Zdumiewa, jak stosunkowo słabo przyciąga uwagę badaczy postać polityka, który utorował drogę szybkiego odrodzenia zachodnich Niemiec Jakże licznych opracowań biograficznych doczekał się już Adolf Hitler – interesują się nim nie tylko historycy niemieccy, także historiografia światowa i zwykli ludzie z obecnego pokolenia. Fascynuje i przeraża badaczy tej ponurej postaci ze świata politycznego, feldwebla kierującego wielkimi operacjami wojennymi, ale i zbrodniarza, zarówno jego młodość, kariera polityczna, charyzma, jak i “wodzostwo”. Najbardziej zatrważa. aprobata i inspiracja przezeń ludobójstwa, wciąż analizuje się motywację wynikłą z antysemityzmu czy rasizmu. Był tym, który wywołał kolejną wojnę światową i w jej wyniku zrujnował mniej lub bardziej terytoria Okupowane, nie mniej swój kraj, ten prawie tak doszczętnie, że niektórzy historycy określają klęskę roku 1945 jako dno (“Null Punkt”). Król finneuski Franciszek I de Valois po prawie równie druzgocącej klęsce pod Pavią w roku 1525 musiał skonstatować: wszystko stracone poza honorem. Hitler honoru nie mógł zachować, bo uznawał go za słabość w polityce, stąd wszystko a szczególnie honor – wydało się już stracone w pokonanej Rzeszy. Po wojnie znalazł się jednak polityk, który stopniowo, zdumiewająco skutecznie realizował odbudowę Niemiec zachodnich z ruin i reedukację społeczeństwa w duchu demokracji. Był nim Konrad Adenauer, pierwszy powojenny kanclerz Republiki Federalnej Niemiec (RFN)- Utorował on drogę szybkiej gospodarczej odbudowie kraju, stworzył warunki dla jego ekonomicznej potęgi, doprowadził do rozgrzeszenia winnych nazistowskiej przeszłości i współkształtował polityczne odrodzenie zachodnich Niemiec już jako państwa, przy czym stabilnie zakotwiczył je w jednoczącej się demokratycznej Europie. Nawet bywa niekiedy zaliczany do “ojców zjednoczonej Europy”. Zastanawia jednak fakt znacznie słabszego zainteresowania historyków i publicystów tą postacią, także u nas, chociaż niektórzy badacze niemieccy piszą nawet o “erze Adenuaera”. Istotna była intuicja polityczna Adenauera oraz bliskość chadekom zachodnioeuropejskim skłaniały go one od początku i wbrew nawarstwionym uprzedzeniom swoich rodaków do szukania pełnego zaufania u mocarstw zachodnich, będących początkowo okupantami (do 1949), później w utworzonej przez nich RFN – nadzorcami czy politycznymi “opiekunami”, w końcu wojskowymi sojusznikami w NATO. Od pewnego czasu temu nastawieniu towarzyszyło dążenie do znalezienia trwałego oparcia we Francji z wyraźną intencją doprowadzenia do autentycznego z nią pojednania. Stąd często rozważa się, czy zarzucana Adenauerowi antyprusackość wyznaczała w jego myśleniu politycznym granicę Europy na Łabie przy równoczesnej, absolutnej nieustępliwości w kwestii nowej granicy na Wschodzie. W 50-lecie objęcia przez Konrada Adenauera urzędu kanclerza RFN opublikowano w Polsce teksty zawierające różne spojrzenia kompetentnych historyków na tę postać. Na trzy zwrócę uwagę. Jedno rzuca Jerzy Krasuski, wytrawny znawca historii Niemiec, w krótkim szkicu zamieszczonym na łamach “Polityki” (nr 38); drugie ukazuje Christoph Klessmann, wnikliwy badacz historii RFN, w książce “Sporne problemy współczesnej historii Niemiec”; trzecie wynika pośrednio z rozprawy “Polityka wobec przeszłości. Początki Republiki Federalnej Niemiec i przeszłość nazistowska” pióra Norberta Freia. Klessman znamiennie zatytułował jeden z tekstów zawartych w wymienionej publikacji: “Adenauer nie na cokole”. Nasuwa się jednak pytanie: dlaczego ten realizator odrodzenia potęgi Niemiec, mniej ważne, że dyskredytowany przez socjaldemokratyczną opozycję jako “kanclerz federalny aliantów”, nie znalazł u tego historyka najwyższego uznania? Przecież jego zasługi w zdobyciu przez pokonane Niemcy swego miejsca w powojennej Europie dzięki sukcesom w polityce zagranicznej, gospodarczej i społecznej wydają się ewidentne. Rozstrzygać wszak będzie, czy można upatrywać w roku 1989 spełnienia się Adenuaerowskiej wizji, której rodowód dostrzega się nawet już w roku 1947; czy wybrał on trafnie politykę mającą wcześniej lub później doprowadzić do zjednoczenia dwóch państw niemieckich. Osąd Klessmanna w stosunku do takiego przewidywania Adenauera, do takiej interpretacji o charakterze “deterministycznym” jest jednoznacznie negatywny. Można jednak sądzić, że spór o tę perspektywiczną wizję Adenauera jeszcze długo nie wygaśnie, gdyż jest sporem nie tylko naukowym, także politycznym. Z kolei Krasuski w swej krótkiej refleksji zwraca uwagę przede wszystkim na rangę jednoczenia się Zachodniej Europy w aktualnej polityce Adenauera, a w jego perspektywie, na priorytetowe traktowanie związku z Francją jako określającego miejsce Niemiec w Europie.