Tag "Samoobrona"
Co Kaczyński zrobił Andrzejowi Lepperowi?
Chciał go wyeliminować z życia politycznego
– Według mnie Lepper został zamordowany. Ale został zamordowany przez ludzi ze swoich środowisk, dlatego że chciał powiedzieć prawdę o tym, jak to było przy końcu naszej władzy, przejść na drugą stronę – mówił niedawno w Kwidzynie Jarosław Kaczyński. – Ja Leppera znałem dosyć dobrze – dodawał – i mogę powiedzieć, że jeżeli on był skłonny do popełnienia samobójstwa, to jestem skoczkiem wzwyż.
Rozdrapywanie ran, a Kaczyński jest w tym arcymistrzem, spotkało się z odpowiedzią. – Kaczyński głupoty gada. Już powinien odejść na emeryturę, a nie takie farmazony wygadywać – zripostował syn Andrzeja Leppera, Tomasz. – Przecież to jego ludzie, Wąsik i Kamiński, zostali skazani prawomocnymi wyrokami sądu w aferze gruntowej.
W sprawie zabrał też głos Radosław Sikorski. „Jarosław Kaczyński teraz twierdzi, że wicepremier Andrzej Lepper został zamordowany. W pewnym sensie się zgadzam. Do politycznego i finansowego zniszczenia go i późniejszego samobójstwa przyczynili się dranie, którzy sfingowali aferę gruntową, za co zostali skazani”, napisał na platformie X, wskazując na Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. „Kaczyński zrobił ich ponownie ministrami, aby znowu mogli niszczyć ludziom życie, tym razem przy pomocy Pegasusa. Dwukrotnie ułaskawił ich pisowski prezydent, a dziś są pisowskimi europosłami. Hańba kanaliom i ich patronom”.
Oto bolesne rany polskiej polityki, nasza pamięć znów ma je przed oczami. I pytania, które się nasuwają: po co Kaczyński te rany rozdrapuje? Czego chce?
Andrzej Lepper zmarł 5 sierpnia 2011 r. Prokuratura szybko uznała, że popełnił samobójstwo. Śledczy nie stwierdzili, aby ktokolwiek nakłaniał go bądź udzielał mu pomocy w targnięciu się na własne życie. Jego pokój był zamknięty od środka. Na sznurze nie znaleziono śladów DNA innych osób. Nie jego ciele nie było zadrapań ani śladów walki, a w jego organizmie nie stwierdzono substancji odurzających. Przyjęto, że odebrał sobie życie, bo uznał, że jako polityk jest skończony, nigdy też nie zdoła spłacić długów, którymi był obciążony.
Ale wciąż żyje teoria, że Lepper został zamordowany. Sławomir Izdebski, jego bliski współpracownik, mówił mediom: „Andrzej nigdy nie otwierał okna, nie znosił bałaganu, był pedantem. Nagle w dniu jego śmierci okna są otwarte, wszędzie jest syf i brud. To jest niemożliwe! Rusztowanie obecne w dniu śmierci było postawione pod oknem Leppera. Nie miało to sensu, ponieważ remont był zakończony. W momencie jego śmierci wyłączony został monitoring, wydano komunikat, że nie było prądu, ale prąd był! Działała lodówka, programy na komputerze. Dlaczego sejf został otwarty?”.
Biuro było zamknięte od wewnątrz, ale ewentualny zabójca mógł wejść i wyjść oknem, po rusztowaniu. Dodajmy, że w biurze znaleziono ślady obuwia dwóch osób. Nie wiadomo, kim te osoby były i skąd się wzięły ślady.
Wiele też mówi się o dokumentach, które miał Lepper, a które zniknęły. Izdebski: „Andrzej Lepper miał wiele informacji, które wstrząsnęłyby wymiarem sprawiedliwości, miał ujawnić szokujące dokumenty Jarosławowi Kaczyńskiemu. Te dokumenty zostały skradzione. Następnie jego prawnik, który posiadał kopie, również został zamordowany”.
O jakie dokumenty mogło chodzić? Mówiono, że dotyczyły polsko-rosyjskich negocjacji gazowych.
