Jak Tymoszenko i Janukowycz o głosy zabiegali. Kulisy kampanii wyborczej Okres pomiędzy pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich na Ukrainie można porównać do ostatnich metrów w maratonie. Finisz już blisko, ale jeszcze trzeba powalczyć. Walczyli więc Wiktor Janukowycz i Julia Tymoszenko. Biegnąc łeb w łeb, usiłowali przekonać do siebie wyborców. Rezultaty pierwszej tury dla nikogo nie stanowiły zaskoczenia. Zgodnie z wszelkimi sondażami do dalszej walki o fotel prezydenta Ukrainy stanęli premier Julia Tymoszenko (25,05% głosów) oraz szef Partii Regionów (PR) Wiktor Janukowycz (35,32%). Już wcześniej to właśnie ta dwójka prowadziła najbardziej zacięte i najkosztowniejsze kampanie wyborcze, jednak dopiero przed drugą turą pokazali dużą część kart ukrytych wcześniej w rękawie. Tymoszenko idzie na debaty, Janukowycz nie idzie na ustępstwa Wiele elementów walki przed drugą turą jest żywcem wziętych z niedalekiej przeszłości. Doskonały przykład to debata zorganizowana przez pierwszy kanał ukraińskiej telewizji państwowej, na którą zaproszono Tymoszenko i Janukowycza. Podobnie jak w grudniu do studia przybyła tylko pani premier. Podobnie jak w grudniu przejęła cały czas antenowy, którego znaczną część poświęciła na krytykę przeciwnika. Dla Julii Tymoszenko puste miejsce naprzeciw niej było symboliczne: „Nie chciałabym, żeby liderem naszego państwa został banalny tchórz”. Janukowycz, oprócz tego, że sam nie pojawił się w telewizyjnym studiu, nie przysłał także żadnego ze swoich przedstawicieli. Prasa ukraińska w odpowiedzi na jego nieobecność przytaczała wypowiedź bliskiej współpracownicy szefa Partii Regionów, Anny Herman, która w grudniu tłumaczyła podobną sytuację niechęcią Janukowycza do „brania udziału w mistrzostwach kłamstwa w wykonaniu Tymoszenko”. Wystąpienie pani premier było dopracowane w najmniejszym szczególe. Przez cały czas patrzyła prosto w kamerę i kierowała pytania do Janukowycza, które z oczywistych przyczyn pozostawały bez odpowiedzi. Poruszała tematy bardzo istotne dla kraju, m.in. sprawę gazu. Skrytykowała plany szefa Partii Regionów, zmierzające do włączenia Ukrainy w budowę Gazociągu Północnego. Według niej byłaby to klęska ukraińskiej gospodarki, utracono by bowiem dochód z tranzytu gazu. Głośnym echem odbiła się w mediach, nie tylko ukraińskich, również sprawa drukarni, w której powstawały przed drugą turą karty do głosowania. Z inicjatywy Julii Tymoszenko zmieniło się kierownictwo drukarni, co Partia Regionów zinterpretowała jako przygotowania do sfałszowania wyników wyborów poprzez rzekome planowanie wydrukowania o 1,5 mln więcej kart, niż było potrzeba. Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony zebrała się w trybie pilnym na posiedzeniu, podczas którego zarządzono otoczenie drukarni kordonem wojsk oraz prowadzenie prac pod nadzorem kamer. Według relacji deputowanych partii Janukowycza 300 ochroniarzy wdarło się na teren budynku, używając wobec strażników gazu łzawiącego i gumowych pałek. W reakcji na tę sytuację przybyło do drukarni pięciu deputowanych PR wspomaganych przez 20 własnych ochroniarzy. Zajęli gabinety dyrekcji. W sprawie musiała interweniować milicja, zatrzymano ponad 20 osób. Całe zajście usiłowano tłumaczyć nieporozumieniami w interesach, szef ukraińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Jurij Łucenko wyraźnie zaznaczał, że wydarzenia w drukarni nie mają nic wspólnego z polityką. Jednak fakt, iż chodziło o druk kart wyborczych, że zaangażowały się osoby najbardziej zainteresowane, czołowi politycy, dobitnie świadczył o tym, że to jednak względy polityczne odegrały pierwszoplanową rolę. Janukowycz zmienia prawo, Tymoszenko grozi demonstracjami 3 lutego 2010 r. Rada Najwyższa zatwierdziła wprowadzenie zmian w ustawie „O wyborach prezydenta Ukrainy”. Zmiany te dotyczą kilku ważnych kwestii, m.in. zniesiono zasadę, zgodnie z którą obrady komisji wyborczej są uznawane za pełnomocne, jeśli bierze w nich udział minimum dwie trzecie jej składu. Kolejne zarządzenie dotyczy kompetencji komisji wyższego poziomu. Będą one mogły podejmować decyzje w sprawach, które powinny być rozpatrywane przez komisje niższego poziomu, w razie ich bezczynności. Projekt ustawy o wprowadzeniu zmian poparło 233 deputowanych, z czego 172 osoby są przedstawicielami Partii Regionów, jedna osoba reprezentuje Blok Julii Tymoszenko, 29 osób koalicję Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona (której przewodniczącym jest Wiktor Juszczenko), 27 – Komunistyczną Partię Ukrainy (związaną umową koalicyjną z Partią Regionów), cztery osoby nie były przedstawicielami żadnej partii politycznej. Minimum konieczne do przyjęcia uchwały to 226 głosów. Julia Tymoszenko
Tagi:
Paula Kupracz









