Tag "Radosław Śmigulski"

Powrót na stronę główną
Opinie

Pora na nowego dyrektora

Radosław Śmigulski został odwołany. Polski Instytut Sztuki Filmowej wymaga głębokiej reformy i jasnych procedur Radosław Śmigulski był niczym Obajtek świata kina. Bo jak inaczej określić nominata politycznego, który wcześniej z polskim filmem miał niewiele wspólnego? No, może poza pracą w firmie producenckiej, która ośmieszyła się kuriozalnym projektem „Kac Wawa”. Śmigulski w 2017 r. wygrał konkurs na dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej jednym głosem. Kontrkandydatką była Izabela Kiszka-Hoflik, p.o. dyrektor

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Na chwilę obecną ma wolę

Skoro Polacy wiecznie narzekają, warto pokazać człowieka bardzo z siebie zadowolonego. Na przykład dyrektora Radosława Śmigulskiego, któremu w grudniu kończy się szefowanie Polskiemu Instytutowi Sztuki Filmowej. Śmigulski skromnie ocenił, że „polska filmografia po pięciu latach ma się całkiem nieźle”. A „do opisu tego czasu użyłbym słów: radosny, piękny, wzruszający” („Viva!”). Choć – jak mówi – początkowo filmowcy byli nieufni, a on sam nie był superrozpoznawalną osobą. I tu pan Radosław troszkę się zagalopował.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Śmigulski wie, komu dać

W grudniu kończy się pięcioletnia kadencja obecnego dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Spadochroniarza z Totalizatora Sportowego. Wybrany przez PiS Radosław Śmigulski wcześniej miał śladowy kontakt z branżą. Ale dla PiS to atut i częsta praktyka. Śmigulski nie zawiódł pokładanych w nim nadziei. Dysponując budżetem w wysokości 250 mln zł, jak chciał komuś dać dotację na film, to dał. Ale jak później się rozmyślił, to zabierał. Wybory miał czytelne. Wojciechowi Smarzowskiemu na „Wesele” nie dał. A Ewie Stankiewicz,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.