Stosunki medialne

Stosunki medialne

Setki milionów złotych przepłynęły do zaprzyjaźnionych mediów. I co z tego wynikło?

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro miał Fundusz Sprawiedliwości, minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek program Willa+, minister zdrowia Łukasz Szumowski Agencję Badań Medycznych, a biedniutki europoseł Adam Bielan musiał się zadowolić wpływami w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Łączyło ich jedno – pieniądze, którymi mogli obdzielać swojaków. Bo budżet państwa był dla rządzących polityków Prawa i Sprawiedliwości jak prywatna skarbonka. Wobec tego ich zdaniem pieniądze rozdawano zgodnie z prawem i nie ma co się czepiać.

Wizerunek hojnych liderów prawicy byłby niepełny, gdybyśmy zapomnieli o pieniądzach, które szerokim strumieniem popłynęły z innych źródeł na rachunki bankowe mediów wspierających kolejne rządy Zjednoczonej Prawicy.

Płacili wszyscy: ministerstwa, agencje rządowe, spółki skarbu państwa z Totalizatorem Sportowym i Orlenem na czele, a nawet Lasy Państwowe. Media publiczne mogły ostatnio liczyć na prawie 3 mld zł rocznie z budżetu państwa, lecz nie był to wcale koniec. Po roku 2015 za pieniądze podatników powstała potężna machina propagandowa, która w 2019 r. zapewniła PiS zwycięstwo w wyborach parlamentarnych, a rok później wygraną Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich.

W ostatnio ujawnionych nagraniach z operacji CBA pod kryptonimem „Vampirina” znalazła się rozmowa z 2020 r. członka zarządu PKN Orlen Adama Buraka z prezesem Grupy Lotos Pawłem Majewskim. Burak szukał pieniędzy na sfinansowanie promocji wyprodukowanego przez TVP filmu „Zenek” o gwieździe disco polo Zenonie Martyniuku. Prezes Orlenu Daniel Obajtek obiecał prezesowi TVP Jackowi Kurskiemu 900 tys. zł na ten cel. A Burak miał załatwić sprawę.

– Przecież za jaja będą nas wieszać za to! Pomoc kurna dla służby zdrowia i tych służb wszystkich, a tu nagle wypierdzielamy na film o Zenku – perswadował Burakowi Majewski, gdy dowiedział się, na jak zbożny cel zbiera on kasę.

Ostatecznie Orlen przeznaczył 438 835 zł na promocję „Zenka”, a Energa dołożyła 158 225 zł. Film odniósł sukces, bo był dla widzów, którzy Platona, Kartezjusza i innych jajogłowych nie czytali. W tym czasie TVP otrzymała z budżetu 1,127 mld zł rekompensaty za utracone środki ze zwolnień abonamentowych. Do tego niemal 900 mln zł z emisji reklam i sponsoringu oraz ok. 331 mln zł z abonamentu opłaconego przez widzów. W kolejnych latach było jeszcze lepiej. Na Woronicza płynęły miliardy. Dzięki nim rządzący mogli liczyć na „życzliwość” gwiazd TVP, które, jak dziś wiemy, cieszyły się wyjątkowo wysokimi apanażami, oraz na wysiłek „paskowych” z TVP Info, którzy, choć wynagradzani skromniej, jak mogli, obrzydzali widzom Donalda Tuska i opozycję.

Niemal identyczna sytuacja była w Polskim Radiu. Z tą różnicą, że tam płacono mniej, choć często tym samym gwiazdom TVP, które dorabiały przed mikrofonami owej niegdyś szacownej instytucji.

Pieniądze podatników, kierowców tankujących „na Orlenie”, kupujących zakłady Lotto czy korzystających z prądu elektrycznego płynęły do mediów prywatnych. A tu prawdziwym czempionem okazał się Tadeusz Rydzyk.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 15/2024, którego elektroniczna wersja jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty

Fot. PAP/Tytus Żmijewski

Wydanie: 15/2024, 2024

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy