Za rządów prezydenta Poroszenki na Ukrainie zginęło już 12 dziennikarzy Ponad rok minął od zabójstwa w Kijowie Pawła Szeremeta, znanego rosyjskiego i białoruskiego dziennikarza, a sprawca czynu wciąż pozostaje nieznany. Szeremet zginął 20 lipca 2016 r. na skutek wybuchu bomby podłożonej w samochodzie w centrum Kijowa. Auto było własnością jego partnerki Ołeny Prytuły, właścicielki wpływowego internetowego wydawnictwa Ukraińska Prawda. Szeremet przyjechał z Rosji na Ukrainę w 2014 r., po aneksji Krymu. Krytykował władze zarówno rosyjskie, jak i ukraińskie. Nie odnaleziono również sprawców morderstwa Ołesia Buzyny – ukraińskiego pisarza i publicysty, redaktora naczelnego dziennika „Siegodnia”. 16 kwietnia 2015 r. został on zastrzelony w Kijowie przed swoim domem. Krótko przed śmiercią w rosyjskim programie telewizyjnym Buzyna krytykował prezydenta Poroszenkę za nieudolne rozwiązywanie konfliktu na wschodzie Ukrainy. W rosyjskim studiu telewizyjnym pisarz mówił, że ukraińskie władze od zawsze odczuwają kompleks niższości wobec Rosji, dlatego ciągle starają się naśladować działania rządu sąsiedniego kraju. Jednym z dowodów na to jest m.in. nazwanie wojny domowej w Donbasie operacją antyterrorystyczną (ATO) na wzór „operacji antyterrorystycznej” prowadzonej w latach 90. przez Rosję w Czeczenii. Według twierdzeń Buzyny Rosja i Ukraina to dwa różne państwa, ale naród zamieszkujący obydwa kraje jest jeden – Ukraińcy i Rosjanie nie różnią się między sobą. Matka dziennikarza złożyła pozew przeciwko władzom ukraińskim do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Zarzuciła celowe przeciąganie śledztwa, uwolnienie podejrzanych (Andrija Medwedki i Denisa Poliszczuka – byłych aktywistów Majdanu, członków ukraińskich batalionów ochotniczych w Donbasie) oraz odmowę udostępnienia adwokatom materiałów sprawy. Zabójstwa Szeremeta i Buzyny miały największy wydźwięk medialny. Ogółem podczas rządów prezydenta Poroszenki na Ukrainie zginęło 12 dziennikarzy. O tym, że na Ukrainie powszechna cenzura i prześladowania ludzi mediów stały się normą, mówił na konferencji prasowej w Press Club Brussels Europe w stolicy Unii dziennikarz z Iwano-Frankowska Rusłan Kotsaba, były uczestnik rewolucji na Majdanie. Aresztowano go w lutym 2015 r. pod zarzutem zdrady stanu za publiczne wygłaszanie opinii o sytuacji na wschodzie Ukrainy. Dziennikarz spędził w więzieniu półtora roku za umieszczony na YouTube apel wideo o sabotowanie mobilizacji. Groziło mu 15 lat pozbawienia wolności. Uwolnienie zawdzięcza adwokatce Tatianie Montian i naciskom z Europy. Wkrótce potem na skutek kasacji wniesionej przez prokuraturę Sąd Najwyższy Ukrainy uchylił wyrok sądu apelacyjnego uniewinniający Kotsabę. Sprawa dziennikarza powróciła na etap postępowania apelacyjnego. W czerwcu tego roku w Kijowie na Kotsabę napadło kilku młodych mężczyzn, grożąc mu okaleczeniem. Napastnicy byli członkami radykalnego nacjonalistycznego ugrupowania C14, ściśle współpracującego ze Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy, co w praktyce uniemożliwia podejmowanie jakichkolwiek kroków prawnych przeciwko bojówkarzom. Nagonka na nieprawomyślną matkę Celem akcji C14 jest nie tylko zastraszenie dziennikarzy, ale i zniechęcenie zwykłych ludzi do przeciwstawiania się władzy. Ofiarą bojówkarzy stała się np. Swietłana Pikta z Kijowa, która sprzeciwiła się temu, aby jej dziecko w szkole brało udział w zbiórce ubrań i artykułów pierwszej potrzeby dla uczestników ATO. W odpowiedzi na ogłoszenie o zbiórce na internetowym forum rodzicielskim umieściła zdjęcie miejsca upamiętniającego w Doniecku dzieci, które poniosły śmierć w wyniku działań wojennych ATO (Aleja Aniołów pamięci poległych dzieci Donbasu). Mąż Swietłany, Wadim, poparł ją, dodając, że nikt nie zmusi jego dziecka do tego, żeby pisało listy do wojskowych mordujących ludność cywilną Donbasu (pisanie listów do żołnierzy ATO, podobnie jak zbiórka odzieży dla nich, to stosowane w szkołach ukraińskich przedsięwzięcia wychowawcze mające na celu kształtowanie postawy patriotycznej). Sprawę nagłośniła jedna z matek, Tatiana Popowa, która po rozmowach z administracją szkoły powiadomiła o incydencie służbę bezpieczeństwa. Znamienne, że z 32 rodziców Popową poparły tylko dwie osoby. Wkrótce po wydarzeniu zaczęły się prześladowania Swietłany. Bojówkarze z C14 przychodzili do domu kobiety i grozili morderstwem, jej męża nękali pogróżkami w miejscu pracy, zorganizowali akcję pod klatką schodową bloku. Ciężarna Swietłana jest bezradna wobec opresji ze strony chuliganów, składane przez nią zawiadomienia i skargi nie odniosły żadnego skutku. Akcjom ugrupowania C14 towarzyszy publikacja szczegółowych danych osobowych „wroga Ukrainy” na portalu Myrotworec (rozjemca) związanym










