziennikarzy powiązanych z PiS. Bywa, że chęć dokopania wrogowi jest tak wielka, że wychodzi się na niej jak Piotr Skwieciński na Włodzimierzu Czarzastym. Pal licho rutynowe pisowskie ujadanie i ble-ble. Ale zmienić Czarzastemu ojca, to nawet jak na standardy PiS za gruba przesada. W biegu między chałturami Skwieciński połączył Włodzimierza z Zygmuntem, byłym sekretarzem PZPR w Słupsku. Chciał dokopać obydwu, ale nóżkę ma zbyt krótką. Może więc chociaż zwróci Karnowskim wierszówkę
Skwieciński z autorytetem
Tysiącom studentów dziennikarstwa, którzy – jak im dobrze pójdzie – może załapią się na śmieciówkę, podpowiadamy, jak mogą sobie zapewnić dobry byt. W czasach „dobrej zmiany” jest to dość łatwe. Trzeba tylko wiedzieć, co i jak mówić. Najlepiej podpatrzeć styl, jakim się posługują najwierniejsi stronnicy PiS. A że styl to człowiek, proponujemy Piotra Skwiecińskiego („wSieci”). Niepowtarzalny jest zwłaszcza w opisywaniu Jarosława Kaczyńskiego: „najwyższy autorytet”, „absolutnie wszystko zależy od intuicji jednego człowieka. Ta intuicja dotąd