Prokuratura dość łatwo poradziła sobie z tymi teoriami.
Legenda o negocjacjach gazowych narodziła się w kręgach „Gazety Polskiej”, to jej naczelnemu Tomaszowi Sakiewiczowi Lepper miał rzekomo o tym mówić w wywiadzie udzielonym mniej więcej rok przed swoją śmiercią. Prokuratura przesłuchała nagranie – nic z niego nie wynikało.
Otwarte okno?
Mówił o tym w Sejmie, podczas posiedzenia
r.walenciak@tygodnikprzeglad.pl
Do polityki idą coraz gorsi
Zamiast ekspertów na salony wkroczyli specjaliści od wszystkiego, złotouści demagodzy robiący show Do polityki idą coraz gorsi. Coraz słabiej wykształceni i na dodatek coraz mniej rozumiejący, czym jest służba publiczna. Trudno tę tezę podważyć – z wyborów na wybory mamy polityków coraz gorszych, coraz mniejszego formatu. A ponieważ zależy od nich tak wiele, to i Polska jako kraj popada w coraz większe turbulencje. Rzecz jest prosta – słabi menedżerowie nie osiągną dobrych efektów. Dlaczego tak się
Eufemizmy
Nie wątpię, że język polityki czasów PiS będzie kiedyś przedmiotem badań naukowych. Jest to język pełen manipulacji, nadużyć semantycznych i eufemizmów. Od pewnego czasu Jarosławowi Gowinowi wydawało się, że stoi na czele ważnej partii politycznej, a jego frakcja w klubie Zjednoczonej Prawicy odgrywa rolę języczka u wagi, co pozwala na stawianie PiS ultimatum. On sam uważał się za rozgrywającego, za męża stanu. Wszyscy komentatorzy zastanawiali się, „ile szabel” ma Gowin. Brzmi to ładnie, tradycyjnie, po polsku, rycersko. Gowin
Buntownik z ludu
Dziesięć lat od śmierci Andrzeja Leppera. Jego mit wciąż żyje 5 sierpnia 2011 r. w warszawskim biurze Samoobrony znaleziono powieszonego w łazience, na sznurze od snopowiązałki, Andrzeja Leppera. Okoliczności jego śmierci do dziś nie zostały do końca wyjaśnione. W gronie jego byłych współpracowników wciąż zresztą dominuje pogląd, że nie popełnił samobójstwa, że ktoś wszedł do jego biura i go zamordował. Polityczny upadek Andrzeja Leppera (może chwilowy, tego też się nie dowiemy) był dziełem tajnych służb i wielkiej intrygi,
Dlaczego mit Andrzeja Leppera jest wciąż żywy?
CZESŁAW SIEKIERSKI, poseł PSL Opinia Andrzeja Leppera była istotna dla środowiska rolniczego. Już w latach 90. widać było, że rozumiał, że integracja z Unią Europejską będzie niezbędna. Nie ogłaszał się jednak jako zwolennik UE, bo wiedział, że rolnicy podchodzą do sprawy z dużą rezerwą. To mówi o jego bystrości i rozeznaniu w środowisku. Lepper pojawiał się tam, gdzie były bieda i trudne sytuacje, jak u pracowników wsi po zlikwidowaniu PGR-ów. Kiedy było trzeba, podejmował radykalne działania,
Lepper pogrąża Kamińskiego
Operacja CBA była pretekstem do użycia służb specjalnych przeciwko Andrzejowi Lepperowi i Samoobronie Wojna o Sąd Najwyższy i o niezależność trzeciej władzy od PiS, która toczyła się na ulicach polskich miast, wcale się nie skończyła. Weto Andrzeja Dudy to tylko chwilowe zawieszenie broni. 1 sierpnia miał miejsce kolejny jej epizod. Trójka sędziów Sądu Najwyższego uznała, że istnieje „spór kompetencyjny” między Sądem Najwyższym a prezydentem w sprawie ułaskawienia szefa CBA Mariusza Kamińskiego, i zawiesiła rozpatrywanie kasacji









