Wersalu nie było

Wersalu nie było

Warszawa, 07.01.2020. Jacek Raciborski – socjolog, wydawca, profesor UW.,Image: 493752811, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Krzysztof Zuczkowski / Forum

Lepper był wybitnym przywódcą, o dużej inteligencji emocjonalnej. Naprawdę rozumiał wieś Prof. Jacek Raciborski – kierownik Katedry Socjologii Polityki na Wydziale Socjologii UW   Kim był Andrzej Lepper? Ostatnim obrońcą czasów Polski Ludowej? Pierwszym buntownikiem w III RP? Zapowiedzią tego, co zdarzyło się później? – Był trybunem ludowym. Przywódcą typowo populistycznym. Populizm agrarny występuje w wielu krajach, więc Samoobrona nie była czymś wyjątkowym. Co ważne, populizm agrarny eksponuje interesy nie tych najbiedniejszych chłopów, tylko raczej zamożniejszych, bardziej produktywnych, bardziej zaradnych. Nie można więc patrzeć na Samoobronę jak na ruch jakichś sierot. Skupiała w pewnym sensie najlepszą część wsi polskiej. Ludzi z roszczeniami do podmiotowości. Czyli Lepper jako pierwszy buntownik? – Kiedy patrzy się na elektorat Samoobrony z wyborów w 2001, w 2005 r., to przede wszystkim cechowało go duże zróżnicowanie regionalne. To nie był, wbrew mitom, bunt postpegeerowskich robotników. Samoobrona miała bardzo duże poparcie na terenach tradycyjnej Polski – w Podlaskiem, Lubelskiem, Łódzkiem. Był to więc bunt ofiar transformacji w segmencie rolnym, mieszkańców wsi. Ale, paradoksalnie, wsi produkcyjnej, tej, którą przełom wpędził w straszne długi. Dlatego wyjście z pułapki kredytowej było pierwszym postulatem, bo długi zapoczątkowały licytacje gospodarstw itd. Lepper wyrósł z protestu wobec naruszenia elementarnych interesów ekonomicznych rolników, z bardzo głębokiego kryzysu wsi wywołanego pierwszą fazą transformacji. Coś z tego przetrwało? – Pewne dziedzictwo Leppera istnieje, elementy populizmu rolnego prezentuje Agrounia. Też domaga się od państwa różnych działań. – Bo taka jest natura ruchów populizmu agrarnego – że są etatystyczne. Antyliberalne. One zwracają się do państwa – z żądaniami. Dlatego Samoobrona nie mogła być antypeerelowska. Ale zarazem nie była socjalistyczna w takim sensie, że chciałaby powrotu Polski Ludowej. Był to ruch spoza podziału postkomunistycznego. I nie był to ruch konfesyjny, w odróżnieniu od Ligi Polskich Rodzin. To był czysty populizm agrarny, z pewnymi ciągotami do państwa opiekuńczego czy państwa socjalistycznego. A elementy nacjonalistyczne? Był czas, że eksponowano je w Samoobronie. – Samoobrona nie była nacjonalistyczna. Ona była antyeuropejska, antyunijna, zwłaszcza w pierwszej fazie. Był to jej najpoważniejszy błąd programowy. Nie doceniła szans, które stworzyła wsi integracja europejska. Ten sztafaż Samoobrony, biało-czerwone krawaty, flagi na traktorach, hasła narodowe to dość standardowy patriotyzm. Ten kraj jest wasz i nasz – śpiewali. – Tak, Samoobrona starała się być inkluzywna. Ale zarazem, tak jak każdy populizm, budowała się na bardzo silnym przeciwstawieniu – że lud to my, a przeciwko nam są te samozwańcze elity, złodziejskie, solidarnościowe i komunistyczne. W tym aspekcie stanowiła zapowiedź PiS. Pokazała wszystkim, jak skuteczne jest to przeciwstawienie. Że taki ostry, antyelitystyczny kurs się opłaci, bo jednak przyniósł 10% poparcia. Taki kurs był o tyle łatwiejszy, że jej elektorat miał gorsze wykształcenie. – Wśród wyborców Leppera dominowali ludzie z wykształceniem podstawowym i zawodowym, mieszkańcy wsi, ale także małych miast. Natomiast sam Lepper był wybitnym przywódcą, takim o dużej inteligencji emocjonalnej. On naprawdę rozumiał wieś. I dominujące tam schematy myślenia. Jego populizm nie był sztuczny, taki jaki obserwujemy u działaczy PiS. Gdy Morawiecki czy Ziobro mówią różne rzeczy o elitach, widoczne jest wyrachowanie; to czyste oszustwo, oni są w tym niewiarygodni. Od góry wnoszą niechęć. Takie szczucie. Natomiast populizm Leppera był autentyczny. Wyrastał z jego doświadczeń, doświadczeń sąsiadów i – szerzej – ludzi spychanych przez transformację na margines. Co się działo w tamtym czasie na polskiej wsi? Bieda, długi, komornicy… Naprawdę to był czas paskudny dla rolnictwa! Zwłaszcza początek lat 90. Później zaczęło się poprawiać, m.in. dzięki interwencji państwa, ale przede wszystkim dzięki ogólnej koniunkturze. Perspektywa członkostwa w Unii też korzystnie oddziaływała. Dlaczego Lepper był tak znienawidzony przez establishment III RP? – Bo był agresywny. Te pomówienia… Sam język… Poza tym establishment nie był jeszcze przyzwyczajony do takich postaci w polityce. Kultura polityczna, w tym sposób artykułowania konfliktów, była w latach 90. wyższa niż obecnie, więc Lepper prowokował. Drugi powód niechęci do niego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 32/2021

Kategorie: Kraj, Wywiady