35/2004

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Kraj

Etyczni i efektywni

Niemal siedemset firm ubiega się w tym roku o tytuł „Przedsiębiorstwa Fair Play” Gdy przedsiębiorstwo przestrzega zasad uczciwości i etyki, oczywiste jest, że rośnie jego wiarygodność w oczach klientów – twierdzi Stanisław Chmielewski, prezes spółki Athenasoft, oferującej profesjonalne oprogramowanie dla budownictwa. To jedna z niemal 700 firm, które w tym roku wystartowały w siódmej już edycji programu „Przedsiębiorstwo Fair Play”. Program, organizowany przez Krajową Izbę Gospodarczą oraz Instytut Badań nad Demokracją i Przedsiębiorstwem Prywatnym, ma promować rzetelność i kulturę prowadzenia interesów. – Tu oceniany jest sposób, styl prowadzenia działalności przedsiębiorstwa – tego aspektu nie bierze się pod uwagę w programach, w których nagradzane są wyniki ekonomiczne czy jakość produktów – uważa Paulina Bednarz z biura programu „Przedsiębiorstwo Fair Play”. Z zewnątrz widać lepiej W ciągu sześciu lat polskie firmy uzyskały ponad 2,1 tys. certyfikatów, potwierdzających, iż rzetelność jest ich mocną stroną. Okazuje się, że etyka wcale nie przeszkadza w osiąganiu zysków. – Laureaci to firmy, które rozwijają się, dbają o prestiż. Potwierdzają prawdę, że biznes, zysk i sukces mogą iść w parze z etyką. Uczciwość i poszanowanie zasad fair play to idee przyświecające im w codziennej działalności – dodaje Paulina

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Historia

Niemcy i Drang nach Osten

Gomułka: ZSRR winien doceniać, jak wielką przysługę oddała mu Polska, odrzucając proponowane przez III Rzeszę współdziałanie przeciw Moskwie Antoni Gołubiew, autor cyklu powieściowego „Bolesław Chrobry”, dążąc wraz z należącymi do tego samego środowiska Stefanem Kisielewskim i Stanisławem Stommą do złagodzenia podsycanego przez komunistów napięcia polsko-niemieckiego, ogłosił 28 lutego 1960 r. w „Tygodniku Powszechnym” artykuł pt. „Mit o Drang nach Osten”. Przypuszczając, że wyrażenie to powstało w Niemczech, Gołubiew zaprzeczył, aby istniała jakakolwiek biologiczna, duchowa lub geopolityczna konieczność niemieckiego parcia na wschód; jest to ideologiczny mit, od którego Niemcy powinni się uwolnić; oczywiście ekspansja niemiecka miała miejsce w przeszłości, ale była skutkiem przyczyn różnorodnych, nie była zaś wyrazem ani niezmiennej prawidłowości dziejowej, ani jakiegoś jednolitego programu politycznego. Artykuł Gołubiewa dał pobudkę poszukiwaniom, gdzie i kiedy wyrażenie to pojawiło się po raz pierwszy. Okazało się, że sformułował je w 1849 r. Julian Klaczko w wydanej w Berlinie broszurze pt. „Die deutschen Hegemonen”. Urodzony w Wilnie Klaczko (1825-1906) debiutował jako poeta hebrajski, po czym stał się najwybitniejszym chyba polskim krytykiem literackim XIX w., cieszącym się renomą europejską. Wraz z Edmundem Chojeckim (który z czasem przeszedł całkowicie do literatury francuskiej pod pseudonimem

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Z życia uczelni

* Do 5 września trwa rekrutacja do Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Społecznej w Ostrołęce. Placówka istnieje od dwóch lat, wykładowcy wywodzą się z Uniwersytetu Łódzkiego. Przygotowano 350 miejsc na studiach licencjackich, obowiązuje konkurs świadectw. Jak informuje Kazimierz Bloch, kanclerz szkoły, studenci odbywają praktyki w instytucjach regionu. * Tradycyjnie zostały wolne miejsca na astronomii i fizyce Uniwersytetu Warszawskiego. Dokumenty można składać do 1 września. Konkurs świadectw i rozmowa kwalifikacyjna czeka tych, którzy wybiorą fizykę komputerową na Uniwersytecie Opolskim (termin -12.09) i uniwersytecie w Białymstoku (do 31.08). Atrakcyjna jest również oferta Akademii Pedagogicznej w Krakowie, gdzie są wolne miejsca na filozofii. Chętni, którzy złożą dokumenty do 10 września, muszą poradzić sobie z rozmową kwalifikacyjną – zakres to historia kultury. * Do końca września mogą się zgłaszać chętni na pierwsze w Polsce interdyscyplinarne studium podyplomowe z zakresu zachowania zwierząt. W programie studiów są m.in.: psychologia zwierząt, ochrona prawna. Rozpoczęcie zajęć – połowa października, cena 1950 zł. Drugą edycję organizuje SWPS w Warszawie.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Nauka

