Pisaliśmy już o Marcinie Zarzeckim, byłym prezesie Polskiej Fundacji Narodowej, który żył tam sobie lepiej niż dostatnio. No bo czy bieda mogła dotknąć fundację, która dostawała kasę od 17 spółek skarbu państwa? W kuriozalnym wywiadzie dla „Sieci” prezes Zarzecki chwalił się, że „jest spokojny o wynik kontroli”. Przez 10 lat największe firmy kontrolowane przez państwo płaciły na coś tak osobliwego i silniej powiązanego z PiS niż bliźniaki. „Rzeczpospolita” ustaliła, że prawdopodobnie w ostatniej chwili, albo i po niej, zmieniono zarządowi fundacji (Marcin Zarzecki, Michał Góras, Cezary Jurkiewicz) warunki umowy o pracę. Tak by po odwołaniu mogli jeszcze przytulić po ok. 400 tys. zł. Wychodzi jednak na to, że kolejne kontrole tego, co wyprawiano w fundacji, mocno zakłócą spokój eksprezesa Zarzeckiego i jego współpracowników. Ciąg dalszy nastąpi. Prokuratura, a później… Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj









