Tag "Tadeusz Rydzyk"
Hojni ponad prawo
Dokument o finansowaniu Kościołów, jakiego nie było od 1918 r.
Relacje państwa z Kościołem katolickim oraz ogromne kwoty przeznaczane na niego, szczególnie za rządów prawicy, budzą sprzeciw milionów Polaków, również wielu wierzących. Były też wielokrotnie podnoszone w kampanii wyborczej do parlamentu, nie tylko przez wyborców lewicy. W ich imieniu Włodzimierz Czarzasty i Anna Maria Żukowska w maju 2024 r. złożyli interpelację „do ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie zakresu i wysokości wsparcia ze środków publicznych dla kościołów i innych związków wyznaniowych”.
W interpelacji znalazło się 25 pytań, na które miały odpowiedzieć ministerstwa. Na odpowiedzi czekano pół roku. Powstał dokument, jakiego od 1918 r. nie było. Po raz pierwszy możemy się zorientować, jaka jest skala wydatków na Kościoły. Szkoda, że inicjatorzy interpelacji ograniczyli zakres czasowy tych wydatków tylko do rządów Kaczyńskiego do spółki z Ziobrą. Nie mamy więc możliwości porównania transferów dokonywanych przez rządy Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego z wydatkami innych gabinetów.
Analiza ministerialnych odpowiedzi nie daje pełnego obrazu finansowania Kościołów przez państwo. Bo nie obejmują one środków przeznaczanych przez gminy, powiaty i województwa, spółki samorządowe, a także spółki skarbu państwa i wiele innych instytucji. Niemniej jednak kwoty podane w odpowiedziach resortów, jak również ich podstawa prawna, muszą robić wrażenie, budzić zdziwienie, a nawet oburzać. Żeby nie być gołosłownym, podam kilka przykładów.
Transfery pieniężne do instytucji katolickich odbywały się choćby w ramach realizacji przepisów ustawy hazardowej: Katolicki Uniwersytet Lubelski w 2020 r. otrzymał na tej podstawie 332 tys. zł, rok później już 418 tys., a w 2022 r. – 491 tys. zł. Ciekawe są wpłaty na Stowarzyszenie Diakonia Ruchu Światło-Życie w Krościenku nad Dunajcem. To obficie obdarowywane stowarzyszenie tylko w ramach walki z uzależnieniami i na podstawie ustawy hazardowej otrzymało ponad 1,5 mln zł. Nadzwyczaj hojne wobec Fundacji Lux Veritatis o. Rydzyka było Ministerstwo Sprawiedliwości. W latach 2017-2023 skierowało do niej dotacje w wysokości od 180 tys. do 7,1 mln zł. Ciekawostką, a raczej skandalem jest, że już po przegranych wyborach, 30 listopada 2023 r., podległy temu ministerstwu Fundusz Sprawiedliwości zawarł umowę z fundacją o. Rydzyka
Ile płacimy na Kościoły
Pod względem finansowo-prawnym Polska jawi się jako państwo wyznaniowe
Prof. Paweł Borecki – znawca prawa wyznaniowego, wykładowca w Zakładzie Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego
Czy odpowiedzi z ministerstw na interpelację posłów Lewicy pozwalają poznać całościowy obraz finansowania Kościołów ze środków publicznych w Polsce?
– Tego nie da się w pełni określić, choć trzeba zaznaczyć, że odpowiedź MSWiA powstała przy współpracy wszystkich resortów rządowych. To prawdopodobnie pierwszy publiczny dokument w tej sprawie o tak szerokim zakresie przedmiotowym od czasów odzyskania niepodległości w 1918 r. Odpowiedzi na pytanie złożone w imieniu posłów Lewicy przez Włodzimierza Czarzastego i Annę Marię Żukowską informują tylko o wydatkach poniesionych przez naczelne organy administracji rządowej oraz podległe im instytucje na rzecz wszystkich Kościołów i związków wyznaniowych. Odpowiedzi te dają jednak tylko fragmentaryczny obraz analizowanego zjawiska. Nie ma bowiem danych o wydatkach ponoszonych przez jednostki samorządu terytorialnego różnego szczebla, od gmin aż do województw, przez spółki i związki komunalne oraz spółki skarbu państwa.
