Tag "Wojciech Peszyński"

Powrót na stronę główną
Aktualne Pytanie Tygodnia

Czy rządy ignorantów są znakiem naszych czasów?

Dr hab. Wojciech Peszyński,
politolog, UMK

To się okaże dopiero po pewnym czasie. Widać jednak pewną tendencję. Wiele się zmieniło po objęciu władzy przez Donalda Trumpa. Będzie on zapewne dążył do zainstalowania w różnych częściach świata ludzi mu podobnych. Znamy ten zabieg z czasu jego pierwszej prezydentury: Jair Bolsonaro w Brazylii, Rodrigo Duterte na Filipinach, Viktor Orbán na Węgrzech, Jarosław Kaczyński w Polsce. Dziś stoimy w obliczu kolejnej próby ułożenia takiej mozaiki przez prezydenta USA. Zobaczymy jednak, jaką układankę uda się Trumpowi stworzyć tym razem.

 

Dr Katarzyna Bąkowicz,
komunikolożka i medioznawczyni, USWPS

Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że rządy ignorantów są znakiem czasów, jednak ich przyczyna jest znacznie głębsza. Chcąc ocenić współcześnie rządzących, musimy przyjąć szeroką perspektywę i spojrzeć na Europę i świat w ostatnich kilku dekadach. Po II wojnie próbowano zbudować świat oparty na demokracji i pokoju. Udało się to w dużym stopniu, ale to nie oznacza, że wszystkim zaczęło się żyć lepiej. Bieda i nierówności nadal istnieją, co na pewno musiało się przełożyć na kryzys wartości. Na takim gruncie łatwo o ekstremizmy, co widzimy we wzroście poparcia dla partii radykalnych w Europie, a także o populizm. Politycy dochodzący na świecie do władzy mają do zaoferowania niewiele ponad ładną opowieść, która w dodatku nie przekłada się na rzeczywistość. Ta się nie zmienia – bieda i nierówności wciąż są.

 

Prof. Robert Alberski,
dziekan Wydziału Nauk Społecznych, politolog, UWr

Wiele wskazuje na to, że odpowiedź powinna być twierdząca. Warto pamiętać, że ignoranci dochodzą do władzy z woli obywateli. Jednym taki stan rzeczy się podoba, a drugim po prostu nie przeszkadza. Pytanie, z czego to wynika. Świat robi się coraz bardziej skomplikowany, ale pojawia się grupa polityków, która żeruje na przekonaniu swoich wyborców, że może dać proste recepty na trudne zagadnienia. Do tego dochodzi mieszanka mediów społecznościowych i kulejących systemów edukacyjnych, które często upraszczają złożone kwestie. W takim świecie coraz trudniej się przebić osobom merytorycznym, bo rozsądne argumenty wymagają od odbiorcy więcej niż proste hasła z obietnicą szybkich rozwiązań. Podsumowując, można powiedzieć, że mamy dziś zapotrzebowanie społeczne na polityków ignorantów.

 

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Egzamin ekipy Tuska

Po pierwszym roku rządów Koalicji 15 Października poprosiliśmy politologów i komentatorów o podsumowanie. Zapytaliśmy, jak oceniają ostatnie 12 miesięcy w wydaniu ekipy Donalda Tuska, a także o najsłabsze i najmocniejsze ogniwa w koalicyjnym rządzie. Wykładowcy wystawiają oceny. Czy rząd Tuska zda na pięć, czy ledwo zmieści się w trójce?

