1999

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Społeczeństwo

Czas wyjątkowych zmian

Astrolog Waldemar Galoss stawia prognozę na rok 2000 Rok 2000 będzie kolejnym, bardzo ważnym przystankiem w dziejach naszego kraju. W dniu 6 maja w znaku byka nastąpi zbitka planet. W Układzie Słonecznym zejdą się razem Słońce, Księżyc, Merkury, Wenus, Mars, Jowisz, Saturn. Da to dla całego świata, ale i dla Polski, wyjątkowe zmiany: dla jednych pozytywne, dla innych negatywne. Dla naszego kraju przyniesie to dalszy przyspieszony rozwój gospodarczy, przebudowę działalności banków, nowe przepisy prawne w działalności przedsiębiorstw, rozpoczęcie budowy nowych dróg, wzrost budownictwa mieszkaniowego, budowę nowych gałęzi przemysłu, przebudowę starych przedsiębiorstw, będzie to rok ważny dla władzy. Dojdą do władzy ludzie o wysokim poziomie prawości, odpowiedzialności za swe czyny, kompetentni, wykształceni, dla których prawo i przepisy prawne są podstawą działalności. Rok ten przyniesie dla Polski wzrost znaczenia gospodarczego w regionie Europy Środkowej, będziemy przykładem dla innych państw. Taki układ planetarny występuje raz na kilkadziesiąt lat, dlatego nosi znamiona długofalowych przemian. Spotkanie Jowisza i Saturna następuje raz na 20 lat. Ostatnie było w roku 1980 i przyniosło dla Polski zmiany dotyczące klasy pracującej, robotników,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Szanować konstytucję!

Nie ma w dzisiejszej Polsce polityka, który nie mówiłby niemal codziennie, przy byle okazji, że prawo powinno być szanowane. Święta prawda. Konstytucja przewiduje przecież, że trzecia Rzeczpospolita jest  państwem prawnym. Tak jest w teorii. A w praktyce? Gorszące wydarzenia na scenie politycznej pokazują, że tak zwane elity za nic sobie mają obowiązujące w Polsce prawo Z apelami o przestrzeganie prawa zwracam się, oczywiście, do swych przeciwników, ale sami są z nim w codziennej niezgodzie. Zasada państwa prawnego jest w ich ustach zwykłym frazesem, obłudnie wykorzystywanym w grze politycznej, która coraz bardziej upodabnia się do wolnej amerykanki. Brutalna reakcja koalicji na prezydenckie weto do ustawy o podatkach od osób fizycznych stanowi gorszący przykład zachowań nie liczących się z zasadą, że w państwie prawnym nie wszystkie chwyty są dozwolone. Nieobliczalne napaści na prezydenta za to, że „miał czelność” odmówić podpisania ustawy o podatkach od osób fizycznych, forsowanej per fas el nefas w Sejmie i w Senacie, świadczą niezbicie, że obecna klasa polityczna, mieniąca się „przewodnią siłą narodu w budowie kapitalizmu”, nie potrafi wyzbyć się pogardliwego stosunku do władzy, nawet tej prawowitej, wyłonionej w wyborach powszechnych. Pielęgnuje w ten sposób najgorsze tradycje przedrozbiorowego warcholstwa i anarchii. W porządnym Sejmie ustawy podatkowe powinny być uchwalane z odpowiednim wyprzedzeniem. Tak się nie stało,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Duma Rosji

W parlamencie dominować będą partie i politycy powiązani z rządem i Kremlem „Władimir Putin wygrał pierwszą turę prezydenckich wyborów”. Ta opinia byłego premiera Siergieja Stiepaszyna, sformułowana wobec zagranicznych dziennikarzy w Moskwie tuż po ogłoszeniu pierwszych wyników wyborów do rosyjskiej Dumy, brzmi z pozoru paradoksalnie – bo obecny szef rządu Rosji w ogóle me startował w obecnej elekcji. W praktyce tkwi w niej jednak więcej aniżeli tylko źdźbło prawdy. Choć bowiem Władimir Putin nie zdobył 19 grudnia mandatu deputowanego, uzyskał coś znacznie więcej. Po raz pierwszy w historii z trudem demokratyzującej się Rosji w parlamencie od przyszłego roku dominować będą partie i politycy powiązani mniej lub bardziej ściśle z rządem i Kremlem. „Washington Post”, komentujący rezultaty parlamentarnej elekcji w Rosji napisał w związku z tym wprost: „(Wszystko to) może umocnić pozycję Putina jako następcy prezydenta Jelcyna w przyszłorocznych wyborach prezydenckich i do powstania nowego, bardziej kooperacyjnego układu między Kremlem a parlamentem po latach, kiedy współpraca między nimi tkwiła w martwym punkcie”. Analityków rosyjskiej sceny politycznej nie mylą przy tym matematyczne wyliczanki, według których formalnie najwięcej głosów w wyborach, bo ponad 24,5 proc., uzyskali komuniści dowodzeni przez Giennadija Ziuganowa. „Największa frakcja