Darowizny, choćby Orlenu czy KGHM, musiały być wysokie.
– I zapewne takie były. Trzeba też uwzględnić transfery od Narodowego Banku Polskiego. Ale chodzi nie tylko o takie wpłaty na rzecz Kościoła. Na przykład Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji od czasów jej powstania wynajmuje pomieszczenia w biurowcu należącym do Konferencji Episkopatu Polski przy skwerze Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. I płaci z tego tytułu „godziwe” kwoty na rzecz episkopatu. Niestety, nie jest możliwe stworzenie kompleksowego opracowania ujmującego wszystkie kwoty, jakie państwo polskie łoży na Kościoły i inne związki wyznaniowe.
Czym pan to tłumaczy?
– We współczesnej Polsce nie istnieje wyspecjalizowany centralny organ administracji rządowej zajmujący się kompleksowo problematyką Kościołów i związków wyznaniowych, na wzór Urzędu ds. Wyznań z lat 1950-1990, aczkolwiek ta nazwa źle się kojarzy. W MSWiA, w Departamencie Wyznań Religijnych oraz Mniejszości Narodowych i Etnicznych, funkcjonują tylko dwa wydziały zajmujące się sprawami wyznaniowymi. Może są jacyś pojedynczy urzędnicy w innych resortach, takich jak MEN czy MSZ, ale generalnie nikt nie panuje nad polityką wyznaniową. Taki stosunek rządzących ma związek ze zmianą w filozofii polityki wyznaniowej państwa po 1989 r., a nawet już od 1987 r. Chodzi o odejście od zwierzchnictwa rozdziałowego, nadzoru państwa nad związkami wyznaniowymi, na rzecz łagodnej kontroli i… swoistego korumpowania owych związków wyznaniowych, szczególnie Kościoła katolickiego, z myślą o ich przychylności, w imię bieżących celów politycznych aktualnych decydentów.
Jaki obraz wyłania się z tych fragmentarycznych odpowiedzi ministerstw?
– Taki, że Polska – mimo iż Konstytucja RP z 1997 r. głosi w art. 25, że wszystkie Kościoły są równouprawnione, mimo że władze publiczne, szczególnie parlament, rząd i minister finansów, powinny zachowywać bezstronność, czyli neutralność w sprawach religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, a państwo i związki wyznaniowe mają być od siebie niezależne, również w sprawach finansowych – stała się pod względem prawno-finansowym, szczególnie w okresie rządów Zjednoczonej Prawicy w latach 2015-2023, państwem w gruncie rzeczy katolickim. Co więcej, państwem służebnym w istotnej mierze wobec jednego człowieka – Tadeusza Rydzyka.
Jak to się ma do konkordatu?
– Konkordat z 1993 r. nie reguluje w sposób wyczerpujący spraw finansowania instytucji kościelnych i duchowieństwa. Określa te kwestie wręcz fragmentarycznie. Dlatego strona kościelna we współpracy z przychylnymi jej politykami rozszerzała zakres świadczeń, nie tylko finansowych, na rzecz Kościoła katolickiego.
Roczne wydatki na Kościół, księży i nauczanie religii dają wielomiliardowe kwoty.
– Trzeba jasno powiedzieć, że wsparcie dla Kościoła katolickiego było nieproporcjonalnie wysokie w stosunku do wsparcia mniejszości wyznaniowych. Skala poszczególnych świadczeń, w tym uznaniowych, a więc dotacji i subwencji, była w przypadku Kościoła katolickiego zdecydowanie wyższa od środków dla innych wyznań. W tym dla Kościołów chrześcijańskich. I to nawet jeśli uwzględnimy, że Kościół katolicki dominuje w Polsce pod względem demograficznym.
Obecna ekipa rządząca zapowiadała ukrócenie niekontrolowanej hojności państwa na rzecz Kościoła.
