Tag "Wacław Berczyński"

Powrót na stronę główną
Kraj

Macher smoleński

W czyim interesie działał Wacław Berczyński, zaufany człowiek Antoniego Macierewicza?

Prokuratura Krajowa poszukuje Wacława Berczyńskiego. Były współpracownik Antoniego Macierewicza i szef podkomisji smoleńskiej (w latach 2016-2017), która propagowała teorie o zamachu na samolot prezydencki, ma usłyszeć zarzuty w związku z utrudnianiem śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej. Grozi mu nawet pięć lat więzienia.

Zaginione dowody

W 2016 r. Berczyński przejął z prokuratury materiał dowodowy, tj. fragmenty rozbitego tupolewa. Chodzi o kilkadziesiąt elementów, m.in. części kadłuba, skrzydeł, wyposażenia samolotu. Dowody te nie zostały zwrócone, a część zniszczono w trakcie tzw. badań, które z nauką nie miały wiele wspólnego. Prokuratura jeszcze za rządów PiS wielokrotnie i bezskutecznie prosiła podkomisję o zwrot materiału dowodowego. Ale wtedy Macierewicz i jego pseudoeksperci byli dla śledczych bohaterami.

„Gdyby nie on (Macierewicz) i współpracujący z nim naukowcy w Zespole Parlamentarnym, wiele faktów nigdy nie wyszłoby na jaw. Trzeba o tym mówić i przypominać o tej ogromnej pracy w bardzo trudnych warunkach, pod ciągłym »ostrzałem« medialnym. Bardzo dobrze się stało, że ci sami specjaliści są w rządowej komisji powołanej przez pana ministra Macierewicza w ramach Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych”, prawił w 2020 r. Marek Pasionek, zastępca prokuratora generalnego i jednocześnie szef jednego z zespołów śledczych, które zajmowały się wyjaśnianiem przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Nie wiadomo, gdzie są zaginione części tupolewa. Na początku marca br. Żandarmeria Wojskowa w poszukiwaniu materiału dowodowego wkroczyła do domu Ewy Stankiewicz i jej męża Duńczyka Glenna Jørgensena. Stankiewicz to propagatorka zamachu smoleńskiego, a jej mąż był członkiem podkomisji. „To działania pozorowane i zastraszające, które mają zdyscyplinować osoby, które starają się dociec prawdy, które mają w ręku dowody na eksplozję i zbrodnię, która się dokonała. To niebywałe, by w demokratycznym państwie nie można było rozliczyć zbrodni na prezydencie Polski i 95 osobach kluczowych dla suwerenności państwa”, oburzała się Stankiewicz.

Ale pretensje powinna mieć do Macierewicza. To kapłan religii smoleńskiej wskazał prokuraturze Jørgensena jako odpowiedzialnego za przejęcie dowodów rzeczowych i samowolne nimi dysponowanie.

Wojna w rodzinie

Być może Macierewicz celowo wystawił Jørgensena, bo jest z nim i jego żoną skłócony, choć po przeszukaniu mówił, że „w tej sprawie mamy do czynienia z przestępczością ze strony formacji, która te działania wykonała”.

Duńczyk publicznie krytykował Macierewicza za sposób zarządzania podkomisją smoleńską. „Obecny przewodniczący Antoni Macierewicz prezentuje żarliwy patriotyzm i przez wielu jest postrzegany jako bojownik o prawdę smoleńską. Jednak kierowanie badaniami wypadku lotniczego wymaga określonych zdolności i kompetencji. (…) Przewodniczący nigdy nie zaplanował ani przedmiotu prac, ani środków, ani zasobów ludzkich w celu przesłuchania świadków, a kiedy przesłuchania te zostały podjęte z inicjatywy własnej członków podkomisji, nakazał zaprzestanie wszelkich przesłuchań świadków w fazie, kiedy zaczęli być przesłuchiwani wyżsi rangą pracownicy wojska”, oskarżał Jørgensen.

Macierewicz miał też zablokować w TVP za czasów PiS krytyczny wobec podkomisji smoleńskiej film Stankiewicz „Stan zagrożenia”. „Bardzo mnie niepokoi to, co się dzieje w podkomisji. Sądząc po owocach – mija pięć lat, a Polska nie ma raportu końcowego, który miał być dopiero pierwszym krokiem, narzędziem do poprawy bezpieczeństwa państwa. Jeśli taki raport zostanie opublikowany pod koniec kadencji, to będziemy mogli go włożyć do szuflady. Nie ma raportu, nie ma zarzutów. Ja oczekuję bezpiecznego państwa. A nie mam poczucia, by bezpieczne było państwo, które pozwala zginąć prezydentowi, pierwszej damie i całej delegacji. I że taka zbrodnia pozostaje bezkarna”, napisała w oświadczeniu Stankiewicz.

Wróćmy jednak do Wacława Berczyńskiego. Jak ustaliłem, nie stawił się on w prokuraturze. I raczej nie ma co liczyć na to, że się pojawi. Współpracownik Macierewicza mieszka na stałe w USA i oprócz polskiego paszportu ma amerykański. Berczyński to tajemnicza postać. Z Polski za ocean (najpierw do Kanady, potem do USA) wyjechał w 1981 r., tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego. Chwalił się, że był współzałożycielem Solidarności

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Smoleński hochsztapler

Jak długo będzie trwało panoszenie się oszusta? W 11. rocznicę katastrofy w Smoleńsku będzie jak zawsze. Kaczyński będzie pokazywał, jak cierpi. A Macierewicz zapowie publikację raportu, który „pokaże prawdę”. Albo pokaże byle co i będzie wołał – klasyczny hochsztapler! – że pokazuje wszystko. Odegrane zostanie stare przedstawienie. Tylko publiczności będzie mniej. Smoleńskie trumny dały Kaczyńskiemu władzę. Najpierw nad polską prawicą – bo był tym bratem bliźniakiem, który przeżywa największe cierpienie, więc choćby z tego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Zaczęły się odloty

Kiedy do Polski przyleciały bociany, ktoś musiał odlecieć. Padło na Wacława Berczyńskiego, ksywa „Caracal”. To już drugi emigrant z twardego jądra smoleńskiego. Pierwszym był Cezary Gmyz, ksywa „Trotyl”. Nazywany tak z racji znalezienia śladów po materiałach wybuchowych na kadłubie samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem. W nagrodę za epokowe odkrycie „dobra zmiana” rzuciła Gmyza do Berlina. Na bajeczny kontrakt medialny. Płacony oczywiście z naszego abonamentu. A teraz do wylotu szykuje się też ponoć pisowska nadzorczyni prezydenta Dudy,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.