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Mocium panie, z nami zgoda

Przez całe wieki zamek w Odrzykowaniu był podzielony murem granicznym, a słynny spór pomiędzy Rejtanem Milczkiem i Cześnikiem Raptusiewiczem opisał Aleksander Fredro. Dziś historyczne ruiny podzielone są pomiędzy gminy Korczyna i Wojaszówka, chociaż właściciel jest jeden – skarb państwa. Taka była sentencja wyroku, ogłoszonego przez Sąd Rejonowy w Krośnie. Od skarbu państwa ruiny wydzierżawił na 20 lat Andrzej Kołder, biznesmen z Krosna. Przez jednych uważany jest on za męża opatrznościowego, przez innych za hochsztaplera i dyletanta. Kłótnia przy studni Król Kazimierz Wielki, powodowany troską o podniesienie stanu obronności państwa polskiego, posadowił na wzgórzu Kamieniec niedaleko Krosna okazałe fortalicjum. Zamek na skałach, w trudno dostępnym terenie, stanowił istotny element pogranicza polsko-rusko-węgierskiego. Dziś, w znacznej części mocno nadszarpnięty zębem czasu, należy do najokazalszych zabytków w Polsce. Zamek był wielokrotnie odwiedzany przez polskich monarchów. Gościł w nim Władysław Jagiełło, który za zasługi w walce z Krzyżakami obdarował tym zamkiem i przyległymi dobrami rycerza Klemensa z Moskorzewa. Od nazwy wzgórza zamkowego Moskorzewscy przyjęli nazwisko Kamienieckich. W 1530 roku Klemens Kamieniecki, kasztelan sanocki, sprzedał część zamku zwanego niższym, czyli korczyńskim, wraz z przedmurzem Sewerynowi Bonerowi, kasztelanowi bieckiemu. Ponieważ jedynym źródłem wody

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przegląd poleca

Magiczny sylwester

Przy 150 pytaniu o sylwestra załamała się. W tym roku nie wypadało pójść na prywatkę do sąsiadów, a już informacja „jestem zmęczona, nigdzie się nie wybieram”, wywoływała kpiące śmiechy. Jeszcze raz przypomniała sobie opowieści znajomych, którzy widząc jej krzywą minę, opowiadali i opowiadali. Marek wyjeżdżał do Zakopanego. Pokój rezerwował w lipcu, bo sama rozumiesz, taka data”. Mirka po raz pierwszy w życiu przetańczy tę noc w ekskluzywnym hotelu. Nabożnie powtarza menu i nazwiska występujących gwiazd. Marcin… Nie, dosyć tego. Alina ucinała rozmowy o sylwestrze. Co z tego, czy to rok 2000, czy jakiś mniej okrągły. I tak będą daleko od siebie. Wezmę dyżur, postanowiła, ale na szpitalnym grafiku znalazła informację, że sylwestrowego pecha miał Janek, który wcale dyżuru nie chciał oddać. – Rozwodzę się – burknął. – To dla mnie jedyna szansa na spokojną noc. Wolę te wszystkie staruszki z demencją niż tę moją żoną. One będą się uśmiechać, a ona… – Janek poprawił grube okulary. Jakby lepiej chciał zobaczyć swoją beznadziejną sytuację. Alina zostanie w domu. Nie będzie odbierać telefonów. Stanisław nigdy nie zdecyduje się na rozmowę z żoną. W okolicach Sylwestra uświadamiała to sobie najboleśniej. Klucze do przeszłości W szpitalu pachniało świąteczną choinką i zupą grzybową. Salowa pchała ciężki wózek,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony

