Ekspertyzy mówią, że Marek Ostrowski nie jest już członkiem Rady Nadzorczej TVP. Dlaczego więc jeszcze w niej zasiada? Czy mandat Marka Ostrowskiego w Radzie Nadzorczej TVP wygasł, czy nie? To od kilkunastu dni główny problem Danuty Waniek, przewodniczącej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, oraz jej kolegów. Kolejne ekspertyzy prawne na ten temat, w przeważającym stopniu zbieżne, nie wiadomo dlaczego wywołały w KRRiTV decyzyjny paraliż. Co się stało, że organ nadzorujący TVP i jego właściciel, czyli minister skarbu państwa, nic nie robią? Burza rozpętała się, kiedy członek Rady Nadzorczej TVP, Marek Ostrowski, został wicedyrektorem regionalnej TVP. Dziś wiadomo, że łącząc obie funkcje, złamał prawo. Nie przeszkadzało mu to jednak głosować za odwołaniem z zarządu Ryszarda Pacławskiego. Niewłaściwość jego zachowania potwierdza ekspertyza dr. Wiesława Opalskiego z Wydziału Prawa i Administracji UW zamówiona przez Danutę Waniek. Wynika z niej, że w chwili, gdy Ostrowski zaczął pracę w TVP 3, jego mandat w radzie nadzorczej automatycznie wygasł. Stanowisko dr. Opalskiego potwierdziła ekspertyza prof. Janusza Szwai z UJ, autora komentarza do kodeksu spółek handlowych, wybitnego znawcy tematu. Jego opinia ma fundamentalne znaczenie dla tej sprawy. Z ekspertyzy prof. Szwai jasno wynika, że niedozwolone jest łączenie stanowiska w Radzie Nadzorczej TVP z zatrudnieniem w jednym z programów telewizji publicznej. Według niego, podjęcie pracy powoduje wygaśnięcie mandatu członka rady. Profesor uważa też, że członek rady nadzorczej, którego mandat wygasł, nie ma prawa uczestniczenia w jej obradach ani prawa do głosowania. Podkreśla, że w polskiej nauce zdecydowanie przeważa pogląd, iż naruszenie zakazu łączenia stanowisk powoduje bądź nieważność wyboru do rady nadzorczej osoby naruszającej zakaz, bądź wygaśnięcie jej mandatu jako członka rady. Prof. Szwaja zaleca też niezwłoczne uzupełnienie składu rady przez KRRiTV lub ministra skarbu państwa. Również znawca spółek handlowych, prof. Stanisław Sołtysiński, uznał, że łączenie obu funkcji było „rażącym naruszeniem zasad dobrych praktyk korporacyjnych”, „naruszeniem obowiązku lojalności wobec spółki” i „naruszeniem obowiązku należytego wykonywania obowiązków nadzorczych”. Jego zdaniem, z uwagi na konflikt interesów Ostrowski powinien się powstrzymać od udziału w rozstrzyganiu spraw dotyczących zawierania umów, odwoływania lub zawieszania w czynnościach prezesa zarządu i członka zarządu, na wniosek którego zawarto umowę o pracę. Prof. Sołtysiński opowiada się jednak za „zastosowaniem łagodniejszej sankcji, o ile leży to w interesie spółki” i twierdzi, że mandat Ostrowskiego w radzie nadzorczej nie wygasł. Przestrzega jednak: „Władze spółki powinny liczyć się także z ryzykiem, że w razie sporu sądowego nie można wykluczyć bardziej surowej oceny powstałego stanu rzeczy, a mianowicie orzeczenia, w myśl którego mandat przewodniczącego Rady Nadzorczej wygasł z momentem powołania go na stanowisko dyrektora”. Dlaczego w kwestii mandatu Ostrowskiego prof. Szwaja i prof. Sołtysiński prezentują rozbieżne opinie? – Jeśli mam leczyć chorobę przy pomocy aspiryny albo antybiotyku, wybieram łagodniejsze rozwiązanie – wyjaśnia prof. Sołtysiński. Część członków rady nadzorczej jednak interpretuje jego ekspertyzę tak, jak jest im wygodnie. – Opinia prof. Sołtysińskiego rozwiała wszelkie wątpliwości, mandat Ostrowskiego jest ważny i nie ma żadnego problemu – uważa Adam Pawłowicz. Sam prof. Sołtysiński przeciwstawia się tak daleko posuniętej interpretacji jego ekspertyzy. – Nie można twierdzić, że nie ma żadnego problemu. Przecież w rażący sposób naruszono prawo – wyjaśnia. Dlaczego więc Pawłowicz i spółka reinterpretują prawo? Dlaczego wykluczają ocenę prof. Szwai, wybitnego znawcy kodeksu spółek handlowych? – Z ekspertyzy jasno wynika, jakie są prawne konsekwencje stanu rzeczy – mówi prof. Szwaja. – Niepokoi mnie fakt, że sytuacji prawnej nadaje się charakter polityczny. Jedno jest pewne – na tle powyższych opinii ekspertyza prof. Grzegorza Domańskiego znajduje się na przegranej pozycji. Prof. Domański twierdzi, że łączenie funkcji przez Ostrowskiego nie było naruszeniem prawa, nie ma więc mowy ani o wygaśnięciu mandatu, ani o nieważności zawieszenia Pacławskiego. I jest w tej opinii odosobniony. Nie przeszkadzało to jednak prezesowi Dworakowi, gdy zwracał się do sądu o ustalenie stosunku prawnego między TVP a Ostrowskim. Do wniosku Dworak dołączył tylko ekspertyzę Domańskiego, choć znał także inne. Wiarygodność przygotowanej przez prof. Domańskiego opinii prawnej podważa również fakt, że przedstawicielka kancelarii prof. Domańskiego, Janina Ligner-Żeromska,









