Wielka ucieczka z Iraku

Wielka ucieczka z Iraku

Lekarze, naukowcy, chrześcijanie i biedacy opuszczają ogarnięty wojną kraj Uciekli już przedsiębiorcy, artyści, lekarze. Irak utracił klasę średnią i elitę intelektualną. Teraz tysiącami uciekają biedacy. Szukają schronienia przed wojną domową, wszechobecnym terrorem i bezkarnymi przestępcami. W Bagdadzie kokosowe interesy robią tylko sprzedawcy walizek. Ale nie cieszą się z tych nieoczekiwanych zysków. Dobrze wiedzą, że klienci wkrótce wyjadą. 64-letni właściciel sklepu z torbami podróżnymi, Fadhel Abbas, mówi ze smutkiem: „Na skutek nieustannej przemocy nie można już dłużej tu żyć. Irak stał się martwym krajem”. To największa wędrówka ludów w tym regionie od czasu masowej ucieczki Palestyńczyków po powstaniu Państwa Izrael w 1948 r. Rzesze uchodźców zwiększają destabilizację polityczną i tak zawsze zapalnego Bliskiego Wschodu. Od czasu amerykańskiej inwazji przed ponad czterema laty, 26-milionowy Irak opuściły 2 mln ludzi. Ta wielka ucieczka nie przyciągnęła uwagi świata, ponieważ uciekinierów przyjęły sąsiednie państwa arabskie. W Syrii znalazło schronienie 1,2 mln Irakijczyków, w Jordanii, według różnych szacunków, od 500 do 750 tys. Do Egiptu przybyło 120 tys. Irakijczyków, a do państewek nad Zatoką Perską – 200 tys. Nawet mały Liban, przeżywający ostry kryzys uchodźców po ostatniej wojnie z Izraelem, pozwolił na przekroczenie granicy 20 tys. zbiegów z Iraku. Codziennie z kraju nad Tygrysem 2 tys. osób ucieka do Syrii, a 250 – do Jordanii. Amerykańscy generałowie mieli nadzieję, że sytuację poprawi ostatnia ofensywa przeciwko rebeliantom. Rzeczywiście 550-kilometrowa droga z Bagdadu do przejścia granicznego Al-Tanf na syryjskiej granicy stała się nieco bardziej bezpieczna. Droga ta znana jest jako „autostrada piekieł”. Na pierwszym 30-kilometrowym odcinku na uciekających sunnitów czyhają bojówkarze szyiccy, dalej rebelianci sunniccy mordują szyitów. Bandyci, zazwyczaj niewiele różniący się od partyzantów, grabią wszystkich bez różnicy, amerykańscy żołnierze zaś na patrolach, gdy tylko poczują się zagrożeni, strzelają do wszystkiego, co się rusza. Jednak gdy mieszkańcy Bagdadu zorientowali się, że chwilowo na autostradzie ryzyko jest mniejsze, natychmiast masowo rzucili się ucieczki. Wynajęcie samochodu z szoferem kosztuje 400 dol. Wcześniej trzeba zdobyć paszport, co bez łapówki trwa długie miesiące. Koszty zdobycia paszportu sięgają 500 dol. Nie wszystkich stać na taki wydatek. Wielu usiłuje więc uciec do bardziej bezpiecznych regionów kraju. Szacuje się, że na skutek wojny domowej i czystek etnicznych 1,9 mln Irakijczyków musiało porzucić swe domy i przenieść się w inne miejsce w państwie. Ogółem więc po amerykańskim najeździe swe strony ojczyste utraciło około 4 mln ludzi, mniej więcej co siódmy mieszkaniec Iraku. Sunnici uciekają najczęściej autostradą piekieł, natomiast szyici wybierają drogę przez Kuwejt lub Kurdystan. Masowo opuszczają Irak Palestyńczycy, wygnani wcześniej z obecnego Izraela oraz terytoriów okupowanych, jak również ich potomkowie. Iraccy szyici oskarżają Palestyńczyków o to, że byli faworyzowani przez reżim Saddama – niech więc teraz wynoszą się z kraju! Niektóre dzielnice Bagdadu zmieniły się w bezludne miasta widma, gdyż sunniccy mieszkańcy zbiegli przed terrorem rozpętanym przez szyitów lub też vice versa. Ale prowincje Iraku, w których spirala przemocy kręci się wolniej, zamykają przed uchodźcami swe granice. Tysiące ludzi znalazły schronienie w irackim Kurdystanie, gdzie jest spokojnie. Praktycznie niezależne od Bagdadu władze kurdyjskie zapewniają uciekinierom bezpieczeństwo, nie udzielają im jednak żadnego wsparcia. Kurdowie najchętniej przyjmują pod swą opiekę chrześcijańskich Arabów, natomiast nie przepuszczają przez „granicę” swych własnych rodaków z Kirkuku – wymieszanego etnicznie kurdyjsko-arabskiego miasta, położonego wśród roponośnych pól. Kurdowie zamierzają przyłączyć Kirkuk do swego „państewka”, dlatego dążą do tego, aby jak najliczniejsza kurdyjska populacja pozostała w mieście. Według ocen biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR), uciekinierów wkrótce będzie jeszcze więcej. Jak napisał korespondent BBC, John Simpson, w pierwszych tygodniach po obaleniu reżimu Saddama Husajna ważną wiadomością było to, że w Bagdadzie zginęło kilku ludzi. Obecnie tragedia w Iraku trafia do mediów dopiero wtedy, gdy liczba ofiar zamachu przekroczyła 50. W ponurej irackiej stolicy od razu rzucają się w oczy czarne żałobne plakaty z imionami zabitych. Każdego ranka

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 14/2007, 2007

Kategorie: Świat