 

Dr hab. Wojciech Peszyński,
politolog, Uniwersytet Mikołaja Kopernika

Jeżeli miałbym ocenić rok rządów jak nauczyciel akademicki, czyli w skali od dwa (niedostateczny) do pięć (bardzo dobry), to mogę dać solidne cztery. Po pierwsze, nie można było po tej koalicji zbyt wiele się spodziewać, ponieważ jest to tzw. koalicja kordonowa, którą połączył jeden cel: odsunąć PiS od władzy. W rządzie są więc przedstawiciele pięciu partii politycznych z silnym liderem w roli premiera. Oprócz Rady Ministrów mamy jeszcze drugą stronę władzy wykonawczej – prezydenta RP. A ten rządowi niczego nie ułatwia. Mimo takich warunków ekipie Tuska udało się odblokować środki unijne, co jest sprawą fundamentalną. Szczególnie że za wschodnią granicą toczy się wojna. Dlatego kontynuowana jest polityka poprzedniego rządu w kwestii zbrojeń, co wiąże się z ogromnymi kwotami przeznaczanymi na obronność państwa. Koalicja spiera się na wielu polach, ale w końcu polityka to sztuka rozwiązywania konfliktów.

Po drugie, PiS próbowało zasiać wśród wyborców strach, że jak tylko Tusk dojdzie do władzy, odbierze świadczenia socjalne. Tak się nie stało, a nawet doszły kolejne, np. „babciowe”.

Po trzecie, mimo twierdzeń największej dziś partii opozycyjnej, czyli PiS, że media publiczne należą do Tuska, dowiadujemy się z nich, jak również z tzw. liberalnych mediów, o aferach dotyczących obecnego rządu. Porównajmy to z takimi tytułami jak „Do Rzeczy”, „Sieci” czy mediami publicznymi pod rządami PiS – nie dowiadywaliśmy się stamtąd o żadnej aferze związanej z obozem ówczesnej władzy. Warto zwrócić uwagę, że wszelkie afery są zduszane w zarodku. Weźmy ministra dewelopera, który wyleciał ze stanowiska po paru godzinach. W listopadzie zatrzymano też prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka i postawiono mu zarzuty. Tymczasem o niejasnościach związanych z Funduszem Sprawiedliwości dowiedzieliśmy się po prawie ośmiu latach i nikt ludzi Ziobry w tym okresie nie ruszył. Szybkie reagowanie na afery to ewidentny plus obecnego gabinetu.

Najmocniejszym elementem tego rządu jest Donald Tusk. Zauważmy, że jest makiawelistą. Premier świetnie czuje politykę i dobrze się porusza w mediach, co widać przy każdym wystąpieniu. Z drugiej strony jego nazwisko nie łączy się z żadnym dużym projektem politycznym, typu piątka Kaczyńskiego, którą ludzie cały czas pamiętają. Należy za to podkreślić, że Tusk wszystko w tym rządzie spaja. Co nie jest zadaniem łatwym, gdy w koalicji mamy pięć partii o często zupełnie różnych poglądach.

Najsłabszym ogniwem jest kierująca Ministerstwem Klimatu i Środowiska Paulina Hennig-Kloska. Zielony Ład i kwestie środowiskowe to tematy, na których łatwo sobie skręcić kark. Prawdopodobnie Donald Tusk specjalnie wstawił do tego resortu Hennig-Kloskę, aby swoim brakiem sprawczości – chodząc po lasach, nie widzi się chociażby zastopowania wycinek – osłabiała pozycję Szymona Hołowni i Polski 2050. Marszałek Sejmu również miał swoje pięć minut, jednak nie wykorzystał dobrze rosnącej popularności.

Jeśli mówimy o słabościach rządu, warto wspomnieć jeszcze o dużej liczbie zatrzymań. Trzeba jednak zapytać, co z tego wynika. W wielu wypadkach postępowania prowadzone są za długo, a podejrzanym nie stawia się zarzutów. Jedyny zaś sukces to na razie sprawa Kamińskiego i Wąsika. Być może prokuratorzy czekają na rozstrzygnięcie wyborów prezydenckich, co odblokuje część działań prokuratury. Ale można wziąć pod uwagę inną ewentualność. Zatrzymania mają karmić tzw. fanatyczny elektorat Platformy, który po prostu oczekiwał takich efektownych działań pod hasłem jak najszybszych rozliczeń.

 

Prof. Robert Alberski,
politolog, Uniwersytet Wrocławski

Ocena rządu musi uwzględniać kontekst, w którym ten rząd działa.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Pytanie Tygodnia

Jakie szanse ma Razem jako samodzielny byt polityczny?