– To prawda, ale odpowiedzi ministerstw pokazują, na ile poważnie politycy koalicji rządzącej i poszczególne partie traktują elektorat antyklerykalny i jego hasła. Chorągiewką, która ma mobilizować ten elektorat, poza kwestią prawnej liberalizacji aborcji i legalizacji związków partnerskich, jest sprawa likwidacji Funduszu Kościelnego. Tylko że, jak pokazują dane Krajowej Administracji Skarbowej
Giertych za i przeciw
Kontakty o. Tadeusza Rydzyka z Romanem Giertychem to perwersja w czystej postaci. Mecenas i poseł Giertych atakuje Radio Maryja i jego twórcę, zarzucając im pobieranie „haraczu” od różnych instytucji, czyli działalność przestępczą. W odpowiedzi redakcja Radia Maryja wystosowała do Giertycha list otwarty. I przypomniała mu: „Kiedyś bronił Pan naszej rozgłośni. Na podobne zarzuty formułowane wobec Radia Maryja oraz o. Tadeusza Rydzyka wypowiedział Pan znane medialnie słowa: »Winniśmy domagać się od organów władzy ścigania osób, które w tak bezprecedensowy sposób prześladują wielkiego Polaka i pasterza naszej rodziny«”.
Trochę czasu od tych słów minęło. Wystarczająco dużo, by od miłości przejść do nienawiści. Teraz czekamy na trzeci etap tych relacji.
Leśnicy wyklęci
Trzeba mieć tupet, by oskarżyć kierownictwo Ministerstwa Klimatu i Środowiska o działanie na szkodę skarbu państwa.
12 lipca, w 951. rocznicę śmierci św. Jana Gwalberta, patrona włoskich lasów i leśników, rodzimi przedstawiciele tej szlachetnej profesji zorganizowali przed kancelarią premiera w Warszawie i w miastach wojewódzkich protest. Dotyczył on decyzji Ministerstwa Klimatu i Środowiska z 8 stycznia br. o wprowadzeniu półrocznego zakazu i ograniczeń w pozyskiwaniu drewna w dziewięciu lokalizacjach w kraju.
Zakaz ten przedłużono do jesieni. W praktyce oznaczało to wstrzymanie wyrębu drzew w najstarszych i najbardziej atrakcyjnych miejscach. Chodziło o Bieszczady oraz puszcze: Borecką, Świętokrzyską, Augustowską, Knyszyńską, Karpacką, Romincką, a także Trójmiejski Park Krajobrazowy, okolice Iwonicza-Zdroju i Wrocławia.
Restrykcje objęły 94 tys. ha lasów położonych na terenie 28 nadleśnictw. Była to realizacja wcześniejszych uzgodnień Koalicji 15 Października.
Decyzję ministry Pauliny Hennig-Kloski z uznaniem przyjęły organizacje ekologiczne, które przez ostatnie osiem lat walczyły z rabunkową wycinką prowadzoną przez dziarskich drwali. Nie spodobała się za to Związkowi Leśników Polskich w Rzeczypospolitej Polskiej. Ruszyli do boju „w obronie polskich lasów”, które chcieli wyciąć.
Przy czym mamy tu do czynienia z recydywą. Starym pomysłem w nowym opakowaniu. Rok wcześniej, w kwietniu, politycy Solidarnej Polski rozpoczęli zbieranie podpisów pod projektem obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej o tej samej nazwie. Polskim sosnom, świerkom i dębom zagrażać miała Unia Europejska, która chciała jakoby przejąć kontrolę nad rodzimym drzewostanem, ograniczyć wycinkę i doprowadzić do ruiny nasz przemysł drzewny i meblarski. Następnie osłabić gospodarkę i zubożyć społeczeństwo. Liderzy SolPolu planowali zebrać 100 tys. podpisów.
Ze wsparciem Radia Maryja, myśliwych z Polskiego Związku Łowieckiego i ówczesnego kierownictwa Lasów Państwowych (ściśle związanego z formacją ministra Zbigniewa Ziobry) zebrali pół miliona. Sprawą zajął się Sejm, lecz przegrane przez PiS wybory uczyniły tę polityczną inicjatywę nieaktualną.
