Tron nie dla kobiety

Tron nie dla kobiety

Po narodzinach przyszłego cesarza monarchia japońska straciła szansę na modernizację Tradycjonaliści japońscy odetchnęli z ulgą. Po raz pierwszy od 41 lat w rodzinie cesarskiej urodził się chłopiec. 6 września księżna Kiko wydała na świat zdrowe dziecko. Lekarze w tokijskim szpitalu Aiiku przezornie zastosowali cesarskie cięcie. Ciąża przebiegała normalnie, ale przy narodzinach przyszłego następcy tronu postanowiono zachować wszelkie środki ostrożności. Malec, który zgodnie ze zwyczajem otrzyma imię podczas rytualnej ceremonii tydzień po narodzinach, kiedyś niemal na pewno zasiądzie na Chryzantemowym Tronie. Jest trzeci w kolejce do sukcesji po obu cesarskich synach, Naruhicie i Akishinie – stryju i ojcu. Na razie dziadek, cesarz Akihito, wysłał posłańca z rytualnym mieczem. Broń została złożona na poduszce i ma chronić niemowlę przed wszelkim złem. Gazety japońskie wydały dodatki nadzwyczajne, które rozeszły się jak świeże bułeczki. Wzrosły kursy akcji firm produkujących zabawki i żywność dla niemowląt. Publicyści znów zaczęli się zastanawiać nad przyszłością najstarszej monarchii świata, a także nad sytuacją kobiet pod Fudżijamą. Niektórzy japońscy tradycjonaliści wciąż wierzą, że dynastia cesarska wywodzi się od Amaterasu, bogini słońca. Według legendy, pierwszym tenno (cesarzem) był Jimmu, który objął władzę w 660 r. p.n.e. Prawdopodobnie pierwszych dziewięciu władców zostało wymyślonych przez wiernopoddańczych historyków. Można jednak przyjąć, że monarchia ma co najmniej 2 tys. lat. Przez osiem wieków cesarz był tylko figurantem, w jego imieniu państwem rządzili dowódcy wojskowi – szogunowie. Dopiero w 1867 r. szogunat obalili samurajowie, zaniepokojeni coraz większym wpływem „obcych”, tj. państw zachodnich w swoim kraju. Władzę objął tenno Meiji, który rozpoczął forsowną politykę modernizacji kraju. Wiele rzekomo starożytnych atrybutów i obyczajów monarchii pochodzi dopiero z XIX w. Kiedy Japonia poniosła klęskę w II wojnie światowej, Amerykanie myśleli o zlikwidowaniu cesarstwa. W końcu jednak administracja Harry’ego Trumana doszła do wniosku, że utrzymanie monarchii będzie legitymizacją dla władz okupacyjnych. Cesarz Hirohito musiał jednak wyrzec się boskości. Zgodnie z japońską konstytucją, tenno jest obecnie tylko „symbolem państwa”. Nikt nie wie, co to dokładnie znaczy. 70% Japończyków, jak się wydaje, nie przejmuje się tym problemem i po prostu popiera monarchię, uważając ją za wyraz historii, kultury i jedności państwa. Obywatele nie wyobrażają sobie życia bez cesarza i jego rodziny, aczkolwiek ta prawie nie pokazuje się publicznie, zamknięta za wysokimi murami pałacu. Wszystkie jej sprawy reguluje wpływowa Agencja Dworu Cesarskiego, licząca ok. 1,1 tys. urzędników. Nawet premier tylko za pośrednictwem agencji może się zwracać do cesarza. Ta tajemnicza instytucja określa postępowanie władcy i jego najbliższych, skrupulatnie cenzuruje zdjęcia i wiadomości z pałacu. Bez zgody agencji opinia publiczna nie może się nawet dowiedzieć, ile psów i kotów jest na dworze. Członkowie rodziny cesarskiej nie mają nazwisk, paszportów, własności prywatnej. – Oni nie mogą żyć jak zwykli śmiertelnicy. Znajdują się w żałosnej sytuacji, pozbawieni podstawowych ludzkich praw – ocenia Akira Asada, politolog z uniwersytetu w Kioto. W ostatnich latach coraz bardziej palące stawały się troski dotyczące przetrwania dynastii. Kiedyś władcy mieli wiele konkubin, toteż zawsze rodził się następca tronu. Kiedy jednak monarchię zreformowano w duchu europejskim, boski tenno musiał się zadowolić jedną żoną. W końcu zaczęło brakować męskich potomków. Ostatnim chłopcem, który przyszedł na świat w rodzinie cesarskiej, był książę Akishino, urodzony w 1965 r. Potem pojawiały się już tylko dziewczynki. Akishino i jego żona Kiko mają dwie córki – 12-letnią Kako i 15-letnią Mako. Córka cesarza Akihita, księżniczka Sayako, wyszła za mąż za zwykłego śmiertelnika i jej dzieci nie będą miały prawa do sukcesji. Starszy syn cesarza, książę Naruhito, poślubił w 1993 r. piękną i inteligentną Masako, wykształconą w Oksfordzie i Harvardzie, wschodzącą gwiazdę japońskiej dyplomacji. Po długich wahaniach Masako zgodziła się zostać żoną następcy tronu. Komentatorzy spodziewali się, że ta mądra kobieta wniesie powiew świeżości do cesarskiego dworu, że doprowadzi do liberalizacji skostniałej monarchii, stanie się japońską księżną Dianą. Ale Masako nie zdołała rozerwać kajdan dworskiego rytuału,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 37/2006

Kategorie: Świat