Dziennikarz może się dziś całkiem uniezależnić od redakcji lub też wozić ją ze sobą w dowolne miejsce na kuli ziemskiej Współczesna technika wyposaża piszącego dziennikarza w spory arsenał narzędzi ułatwiających jego pracę. Rewolucyjną zmianą była komputeryzacja, następnie podłączenie do światowej sieci Internetu i wreszcie lawinowe upowszechnienie się telefonii komórkowej, która jak wiosenne pączki błyskawicznie pokryła powierzchnię kraju. Obecnie wszystkie te media, choć mówią innymi językami, próbują zunifikować sposoby porozumiewania, wzajemnie się połączyć tak, aby dostęp do telefonu komórkowego był niemal tym samym, co dostęp do komputera, który jest połączony z wielką światową siecią i licznymi informatycznymi usługami. Dziennikarz poszukujący informacji w terenie ma jednak wiele dodatkowych wymagań. Rozmawia z dziesiątkami ludzi i musi te swoje spostrzeżenia jakoś notować oraz archiwizować. Zdobywane przez niego informacje mają różną postać; są to dłuższe teksty i krótkie notatki, nagrania dźwiękowe, zdjęcia, rysunki, tabele, a nawet ruchome filmy. Coraz więcej jest narzędzi nie tylko przesyłających te informacje, ale także tłumaczących, np. pismo odręczne na druk komputerowy, albo nagrania głosowe na druk i odwrotnie druk na głos. Całe to wymienne “tłumaczenie symultaniczne” w praktyce staje się dostępne nie tylko w lokalu redakcji – ma łącza naziemne i bezprzewodowe, własne archiwum, sieć korespondentów krajowych i zagranicznych – ale także, za pośrednictwem łączności komórkowej i różnych “przetworników” oraz “styków” (Gateways), w dowolnym miejscu pobytu dziennikarza. W mieście, na wsi, w samochodzie, wagonie kolejowym, w hotelu, a nawet poczekalni na lotnisku dziennikarz może wykonać wszystkie redakcyjne czynności, uzyskać dowolną informację, sporządzić dowolny pakiet opracowanych materiałów prasowych, wzbogaconych nawet o dane wyciągnięte ze swego domowego archiwum i bez przeszkód przesłać je do redakcji w formie nie wymagającej już żadnej obróbki. Dzięki nowoczesnej technice cyfrowego zapisu i przesyłu informacji dziennikarze zaczęli cenić wszystko, co przenośne, niezbyt duże i ciężkie, ale bardzo pojemne i łatwe w obsłudze. Jukebox – największa szafka świata Wszystkie te dogodności zapewnia nowoczesna technika cyfrowego zapisu tekstu, dźwięku i obrazu oraz arsenał innych urządzeń. Dziennikarze przesyłają więc materiały spoza redakcji, odbierają swoją pocztę elektroniczną, korzystają z różnych serwerów, używają wygodnych urządzeń do zapisu, przechowywania i katalogowania informacji. Dziennikarz może pisać teksty i montować materiały tam, gdzie ma najlepsze warunki do pracy, czyli praktycznie wszędzie, bo to jest podstawowa cecha “wirtualnej redakcji”. Każdy wie, że archiwa, notatki czy gotowe artykuły najlepiej mieć zawsze ze sobą. To dlatego dziennikarskie torby są zwykle wypchane papierami i ciężkie od nadmiaru, niekiedy zbędnej, informacji. Ale cóż, nigdy nie wiadomo, co się kiedy może przydać. Dziennikarz prasowy musi czasami wrócić do opublikowanego kiedyś artykułu i często boleje nad tym, że zniszczył już notatki, które robił podczas wstępnego zbierania informacji. Jeśli nagrywa wszystkie rozmowy na kasety, to po dwóch, trzech latach powstaje z tego ogromna sterta taśm, w której trudno się rozeznać. Nawet po wgraniu tego wielkiego materiału do komputera zaczyna brakować miejsca na dysku, nagrania więc trzeba kasować, aby zrobić miejsce dla nowych i w ten sposób dziennikarze bezpowrotnie tracą swoje nagrania. Dziennikarz z dłuższym stażem i pokaźnym dorobkiem niejeden raz zetknął się z sytuacją, że zabrakło mu miejsca w domowym archiwum lub po prostu odczuł jego brak. Dziś takie archiwum może mieć zawsze ze sobą, bez kilkudziesięciu kaset czy stert papieru, notatek i wycinków. Tego typu urządzenia dostarcza dziennikarzom np. firma Creative Lab. D.A.P. (Digital Audio Player) o nazwie Jukebox pozwala przechowywać efekty wielomiesięcznej pracy i mieć je w każdym miejscu, w którym pracujemy. Nie odczuwa się wagi 400 gramów, bo tylko tyle waży Jukebox, który jest uniwersalnym magnetofonem, archiwum, notatnikiem, książką adresową i kolekcją nagrań o olbrzymiej pojemności. Posiada możliwość zapisu dźwięku w trzech formatach w wymiarze 100 godzin, który jest nieosiągalny dla innych tego typu przenośnych urządzeń. Można tutaj nagrać np. 150 płyt CD. W Jukeboksie dziennikarz uzyskuje możliwość opisania nagranego materiału i różne sposoby przeszukiwania potężnego archiwum oraz prosty sposób przepisywania zgromadzonego materiału. Łatwość w przesłuchiwaniu zapisanych nagrań pomaga w pisaniu tekstu, zaś uporządkowane archiwum tekstów i notatek dźwiękowych dziennikarz ma zawsze
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz









