Temida czeka na swój czas

Temida czeka na swój czas

10 lat od śmierci Barbary Blidy 25 kwietnia 2007 r. o szóstej rano funkcjonariusze ABW weszli do domu Barbary Blidy. Mimo że sprawę śmierci byłej minister i posłanki badały i prokuratura, i sejmowa komisja śledcza, że ukazały się setki artykułów, wciąż nie znamy odpowiedzi na wszystkie pytania. Wiemy, jak aparat władzy osaczał Blidę, jak montowano zespół prokuratorów, który miał zbierać przeciwko niej dowody, jakie były naciski w tej sprawie. Nie wiemy natomiast, jak doszło do jej śmierci. I co naprawdę zdarzyło się tego ranka w domu Blidów. Powiedziała do mnie: „strzeliła” Sporo na ten temat mówi Katarzyna Korzekwa, siostra Barbary Blidy, mieszkająca w tym samym domu piętro wyżej. Oto fragmenty jej wywiadu sprzed roku, dla portalu Fakt24: „To była szósta rano, byłam w sypialni na górze, a siostra u siebie na dole. Usłyszałam hałas, zbiegłam na dół, ktoś krzyczał »proszę pogotowie«. Myślałam, że to do szwagra, bo on był po zawale. Byłam boso. W piżamie zbiegłam na dół, a tam drzwi pootwierane, nikt mnie nie zatrzymywał. Zobaczyłam szwagra. Pytam go, co się stało, ale on nie umiał wydusić słowa. Usłyszałam tylko, że w tej komórce ktoś robi sztuczne oddychanie i odlicza. A tych dwóch panów i ta pani ubek

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 17-18/2017, 2017

Kategorie: Kraj