Węgry – nowa dyktatura?

Węgry – nowa dyktatura?

Orbán chętnie podejmowałby wszystkie decyzje osobiście. Ego premiera, podlane sukcesem wyborczym, wywołuje u niego silne przeświadczenie o nieomylności Krzysztof Pałosz, Korespondencja z Budapesztu W drugi poniedziałek lipca węgierski parlament przyjął ustawę zaostrzającą już wcześniej szeroko krytykowaną ustawę medialną. Produkcja wiadomości telewizyjnych zostaje przeniesiona do nowo utworzonego centrum wiadomości, które ma je później rozdzielać pomiędzy stacje. Zwolnienia tych, którzy dotychczas dostarczali informacji, obejmą w konsekwencji nawet tysiące osób. Padną oni ofiarą nowej polityki rządu, która zmierzając do cięcia kosztów, próbuje centralizować niemal wszystkie instytucje opłacane z budżetu. W tym roku ruszył wielki projekt naprawy państwa pod przywództwem Viktora Orbána. Wszystko zaczęło się od wyborów parlamentarnych w ubiegłym roku. Bardzo szczególnych – po raz pierwszy w historii Węgier partia rządząca otrzymała tak przygniatającą większość głosów. Fidesz Viktora Orbána (który rządził już w latach 1998-2002) uzyskał ponad dwie trzecie mandatów w parlamencie. Ta większość jest o tyle szczególna, że, tak jak w Polsce, nie można bez niej zmienić konstytucji. Liczba jest też ważna, ponieważ dla młodych demokracji ma być hamulcem wobec pochopnych decyzji rządzących, gwarantując równocześnie partycypację opozycji. Po wyborach zmienił się klimat polityczny: Fidesz poczuł pełnię władzy formalnej, ale też moralnej. Po kompromitacji poprzedniego rządu Orbán uznał, że ma moralne prawo naprawiać kraj, a wobec zamierzonego celu środki są drugorzędne. Zmiany, nowelizacje, restrukturyzacje, redukcje – wszystko to przeprowadzane jest na Węgrzech w tym samym czasie. Orbán wyraźnie dąży do utworzenia silnego, scentralizowanego państwa. Jego metoda zwalczania problemów ekonomicznych to interwencjonizm graniczący z etatyzmem. W dobrych rękach Węgry są świadkami wszechogarniającej centralizacji władzy – od szkolnictwa przez media aż po administrację ministerialną. Rząd uznaje, że jednostki bezpośrednio odpowiedzialne nie są w stanie wydawać pieniędzy oszczędnie, a zatrudnienie w obliczu kryzysu w państwie musi być regulowane odgórnie. Na wszystkich poziomach administracji następuje zatem skupienie władzy oraz sterowanie dystrybucją środków i zatrudnianiem personelu. Administracja państwowa odczuwa silny wpływ państwa na każdym kroku. Takie przejmowanie kontroli nad instytucjami, poza wymiarem gospodarczym, pełni też oczywiście funkcje polityczne. Wiele nieprzychylnych Fideszowi osób dawno pożegnało się ze stanowiskami, a ich miejsce zajęli ludzie zasłużeni i przede wszystkim ulegli Orbánowi. Sam wódz, który rządzi i dzieli w partii, wymaga od podwładnych najsurowszej dyscypliny. Ten styl jasno sugeruje chęć przejęcia jak największej władzy i zapewnienia jej kontynuacji na długie lata. Jednym ze sposobów jest zagwarantowanie (także konstytucyjnie) przywilejów pozwalających na umieszczenie swoich ludzi w ważnych instytucjach. Np. sędziowie Trybunału Konstytucyjnego mają teraz obowiązek przejść na emeryturę już w wieku 62 lat, a sama ich liczba zwiększa się z 11 do 15. Fidesz, który i tak miał wielki wpływ na tę instytucję, w rezultacie może nominować niemal połowę nowych członków. Jednym z nich jest István Balsai, wpływowy poseł Fideszu, który nie spełnia nawet formalnych wymogów członkostwa w TK. Tak jak inni będzie służył teraz przez wydłużoną do dziewięciu lat kadencję. W przygotowaniu jest też projekt nowego prawa wyborczego, który ogranicza o połowę liczbę posłów (teraz jest 386), zmieniając sposób zbierania podpisów i naliczania głosów, tak by promować największe partie. Efekty tych zmian nie pozostały niezauważone. Krytyka spadła na rząd ze wszystkich stron – zareagowała Unia Europejska, OBWE i inne organizacje międzynarodowe. Mająca do niedawna siedzibę w Budapeszcie organizacja Freedom House, która monitoruje „demokratyczność” państw na świecie, w dorocznej publikacji „Nations in Transit” zdegradowała Węgry w kilku kategoriach, takich jak: poziom społeczeństwa obywatelskiego, niezależność mediów, samorządność oraz niezależność sądów. Konstytucja jako kamień milowy Podczas świąt wielkanocnych, na uroczystym posiedzeniu parlamentu, przyjęto nową ustawę konstytucyjną (głosowanie było formalnością), napisaną przez polityków Fideszu przy bardzo niewielkim wkładzie opozycji i braku konsultacji społecznej. Stworzony w pośpiechu tekst odzwierciedla wizję państwa i narodu węgierskiego według Viktora Orbána. W skrócie: Węgry to wyłączna wspólnota etnicznych Węgrów, którzy dzielą ze sobą wspólny dorobek kulturowy. Preambułę konstytucji otwiera zdanie: Isten, áldd meg a magyart! (Boże, pobłogosław Węgrów!). Według Andrása

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 29/2011

Kategorie: Świat