O polityce, czyli kobieta zmienną jest Nie mam specjalnych ambicji zawodowych. Właściwie osiągnęłam profesjonalny szczyt. Nie mam też poważnych aspiracji politycznych, wolę, żeby ludzie darzyli mnie szczerą przyjaźnią. „Elle”, 1994 Ci, którzy sądzili, że będę posłuszna wobec Wałęsy, ponieważ on wysunął mnie na stanowisko szefa NBP, po prostu mnie nie znali. „Dziennik Łódzki”, 2000 Opiekunka Zaopiekujmy się Polską Hasło w wyborach prezydenckich, 1995 Konsultacje z Panem Bogiem Powiedziałam Panu Bogu: „W zasadzie to ja nie bardzo chcę być prezesem i chyba te swoje papiery wezmę, ale jeśli uważasz, że powinnam się podjąć tego zadania, daj mi jakiś znak”. W ławce przede mną siedziała jakaś siostra zakonna, wiec chciałam poprosić ją o modlitwę. Gdy ją zagadnęłam, ona odwróciła się i okazało się, że to… Murzynka. W tym momencie zorientowałam się, że ona mnie nie rozumie i że muszę do niej mówić po angielsku… Sytuację tę odczytałam jako znak od Boga. „List”, miesięcznik katolicki, 1998 Czasem proszę Pana o znak, zwłaszcza gdy trzeba podjąć szczególnie trudną decyzję. Proszę go, aby takim znakiem była dla mnie jednomyślność wszystkich głosujących. „Playboy”, 1995 O trudach pracy zawodowej Trudniej mi się zdecydować na fason kostiumu niż na upadłość jakiegoś banku. „Twój Styl”, 1998 Katolicy nie nadają się do gospodarki rynkowej U nas chce się mieć sprawiedliwość boską już teraz, natychmiast. Katolicy chcieliby tak świat urządzić, by wszystko zapewniło państwo. A gdzie jest zasługa, dobre uczynki? W krajach protestanckich silniejsze jest nastawienie na dobrowolne podzielenie się tym, co każdy ma, i gospodarka rynkowa lepiej się sprawdza. „Gazeta Pomorska”, 1996 Duch Święty… walczy z nałogiem Powiedziałam wtedy: „Duchu Święty, jeżeli rzeczywiście jest w Tobie jakaś moc, to od jutra przestanę palić papierosy!”. A muszę dodać, że paliłam przez 14 lat… Stało się! Od tamtego dnia, czyli od 4 kwietnia 1984 r., nigdy nie zapaliłam papierosa. „List”, 1998 Rozmowy na szczycie Pytam ją [premier Hannę Suchocką]: „Masz jakiś nowy kostium? Gdzie kupiłaś, ile zapłaciłaś?”. I ona pyta mnie o to samo. „Twój Styl”, 1998 Spotkania na szczycie Byłam niedawno w Sztokholmie, „na szczycie” kobiet zorganizowanym pod auspicjami pani prezydent Irlandii. Po dwóch dniach obrad, skądinąd bardzo interesujących, powiedziałyśmy sobie z Hanią Suchocką, że trzeciego już nie wytrzymamy. I ona poszła na wykład, na którym byli mężczyźni. Wróciła rozpromieniona i wyznała: „Wiesz, poczułam się wreszcie normalnie”. „Głos Pomorza”, 1996 O PRL-owskich represjach Miałam trójkę ze sprawowania, gdyż nie chodziłam na pochody pierwszomajowe. „Głos Pomorza”, 1996 Jak gen. Jaruzelski skłonił ją do modlitwy Dziś, po czasie, dziękuję Bogu za stan wojenny, bo być może bez niego nie trafiłabym do Odnowy i nie przeżyłabym spotkania z Jezusem Zmartwychwstałym. „List”, 1998 By nie urazić Jezusa Nigdy nie udowadniałam, czy jestem Żydówką, czy nie, i nigdy na ten temat nie mówiłam i mówić nie będę, bo to by bardzo dotknęło Jezusa. „List”, 1998 Bo we mnie jest seks Stanowię antytyp feministki. Mówią, że jestem ciepła i kobieca. „Głos Pomorza”, 1996 Pewien pan przysłał mi liścik, że jestem mieszanką Margaret Thatcher z Catherine Deneuve. „Twój Styl”, 1998 O mężczyznach Jeśli któryś zachowa się nie tak, jak trzeba, patrzę na niego, no, może nie jak psycholog na pacjenta, to by było za dużo powiedziane, choć swego czasu bardzo interesowałam się psychologią, ale patrzę jak na osobnika płci męskiej, który ma problemy z poczuciem własnej wartości, a może i z kobietami. „Twój Styl”, 1998 O kobietach Kobiety, które osiągnęły wysokie stanowiska, to na ogół konserwatystki: Indira Gandhi, Margaret Thatcher, Hanna Suchocka czy choćby ja. Może to wynika z poczucia własnej wartości i z tego, że się nie traci energii w walce o równe prawa i że czerpie się poczucie siły nie z tego, co się robi, ale kim się jest. „Twój Styl”, 1998 Jaka miła popularność W polskich sklepach sprzedawczynie na ogół mnie poznają. To zupełnie przyjemne uczucie. Zdarza się nawet, że wynajdują specjalnie dla mnie ciekawsze ubrania. „Elle”, 1994 Nie karać prawdomównych! Mówcie prawdę! Za dużo u nas drobnych nieuczciwości i półprawd. Zastanówcie się, czy nie popychacie dziecka do kłamstwa, gdy je karzecie, choć mówi wam prawdę. Za najgorszą nawet prawdę nie powinno być żadnej
Tagi:
Joanna Tańska









