Lokheed Martin nie pogodziłby się z tym, że szeroko rozreklamowane przedsięwzięcie offsetowe zakończy się fiaskiem Prof. Michał Kleiber, minister do spraw nauki, przewodniczący Komitetu Offsetowego – Zakupowi samolotów F-16 przez Polskę mają towarzyszyć inwestycje firm amerykańskich w naszym kraju. Jak przebiega realizacja tych zobowiązań? – Zgodnie z polskim ustawodawstwem, firmy które sprzedają nam uzbrojenie i sprzęt wojskowy, muszą w ramach umów offsetowych (czyli kompensacyjnych) dokonać w Polsce inwestycji bądź zakupów o co najmniej takiej samej wartości. Mówię o tym, by podkreślić, że niezależnie od ewentualnych rozmaitych kłopotów przy realizacji poszczególnych programów offset, który budzi takie zainteresowanie, dobrze służy interesom naszej gospodarki. Przybliżony koszt zakupu samolotów to 4 mld dol. płatnych od 2011 r. Umowa offsetowa zawarta 18 kwietnia 2003 r. stanowi, że strona amerykańska musi zrealizować w Polsce offset o gwarantowanej wartości 6,028 mld dol., a więc znacznie większej niż wartość zakupu samolotów. Umowa stwarza przy tym warunki zachęcające offsetodawców do zainwestowania w Polsce jeszcze dużo większych środków. Kwota amerykańskich inwestycji uwzględnia bowiem tzw. mnożniki, będące miarą naszego zainteresowania przedsięwzięciami offsetowymi. Oczywiście, im nowocześniejsze są technologie, które miałyby trafić do polskiej gospodarki w wyniku tych transakcji, tym mnożniki są wyższe (zgodnie z ustawą offsetową mogą one wynosić od 0,5 do 2, a nawet, w szczególnych sytuacjach transferu najnowocześniejszych technologii, do 5). Przykładowo, gdyby firma amerykańska chciała zainwestować milion dolarów w zakup ziemniaków, mnożnik zapewne wyniósłby 0,5 – a więc na poczet zobowiązań offsetowych „zaliczone” zostałoby tylko 500 tys. dol. Rzeczywista wartość amerykańskich inwestycji offsetowych związanych z zakupem F-16, bez uwzględniania mnożników, także może przekraczać wartość zakupu samolotów. – Co się stanie, gdy strona amerykańska nie dokona obiecanych inwestycji? – Zgodnie z umową offsetową, poczynione zobowiązania są objęte stuprocentową odpowiedzialnością – jeśli firmy amerykańskie nie wywiążą się z nich, będą musiały zapłacić karę o tej samej wysokości. Jestem realistą i wiem, że przy inwestycjach na taką skalę jeden czy drugi projekt może się nie udać. Dlatego inwestycje z grupy objętej stuprocentowymi gwarancjami mogą, za zgodą strony polskiej, zostać zastąpione innymi, tak by łączna wartość zobowiązań pozostała niezmieniona. Nie ma więc żadnego ryzyka, że firma Lockheed Martin Corporation (LMC) nie zainwestuje u nas obiecanych 6 mld dol. Dla LMC korzystniejsze przecież jest inwestowanie z intencją osiągnięcia zysku niż zapłacenie stuprocentowej kary. W latach 2003-2005 strona amerykańska musi zainwestować 40% sumy gwarantowanej, czyli około 2,4 mld dol. Wtedy nastąpi pierwsza zasadnicza ocena stanu realizacji kontraktu. Ewentualne kwestie sporne będą rozstrzygane przez Międzynarodowy Sąd Arbitrażowy w Wiedniu na podstawie przepisów prawa polskiego. – Ile kontraktów zawarto dotychczas? – Umowa przewiduje, że zrealizowane mają być 44 projekty, z czego 17, odpowiadających kwocie ponad 6 mld dol., objętych jest pełną odpowiedzialnością. Według informacji firmy Lokheed Martin, dotychczas rozpoczęto realizację 25 projektów – część jednego z nich, związanego z produkcją w Gliwicach modelu samochodu Opel Astra T3000, została już uznana przez Komitet Offsetowy za zrealizowaną. Niezależnie od tego strona amerykańska przedstawiła osiem nowych propozycji projektów – jeden z nich został już przez Komitet Offsetowy zarekomendowany do akceptacji ministrowi gospodarki. – Ale informacja o rozpoczęciu realizacji 25 projektów to ocena strony amerykańskiej. A jak to dziś wygląda z polskiego punktu widzenia. – W Rafinerii Gdańskiej rusza wdrażanie nowej technologii produkcji paliwa o zmniejszonej zawartości siarki, WSK Rzeszów podjęła produkcję silników lotniczych najnowocześniejszej generacji F100; jak już powiedziałem, rozpoczęła się produkcja nowego Opla Astry w Gliwicach. Osobiście dużą wagę przywiązuję do tzw. akceleratora łódzkiego – przedsięwzięcia także już realizowanego. To wspólny projekt Uniwersytetu Łódzkiego i Uniwersytetu stanu Teksas, mający doprowadzić do ścisłej współpracy naukowców z przedsiębiorcami w celu rozwijania i wdrażania produkcji innowacyjnej. W ramach tego projektu przeszkolono już polskich ekspertów oraz przedstawicieli firm innowacyjnych. Pieniądze z akceleratora pomogą w profesjonalnym przygotowaniu i zaprezentowaniu nowatorskich produktów instytucjom i funduszom
Tagi:
Andrzej Dryszel