Zmienię przyszłość, a nie ciało

W okolicach sylwestra kobiety zobowiązane są do czytania horoskopów. Te wytyczne na rok następny ukazują się nie tylko w magazynach, także w formie książkowej, ja sama posiadam takie dzieła sprzed paru lat. Wyciągnięte dłonie słynnej wróżki zapowiedziały mi, że nie powinnam odmawiać najkrótszej podróży, służbowej zresztą, bo w niej poznam mężczyznę swojego życia. I rzeczywiście, był pewien pan, który zajął moje myśli. Tyle, że o całym życiu nie ma mowy, a poznałam go w okolicznościach, które trudno nazwać podróżą, bo w czytelni, zwanej poważnie naukową. No, chyba że była to podróż w wyobraźni. A więc sprawdzają się horoskopy, czy nie? Ze zdjęć w magazynach kobiecych spoglądają zacne oczy wróżbitów. Nieba by mi przychylili, a poza tym mają nakazane od redaktorów naczelnych, że czytelniczek straszyć nie wolno, bo nie kupią następnego numeru. Więc wróżbici, określani jako najlepsi. mówią, co mnie spotka. Nastała, niestety, moda na horoskopy precyzyjne, więc jest trochę lęku. Żadnych ogólników, tylko paraliżujące stwierdzenie, że dwudziestego i trzydziestego nie wolno mi siadać za kierownicę. Powinnam też przebadać trzustkę i zastanowić się, dlaczego mój mąż tak szybko zasypia. Jeśli nie mam męża, tym bardziej powinnam się zastanowić. Jeżeli fakt nieposiadania męża mnie nie martwi już dawno zmarnowałam złote rady wróżki, która próbowała mnie uszczęśliwić szybko zasypiającym mężem. Ulubionym

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Jak się Pani/Panu podoba „Przegląd”?

Andrzej Celiński, wiceprzewodniczący SLD “Przegląd” znajdzie czytelników pośród ludzi zainteresowanych czymś innym niż różnice cen i jakości pro­duktów oferowanych przez hipemarkety. Zajmie miejsce, jakie kiedyś, w innych okolicznościach, miała “Po­lityka”, obecnie szukająca klienta i sponsora, a formy droższe i trudniej­sze, wymagające czasu i wysiłku za­stępująca rzeczami nie wymagającymi takiego wkładu. Ktoś zająć się musi robotą informacyjną. Z jednej strony mamy “Tygodnik Powszechny”, z drugiej środowisko Jerzego Domań­skiego. Ani jedni, ani drudzy nie mają szans na wielki nakład i wielkie zyski, ale ktoś w końcu musi się oprzeć w tym kraju dyktatowi tabloidów, ktoś powinien zająć miejsce wielkich pol­skich tygodników, że świetnym repor­tażem i społeczną perspektywą, miej­sce po dawnym “Po prostu”,“Współ­czesności” i “Literaturze”. Miejsce po dawnej “Polityce”. Dziś mamy nowy tygodnik i stary zespół. Trzy reportaże w jednym numerze to jest naprawdę coś! Tekst o “czerwonym internacie” mówi o tym, co nas ciekawi, mimo że w rzeczywistości nic o tym nie wiemy. Rzadko kiedy gazeta wywołuje we mnie poczucie wstydu. W tym wypad­ku wywołała. Cokolwiek nie powie­dzieć o tamtych ludziach, oni też przeżywali swoją tragedię. Dzieliła nas wówczas przestrzeń kilkunastu kilometrów drawskiego poligonu. Dobrze też, iż relacje