Stosunki medialne
Setki milionów złotych przepłynęły do zaprzyjaźnionych mediów. I co z tego wynikło? Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro miał Fundusz Sprawiedliwości, minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek program Willa+, minister zdrowia Łukasz Szumowski Agencję Badań Medycznych, a biedniutki europoseł Adam Bielan musiał się zadowolić wpływami w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Łączyło ich jedno – pieniądze, którymi mogli obdzielać swojaków. Bo budżet państwa był dla rządzących polityków Prawa i Sprawiedliwości jak prywatna
Im się to po prostu należało
Fundusz Sprawiedliwości, czyli jak działało zaplecze finansowe Suwerennej Polski 20 października 2012 r. toyota yaris, za kierownicą której siedział biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej Piotr J., wyrżnęła w latarnię na jednej ze stołecznych ulic. 2,5 promila alkoholu we krwi zapewniło hierarsze wyrok sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, zakaz prowadzenia pojazdów na cztery lata oraz 2,4 tys. zł grzywny i 4 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, popularnie
Polowanie na Wojtyłę
Kto zaczyna od papierów ubeckich, ten na nich kończy. Emitowany przed paru tygodniami w TVN 24 reportaż Marcina Gutowskiego mówił nie tyle o Karolu Wojtyle, ile o podległych mu księżach, nie tylko jednak o pedofilach, lecz i o takich, którzy złamali zasadę celibatu. Niedobrze więc, że w odbiorze społecznym obie te winy zostały wymieszane. Reportaż mówił jednak przede wszystkim o ofiarach, oddawał im głos – i to jest jego największa zasługa. Z drugiej strony nikogo jakoś nie uwiera identyfikacja prześladowców z imienia i nazwiska, zaledwie kilkanaście
A to byli przebierańcy
Jak zostać księciem, hrabią albo generałem Za mundurem panny sznurem – głosi przedwojenna maksyma. Obecne władze, i rządowe, i samorządowe, również z radością witają na trybunach i honorowych miejscach osoby w mundurach, obwieszone brzęczącymi orderami. Kłopot w tym, że nie zawsze odróżnią prawdziwego generała od przebierańca. Z galerią medali na piersi W maju 2018 r. poseł Tomasz Rzymkowski, niegdyś Kukiz‘15, obecnie Prawo i Sprawiedliwość, skierował do ministrów obrony narodowej oraz spraw wewnętrznych i administracji interpelacje w sprawie używania przez członków organizacji społecznych
Kto sieje zamęt?
Ale się porobiło. Kto by pomyślał, że gdy w organie o. Rydzyka, „Naszym Dzienniku”, pojawił się tytuł „Napastliwa publikacja”, to sprawa nie dotyczy opozycji. O „sianie zamętu” oskarżony został inny organ kościelny. A konkretnie Tomasz Krzyżak i „Gość Niedzielny”. Czym sobie na ten atak zasłużyli? Ano publikacją, która zdaniem środowiska Radia Maryja „ma napastliwy charakter wobec św. Jana Pawła II”. Obie strony przerzucają się już nie tylko argumentami. Z prasowych armat lecą coraz cięższe epitety. Nie ma pokoju
Kurski atakowany z prawej
Jeśli ktoś myśli, że Podkarpacie kocha i ceni TVPiS Jacka Kurskiego i Polskie Radio, też pisowskie, może bardzo się zdziwić. Jacek Kotula, radny podkarpackiego sejmiku, na łamach organu o. Rydzyka zażądał przywrócenia mediów publicznych narodowi. Co go tak wkurzyło? Ano to, że tylko rzekomo są to media realizujące misję! Bo co radny Kotula tam widzi? Seriale niewymagające większego myślenia, festynową muzykę, publicystykę na poziomie seriali. Byle rosły słupki oglądalności. No i rosną. Ale rośnie też ruch oporu