Dr hab. Wojciech Peszyński, politolog, UMK Okres szans na samodzielny byt polityczny już minął. Pojawił się dziewięć lat temu po słynnej debacie telewizyjnej, w której bardzo dobrze wypadł Adrian Zandberg. Ten potencjał został jednak zmarnowany – to po pierwsze. Po drugie, to partia nastawiona na problemy społeczne, a nie światopoglądowe. Takich lewic pod prawicowymi szyldami mamy mnóstwo, dlatego Razem nie zaistnieje w wyścigu na pomysły socjalne. Po trzecie, w polityce bardzo ważne są pieniądze. Wychodząc z koła Lewicy, Razem traci

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Pytanie Tygodnia

Czy polityk skuteczny to polityk cyniczny?

Dr Wojciech Peszyński,
politolog, UMK

Cynizm nie jest we współczesnej polityce regułą, którą można wszystko wytłumaczyć. Nie tylko on wpisuje się dziś w politykę. Oczywiście tempo, jakie narzuca nienażarta medialna bestia, sprawia, że trzeba być jako polityk lotnym i używać chwytliwych haseł. To jednak nie oznacza, że praktyka skracania i upraszczania przekazu zawsze będzie skuteczna. Czasem trzeba podjąć bardzo konkretne kroki i pokazać sprawczość. Należy też pamiętać, czym kierują się wyborcy. Większość osób w pierwszej kolejności patrzy na to, kto do jakiej partii przynależy. 

 

Dr Milena Drzewiecka,
psycholożka społeczna, Uniwersytet SWPS

Nie każdy cynik będzie skuteczny w polityce i nie każdy skuteczny polityk musi być cyniczny. Natomiast w sferze percepcji obywatele faktycznie często wiążą ludzi władzy z cynizmem, arogancją itp. Niektórzy politycy zapracowali sobie na takie skojarzenia sami, inni przez współpracowników. Roger Stone, który doradzał m.in. Donaldowi Trumpowi, mówił np.: „Zła sława jest lepsza niż żadna”. Ja powtarzam, że jeśli chcesz poznać lidera, spójrz na jego/jej otoczenie. Cynicy często odpowiadają za „brudną robotę”. Bo czym jak nie cynicznym zagraniem w kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego z 2005 r. był tzw. dziadek z Wehrmachtu? Ale tę kampanię firmował nie sam Kaczyński, lecz Jacek Kurski. Cynizm zdecydowanie łatwiej wykorzystać przy autokratycznej władzy. W demokracji są, a przynajmniej powinny być, niezależne instytucje z mediami włącznie, które hamują cyniczne i narcystyczne zapędy. W końcu polityka w arystotelesowskim wydaniu ma na celu realizację wspólnego dobra. Wspólnego, nie indywidualnego.

 

Wiesław Gałązka,
ekspert ds. wizerunku i kampanii wyborczych

Dzisiaj przez mocne zaangażowanie się Kościoła katolickiego w życie polityczne i działania takich partii jak Prawo i Sprawiedliwość czy Konfederacja cynizm stał się wręcz moralnością. Niestety, wydaje się, że wyborcy mają świadomość tego, że politycy nie mogą być inni. Nie oddają się więc głębszej refleksji nad życiem politycznym. Co zaś się tyczy polityków, to widzą oni, że cynizm daje największą skuteczność w podejmowanych działaniach. Należy ubolewać nad tym, że cynizm stał się obecnie normą i przeszliśmy nad tym do porządku dziennego. 

 

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Pytanie Tygodnia

Dlaczego pisowcy okazali się tacy pazerni?

Dr Aleksandra Jaworska-Surma, psycholożka i prawniczka Mam wrażenie, że PiS początkowo korzystało z państwowej kasy, kierując się przekonaniem, że „to im się po prostu należało”. Przez długi czas pisowcy nie byli u władzy, więc uznali, że trzeba odrobić te wszystkie lata, kiedy oni, ich rodziny i znajomi nie mieli dostępu do państwowych posad czy stanowisk w spółkach skarbu państwa. A kiedy okazało się, że wyprowadzanie pieniędzy np. „na dotację dla fundacji” jest łatwiejsze, niż się wydaje, i nie grożą za to żadne konsekwencje, pokusa okazała

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Pytanie Tygodnia

Jakie kryteria powinni spełniać kandydaci na ministrów?

