Arnold Schwarzenegger zostawił Kalifornii wspaniałe ustawy ekologiczne i wielką górę długów Arnold Schwarzenegger po siedmiu latach wyprowadził się z rezydencji gubernatora Kalifornii. Mieszkańcy stanu żegnają Terminatora bez żalu. Zgodnie z prawem nie mógł kandydować na trzecią kadencję, ale Kalifornijczycy i tak by go nie wybrali. W ostatnich tygodniach sprawowania władzy miał poparcie tylko 32% obywateli. Dziennik „Los Angeles Times” nazwał Arniego „gwiazdorem akcji na glinianych nogach”, który jako lider stanu nie osiągnął wiele. Waszyngtońska organizacja Obywatele na rzecz Odpowiedzialności i Etyki w 2010 r. uznała Schwarzeneggera za jednego z najbardziej nieetycznych i niekompetentnych gubernatorów w USA. Podczas jego urzędowania dług publiczny Kalifornii wzrósł trzykrotnie. Kiedy Schwarzenegger przejmował władzę w 2003 r., wszelkie zobowiązania finansowe stanu sięgały 34 mld dol. Obecnie przekraczają 90 mld. Bezrobocie w tym najludniejszym stanie USA (ponad 38 mln mieszkańców) wynosi 12%; wyższe jest tylko w Nevadzie i Michigan. 70% Kalifornijczyków uważa, że stan zmierza w złym kierunku. Byłemu gwiazdorowi kina akcji nie dopisało szczęście. Pełnił urząd w czasach najostrzejszego od ponad 70 lat kryzysu. Niemniej jednak komentatorzy oraz Kalifornijczycy są zgodni, że Arnie nie dotrzymał szumnych przyrzeczeń wyborczych. „Z wszystkich jego obietnic pozostało tylko cichutkie echo”, podsumował dziennik „Mercury News”. Kariera 63-letniego Arnolda Schwarzeneggera jest olśniewająca. Syn austriackiego żandarma z Grazu, ćwiczący nieustannie mięśnie kulturysta, przybył do USA, nie znając nawet dobrze angielskiego. A jednak w latach 70. ubiegłego wieku zbił majątek na handlu nieruchomościami, został też jednym z najsłynniejszych gwiazdorów filmów akcji w dziejach kina. Nie miał doświadczenia politycznego, mówiono, że jego związki ze sztuką rządzenia to tylko małżeństwo z Marią Schriver, siostrzenicą prezydenta Kennedy’ego. A jednak w 2003 r. Schwarzenegger postanowił wystartować w wyborach na gubernatora Kalifornii. Jej mieszkańcy w referendum odwołali sprawującego ten urząd Graya Davisa, któremu zarzucano doprowadzenie stanu do ruiny finansowej. Schwarzenegger poinformował o swym zamiarze kandydowania w telewizyjnym programie satyrycznym. Amerykanie potraktowali go poważnie – przecież inny gwiazdor Hollywood, Ronald Reagan, został gubernatorem Kalifornii, a potem nawet gospodarzem Białego Domu. W kalifornijskiej elekcji wzięło udział 135 niezwykłych kandydatów, w tym gwiazdka filmów erotycznych Mary Carey oraz Gary Coleman, niegdyś znakomity dziecięcy aktor telewizyjny. Ale to startujący jako umiarkowany republikanin Terminator skupiał na sobie uwagę wszystkich. Sypał cytatami ze swoich filmów, zapowiadał, że zlikwiduje zadłużenie, uzdrowi finanse, oczyści kalifornijską stajnię Augiasza, co dotychczas nikomu się nie udało. Podkreślał, że stan musi wreszcie pociąć kartę kredytową. „Oto mój plan. Wszystko skontrolujemy, zajrzymy do wszystkich ksiąg i położymy kres szalonym wydatkom, na które nie ma pieniędzy. Jeżeli chcecie zmiany w tym stanie, idźcie za mną. Wszystko jest możliwe!”, zapewniał krzepki idol. Obywatele uwierzyli. Arnie został gubernatorem w szarej i nudnej stanowej stolicy Sacramento. Trzeba przyznać, że barwnie sprawował ten urząd. Przywiózł ze sobą miecz z filmu „Conan Barbarzyńca”. Za własne pieniądze kupił wielką rzeźbę niedźwiedzia grizzly, którą polecił ustawić przed wejściem do rezydencji. Miś cieszy się ogromną popularnością i nazywany jest „bakteryjnym niedźwiedziem”, ponieważ każdy chce go dotknąć. Schwarzenegger w kowbojskich butach z wężowej skóry z satysfakcją pozował do niezliczonych zdjęć. Narady odbywał w namiocie, w gęstych obłokach dymu z cygar. Oponentów próbował zastraszyć mocnymi hasłami: „Poddajmy ich terminacji” lub „Powiem im tylko: Hasta la vista, baby!”. Demokratycznemu liderowi stanowego senatu przysłał brązową rzeźbę przedstawiającą jądra byka wielkości piłek futbolowych, co miało przekonać adresata do poparcia cięć w programach socjalnych. Swoich przeciwników w kalifornijskim zgromadzeniu ustawodawczym nazwał girlie men, czyli dziewczyńskimi facetami, mięczakami. Ale to niewiele pomogło. Opór materii i biurokracji okazał się zbyt silny. Jak napisał brytyjski „The Economist”, Schwarzenegger zbyt często przegrywał z systemem. Władza gubernatora Kalifornii jest zresztą ograniczona. Administracja stanowa składa się z konkurujących ze sobą miast, okręgów i hrabstw. Wiele decyzji, także dotyczących spraw finansowych, obywatele podejmują w referendach. W stanie istnieje beznadziejnie splątana sieć różnych instytucji biurokratycznych o niejasnych kompetencjach, które często zapewniają tylko ciepłe posadki byłym
Tagi:
Krzysztof Kęciek









