Tłumaczka FBI oskarża

Tłumaczka FBI oskarża

Czy skorumpowani urzędnicy USA pomagali zagranicznym szpiegom? W Stanach Zjednoczonych być może doszło do machinacji na wielką skalę z udziałem wysokich rangą urzędników Pentagonu i Departamentu Stanu. Była tłumaczka FBI twierdzi, że w zamian za łapówki funkcjonariusze rządu USA pozwalali na działalność zagranicznych szpiegów, pranie brudnych pieniędzy i handel materiałami nuklearnymi. W aferze maczały palce potężne tajne służby Pakistanu, mające z pewnością powiązania z islamskimi radykałami, może nawet z terrorystami, którzy 11 września 2001 r. dokonali zamachów na Nowy Jork i Waszyngton. O tej dziwnej i skomplikowanej sprawie informuje prasa światowa od Wielkiej Brytanii po Izrael i Japonię. Dziwnym trafem tylko „wolne media” Stanów Zjednoczonych zachowują konsekwentne milczenie. Niemal na pewno administracja prezydenta Busha wywarła nacisk na wydawców, aby nie zamieszczali wiadomości na ten temat, oczywiście dla dobra państwa. W tej osobliwej aferze są niemal tylko pytania – odpowiedzi może nigdy nie zostaną udzielone. Burzę próbuje rozpętać 37-letnia Sibel Edmonds, urodzona w Iranie etniczna Azerka. Pani Edmonds mieszkała w Turcji, w 1988 r. wyemigrowała do USA, studiowała kryminologię i psychologię na George Washington University. Dziewięć dni po zamachach z 11 września 2001 r. została zatrudniona w 400-osobowym zespole tłumaczy w biurze FBI w Waszyngtonie. Tłumaczyła z języka tureckiego i farsi. Sibel Edmonds utrzymuje, że Federalne Biuro Śledcze prowadziło od 1996 r. operację kontrwywiadowczą, której celem była Rada Amerykańsko-Turecka (ATC). Organizacja ta, utworzona w 1994 r. na wzór bardzo skutecznego izraelskiego lobby (American Israel Public Affairs Committee), miała na celu promowanie interesów Ankary w Kongresie i innych instytucjach politycznych Stanów Zjednoczonych. Funkcjonariusze FBI podejrzewali, że ATC zdobywa przynajmniej część swych funduszy z handlu narkotykami, a pieniądze te przeznacza także na korumpowanie parlamentarzystów i urzędników administracji. Sibel Edmonds zapoznała się z treścią setek nagranych przez FBI rozmów telefonicznych i doznała szoku -wynikało z nich niezbicie, że amerykańscy dygnitarze w zamian za korzyści materialne przymykają oczy na poczynania tureckich dyplomatów, zdobywających supertajne informacje o amerykańskim programie nuklearnym. Turcy zaś często działają na zlecenie otoczonych złowrogą legendą pakistańskich służb specjalnych ISI. Funkcjonariusze wywiadu pakistańskiego są zazwyczaj pilnie obserwowani, dlatego chętnie korzystają z pomocy tureckich przyjaciół. Tureccy i pakistańscy agenci urządzają następnie swoistą licytację – sprzedają zdobyte tajemnice Stanów Zjednoczonych temu, kto gotów jest za nie najwięcej zapłacić. Jedna z podsłuchanych przez FBI rozmów przeprowadzona została latem 2000 r. w Detroit. Turecki urzędnik proponował dwóm biznesmenom z Arabii Saudyjskiej kupno atomowych sekretów, skradzionych z wojskowej bazy lotniczej w Alabamie. Według byłej funkcjonariuszki FBI, padły wtedy słowa: „Mamy paczkę i zamierzamy ją sprzedać za 250 tys. dol.”. Zdaniem Sibel Edmonds, szpiegowska sieć potrafiła zdobywać dane z każdej agencji atomowej w USA. W tym procederze uczestniczyć mieli także izraelscy wywiadowcy, przeważnie doktoranci. Pewien wysoki rangą funkcjonariusz Departamentu Stanu załatwiał im certyfikaty bezpieczeństwa, toteż mogli zatrudniać się w ośrodkach badań nuklearnych, m.in. w słynnym centrum atomowym w Los Alamos w Nowym Meksyku. Edmonds twierdzi, że w latach 2000-2001 wiele materiałów dostarczał szpiegowskiej sieci Lawrence Franklin, analityk Pentagonu. W 2006 r. Franklin trafił wreszcie do więzienia za przekazywanie tajnych informacji izraelskiemu dyplomacie oraz lobbystom na rzecz Izraela. Dociekliwa tłumaczka najpierw zaalarmowała przełożonych, a kiedy to nie przyniosło rezultatu, zwróciła się do dwóch agencji Departamentu Sprawiedliwości i kilku senatorów USA. W odpowiedzi rozkazano jej poddać się testowi na poligrafie – wykrywaczu kłamstw. Wynik testu nie świadczył, że Edmonds kłamie. Mimo to dwa tygodnie później – w marcu 2002 r. – została zwolniona z FBI, jej komputer domowy skonfiskowano, a w Turcji policja zaczęła nękać jej rodzinę. Kiedy adwokat byłej tłumaczki zaczął się domagać wydania dokumentów, które stały się przyczyną zwolnienia, prokurator generalny John Ashcroft zarządził całkowitą blokadę informacji. Potem federalną blokadę informacji ze względu na bezpieczeństwo państwa wprowadził także Departament Sprawiedliwości, przy czym utajniono nie tylko dokumenty FBI, lecz także treści wystąpień Sibel Edmonds przed komisją ds. sprawiedliwości Senatu USA oraz komisją badającą okoliczności zamachów z 11 września 2001 r. Dodać

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 05/2008, 2008

Kategorie: Świat