Prof. Andrzej Zybała, kierownik Katedry Polityki Publicznej SGH Kandydaci powinni mieć wiele umiejętności. Niestety, część w praktyce się wyklucza, ponieważ doba ma tylko 24 godziny. Otóż powinni mieć silną pozycję polityczną w rządzie i koalicji oraz mieć czas, aby to podtrzymywać. Inaczej nie będą mogli realizować programów swoich resortów, zwłaszcza takich, które są kontrowersyjne i wymagają przekonania innych posłów do swoich racji. Jednocześnie powinni być silni merytorycznie czy ekspercko i w tym wypadku również powinni

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Pytanie Tygodnia

Czy PiS grozi rozpad?

Prof. Lech Szczegóła, socjolog, UZ Życie wewnętrzne tego typu partii jak PiS, stanowiących niemal osobistą własność lidera, zawsze pozostaje tajemnicą. Otoczony przez dworaków starzec, niczym w słynnej książce Kapuścińskiego, tylko do pewnego czasu kontroluje swój świat. Wciąż na tyle, aby żaden delfin nie wypracował autorytetu porównywalnego z jego własnym. W sytuacji, gdy korpus oficerski formacji jest mierny i skłócony, wszyscy będą trwać razem. Przynajmniej do czasu kolejnych wyborów, być może przyśpieszonych, o czym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Pytanie Tygodnia

Jak się zmieniła Platforma Obywatelska przez ostatnich osiem lat?

Jak się zmieniła Platforma Obywatelska przez ostatnich osiem lat? Prof. Jacek Wódz, socjolog, WSB w Dąbrowie Górniczej Platforma zmieniła się bardzo. Począwszy od tego, że była niegdyś wspólnym przedsięwzięciem trójki polityków, które pomału stało się partią Donalda Tuska. I to on w tej formacji zdaje się realizować swoje największe polityczne marzenia. Pozostaje więc przede wszystkim adwersarzem Kaczyńskiego. A przy tym lansuje odmienną wizję Polski niż ta, którą przez ostatnie osiem lat realizowało PiS.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Pytanie Tygodnia

Dlaczego polskie partie są wodzowskie?

Dlaczego polskie partie są wodzowskie? Prof. dr hab. Robert Alberski, dziekan Wydziału Nauk Społecznych, politolog, UWr Są trzy główne powody, dla których tak się dzieje. Po pierwsze, polityka bardzo się spersonalizowała. Życie polityczne postrzegane jest jako obszar, w którym funkcjonują nie tyle organizacje, ile ludzie. Gdy słyszymy o koalicji Zjednoczonej Prawicy, to nie myślimy o PiS z Suwerenną Polską, tylko o Kaczyńskim i Ziobrze. Tak samo konflikt z opozycją to spór Kaczyńskiego z Tuskiem. Widać to w badaniach socjologicznych – gdy umieści się nazwiska liderów

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Pytanie Tygodnia

Dlaczego PiS robi wszystko, żeby utrudnić głosowanie za granicą?

Dlaczego PiS robi wszystko, żeby utrudnić głosowanie za granicą? Waldemar Witkowski, przewodniczący Unii Pracy Powód jest prosty. Ostatnie wybory pokazały, że elektorat za granicą odwraca się od PiS. Co innego, że dobre zwyczaje mówią, by ordynację wyborczą zmieniać najpóźniej rok przed wyborami. Patrząc zaś bardzo przyszłościowo, należałoby się zastanowić, czy osoby, które nie płacą podatku w Polsce i nie przebywają w niej więcej niż pół roku, powinny mieć prawo wybierania polskich parlamentarzystów. Można zrozumieć, że cała

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.