Tag "Sebastian Kaleta"
A może by tak przywrócić tortury?
Przez całe stulecia wierzono święcie, że strach przed surową karą powstrzymuje ludzi przed popełnianiem przestępstw. Od czasów Hammurabiego (1792-1750 p.n.e.) znana też była zasada „oko za oko, ząb za ząb”. Tłumaczono ją mniej więcej tak, że przestępstwo czyni szkodę w idealnym ładzie moralnym. Tę szkodę naprawia się karą. Musi więc ona być odpowiednio surowa, proporcjonalnie do wyrządzonej szkody. W tym tradycyjnym ujęciu kara miała cel metafizyczny – naprawienie ładu zaburzonego przestępstwem, powinna także odstraszać,
Skandalista podwózkowy
Wygląda na takiego, co może się zgubić w małym parku. Ale to pozory. Bo poseł Sebastian Kaleta – z ekipy Ziobry, obdarowany przez niego posadą wiceministra sprawiedliwości – aż taką gapą nie jest. Wie, po co ma służbową škodę. Do podwózki dzieci. Same przecież do przedszkola nie trafią. Chwalebna rodzicielska troska. Tylko rachunki Kalecie się mylą. Za korzystanie z ministerialnej fury do celów prywatnych płaci co miesiąc od 50 do 100 zł. Ma więc najtańszą taxi w Polsce. Zaradność to drugie imię Kalety.
Do polityki idą coraz gorsi
Zamiast ekspertów na salony wkroczyli specjaliści od wszystkiego, złotouści demagodzy robiący show Do polityki idą coraz gorsi. Coraz słabiej wykształceni i na dodatek coraz mniej rozumiejący, czym jest służba publiczna. Trudno tę tezę podważyć – z wyborów na wybory mamy polityków coraz gorszych, coraz mniejszego formatu. A ponieważ zależy od nich tak wiele, to i Polska jako kraj popada w coraz większe turbulencje. Rzecz jest prosta – słabi menedżerowie nie osiągną dobrych efektów. Dlaczego tak się
Kaleta plus 700 baniek
Czy facet, od którego nikt by nie kupił używanego samochodu, może lekką ręką wydawać setki milionów złotych? Jeśli jest z Solidarnej Polski, to może wydać nawet miliard. A co mu tam. Sebastian Kaleta, wicek u Ziobry, przepchał w ekspresowym tempie ustawę o 700 mln zł na budowę kolejnego muzeum „wyklętych”. Na Rakowieckiej mają być wieże z białego marmuru. Jeszcze w maju tenże Kaleta bredził, że potrzebuje na to 300 mln. Po siedmiu miesiącach dopisał 400 mln. Jak go wyborcy nie odetną od tego cyca,
KaKaO adoruje
Każdy dzień bez dowalenia Morawieckiemu ziobryści uważają za bezpowrotnie zmarnowany. Szczególnie gorliwy jest w tym chrześcijańskim dziele tercet, zwany KaKaO (Kaleta, Kanthak, Ozdoba). W przerwie zaś między knuciem i ustawianiem na posadach krewnych i znajomych KaKaO oglądają na YouTubie adorację wieczystą Najświętszego Sakramentu, transmitowaną z Niepokalanowa przez Polską Katolicką Telewizję Wiekuistego Słowa. Jak to godzą? Nie mają z tym problemu. Każdy z KaKaO ma przecież dwie półkule. Jak jedna knuje, to druga adoruje.
Dyrdymały Kalety
Jak ten czas leci. Pięć lat minęło od obiecanek dojnej zmiany, że ustawą zakończy reprywatyzacyjną przestępczą reprywatyzację kamienic. W ustawę nikt już nie wierzy. Gangsterka ciągle górą. Przybyło niestety ofiar, które potraciły mieszkania. Tylko obiecywacze porobili kariery. Patryk Jaki jako europoseł kosi euro. A jego następca, Sebastian Kaleta, kosi jako przewodniczący komisji ds. reprywatyzacji nieruchomości warszawskich. I jako wiceminister sprawiedliwości. Jako poseł od Ziobry też. I co za to wszystko dostajemy? Hucpiarskie dyrdymały.









