Wideoloterie lobbystów

Wideoloterie lobbystów

Komu przyniesie zyski nowelizowana w błyskawicznym tempie ustawa hazardowa 8 października 2009 r. na Wiejskiej premier Donald Tusk zapewniał posłów o swej wielkiej determinacji „w sprawie wyjaśnienia sytuacji hazardowej i udziału w niej polityków”. Mówił o „skandalicznych zachowaniach i dwuznacznej aktywności” Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego, wsparł pomysł powołania komisji śledczej i obiecał, że do końca miesiąca gotowy będzie projekt nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych, nad którym pracuje zespół min. Michała Boniego. Wystąpienie premiera przerywały burzliwe oklaski posłów Platformy Obywatelskiej. Lecz dziarskość Tuska nie koresponduje z otwartością jego urzędników. Ministerialni szefowie lepiej niż premier wiedzą, co było grane przez ostatnie dwa lata i kto tasował karty przy hazardowym stoliku. Od początku października wysłałem dziesiątki pytań i próśb o udostępnienie dokumentów do kilku kluczowych resortów zaangażowanych w prace nad feralną ustawą. Reakcji nie było albo wymijająco tłumaczono się, że „ze względu na wieloaspektowość Pańskich pytań i złożoność tematu nie będziemy w stanie udzielić dziś Panu odpowiedzi…”. Dokładnie tego się spodziewałem. Wiedziałem, że dotychczasowe oficjalne enuncjacje, a zwłaszcza wystąpienie min. Boniego w Sejmie, miały za zadanie ukryć przed opinią publiczną rzeczywiste intencje urzędników resortów finansów i skarbu oraz Zarządu Totalizatora Sportowego wspieranego przez lobbystów opłacanych

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2009, 43/2009

Kategorie: Kraj