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Czy należy spłacać długi

Nieznana notatka z rozmowy abp. B. Dąbrowskiego z przedstawicielem Banku Światowego 27 września 1988 r. nowym premierem polskiego rządu został Mieczysław F. Rakowski. Przed nowym rządem, w skład którego weszli nowi ludzie typu Mieczysław Wilczek stanęło zadanie zreformowania gospodarki. Dziś mało już kto pamięta, że reformy rynkowe rozpoczęły się pod rządami premiera Rakowskiego. To właśnie w tym czasie utworzono banki komercyjne, zaczęto zamykać nierentowne zakłady przemysłowe, a także uwolniono ceny. 31 października 1988 r. Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów podjął decyzję o postawieniu Stoczni im. Lenina w stan likwidacji. Decyzja ta wywołała falę protestów opozycji, traktującej to jako akt politycznej zemsty. W efekcie co prowadziło to do przerwania rozmów przedstawicieli władz z opozycją. Niżej przedstawiamy niezwykle ciekawy dokument z tego okresu ukazujący stosunek hierarchów kościelnych do reform gospodarczych rządu Rakowskiego, a także do negocjacji przed rozpoczęciem rozmów Okrągłego Stołu. Nie udało nam się ustalić, jaką drogą ów dokument, który cytujemy z zachowaniem oryginalnej pisowni, trafił do Komitetu Centralnego PZPR. Kopia dokumentu znajduje się w zbiorach Archiwum Dokumentacji Historycznej PRL Grzegorz Sołtysiak   Notatka ze spotkania Dyrektora Departa­mentu Europejskiego w Banku Światowym Eugenio Lari z Arcybi­skupem Dąbrowskim w dniu 1

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Adenauer nie na cokole?

Zdumiewa, jak stosunkowo słabo przyciąga uwagę badaczy postać polityka, który utorował drogę szybkiego odrodzenia zachodnich Niemiec Jakże licznych opracowań biogra­ficznych doczekał się już Adolf Hitler – interesują się nim nie tylko historycy niemieccy, także historiografia świato­wa i zwykli ludzie z obecnego pokole­nia. Fascynuje i przeraża badaczy tej ponurej postaci ze świata politycznego, feldwebla kierującego wielkimi opera­cjami wojennymi, ale i zbrodniarza, za­równo jego młodość, kariera polityczna, charyzma, jak i “wodzostwo”. Najbar­dziej zatrważa. aprobata i inspiracja przezeń ludobójstwa, wciąż analizuje się motywację wynikłą z antysemity­zmu czy rasizmu. Był tym, który wywo­łał kolejną wojnę światową i w jej wy­niku zrujnował mniej lub bardziej tery­toria Okupowane, nie mniej swój kraj, ten prawie tak doszczętnie, że nie­którzy historycy określają klęskę roku 1945 jako dno (“Null Punkt”). Król finneuski Franciszek I de Valois po pra­wie równie druzgocącej klęsce pod Pavią w roku 1525 musiał skonstatować: wszystko stracone poza honorem. Hitler honoru nie mógł zachować, bo uznawał go za słabość w polityce, stąd wszystko a szczególnie honor – wydało się już stracone w pokonanej Rzeszy. Po wojnie znalazł się jednak polityk, który stopniowo, zdumiewająco sku­tecznie realizował odbudowę Niemiec zachodnich z ruin i reedukację

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Reportaż

Dzieci poczęte z łez

Świat zamrożonych plemników i miłości do nie istniejącego syna i córki Najpiękniejsze listy to te od szczęśliwych rodziców. Tylko nieliczni zrywają z kliniką. – Chcą zatrzeć ślady – komentuje doc. Waldemar Kuczyński, szef najnowocześniejszej kliniki leczącej bezpłodność – a my nie możemy do nich napisać, bo obowiązuje nas tajemnica lekarska. Jednak większość pacjentek ­nie ucieka, przysyłają zdjęcia z porodu, potem uśmiechnięte niemowlaki, niektórzy objawiają talent poetycki, piszą o “wigilijnych śnieżynkach, które zagnieździły się we mnie”, o lekarzu, który jest “prawą ręką Pana Boga”. Te ostatnie słowa pochodzą od 44-letniej kobiety, która bezskutecznie leczyła się przez 20 lat. Czasem list zaczyna się bezradnie: “Kochani, tylko taki nagłówek przychodzi mi do głowy” lub oficjalnie: “Do wszystkich małżeństw oczekujących i pragnących maleństwa”. Poczekalnia. Zderzenie chłodnej medycyny, precyzyjnych urządzeń, obojętnych wydruków komputerowych. Zderzenie laboratorium i uczuć, dojmującego pragnienia, nadziei i ciszy czekania. Zawsze trzymają się za ręce – jedni ze strachu, drudzy z radości. Ci, którzy próbują któryś raz, zaprzyjaźniają się z sobą – dzwonią, mobilizują, gdy nadchodzi kryzys, dzielą się radością, gdy jest ciąża. Brak dziecka jest najpierw sympatycznym faktem w ich życiu, który zmienią, gdy przestaną się dorabiać, albo w ogóle znajdą jakiś kąt

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.