Kosmiczna zagadka XX wieku

Czy rosyjska ekspedycja odnalazła szczątki UFO na Syberii? Wiadomość ta brzmi absolutnie niewiarygodnie. Gdyby była prawdziwa, oznaczałaby sensację stulecia. Rosyjska ekspedycja badająca tajemnice fenomenu tunguskiego natrafiła jakoby na fragmenty statku kosmicznego z innej planety. Poinformował o tym nie tylko dziennik „Prawda”, wcześniej organ partii, obecnie pismo specjalizujące się w zjawiskach paranormalnych, lecz także poważna agencja Interfax. Elementy z osobliwego metalu zostały wysłane do analizy w laboratoriach Krasnojarska. Badania dziwnych szczątków mają być zakończone do końca roku. Oczywiście, powyższe doniesienia spotkały się, łagodnie mówiąc, ze sceptycyzmem specjalistów i komentatorów. Szwajcarski dziennik „Neue Zürcher Zeitung” napisał, że w sezonie ogórkowym Rosjanie traktują swoją zagadkę tunguską jak Brytyjczycy potwora z Loch Ness. Być może jednak ekspedycja, na której czele stał inż. Jurij Ławbin, rzeczywiście odnalazła jakieś fragmenty statku kosmicznego, tyle że wykonane ręką człowieka. Jurij Ławbin jest przewodniczącym państwowego funduszu Tunguski Fenomen Kosmiczny. Ekspedycję, która zakończyła się 9 sierpnia, sfinansowały władze Kraju Krasnojarskiego. Ławbin i jego koledzy, przeważnie geologowie, zamierzali rzucić nowe światło na największą kosmiczną zagadkę XX w. 30 czerwca 1908 r. w rejonie syberyjskiej rzeki Podkamienna Tunguska doszło do niezwykłego wydarzenia.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Obserwacje

Polska szkoła uwodzenia

Kobiety uwodzą trzy razy częściej niż mężczyźni. Ale robią to dyskretniej i dlatego faceci uważają się za zdobywców Szkoła uwodzenia Sobota tuż przed dziesiątą. Z Gosią spotykamy się przy domofonie warszawskiego Ośrodka Psychoterapeutyczno-Szkoleniowego Poza Centrum. Ona też trzyma w ręku ogłoszenie: „Spełnienie potrzeby prawdziwego spotkania z drugim człowiekiem jest najtrudniejszym życiowym zadaniem. W programie m.in. gry i uwodzenie w relacjach, mechanizmy tworzenia złudzeń…”. Na oko niczym się nie różni od wiszących na słupie „Kurs płetwonurka” albo „Kredyty – szybko”. Powoli schodzi się nas coraz więcej. Wszystkie śliczne i dopracowane w detalach. Co one mogą chcieć zmienić w życiu? A jednak. Wakacyjna Szkoła Uwodzenia była tego lata przebojem dla tych, które postawiły sobie ultimatum: dość facetów kumpli, którym mówi się nawet o przebiegu miesiączki, i wracania do domu niczym stara panna, żeby po raz trzeci sprawdzić wyłączone kontakty. Szkołę zmysłów za 390 zł poprowadzą fachowcy. Jakie ładne, jakie nieszczęśliwe Halina – od 13 lat w związku. Gosia – wolny ptak. Natalia – ciągle w związkach. Dzwonek do drzwi. Zofia przyjechała z Iławy. 45 lat. Nauczycielka. Gdy przeczytała ogłoszenie w „Charakterach”, pomyślała: kobieto, to jest dla ciebie. Wciąż czeka

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Arab made in Poland

Prym w hodowli koni wiodą polskie stadniny z tradycjami Hodowla koni to zadanie na wiele lat, na wiele pokoleń i koni, i hodowców – mówi Izabella Pawelec-Zawadzka, prezes Polskiego Związku Hodowców Koni. – Potrzeba do tego wiedzy, doświadczenia i cierpliwości. No i dużych pieniędzy, które mogą się zwrócić z nawiązką, ale znacznie później. Jeśli ktoś myśli, że pokryje wspaniałą, utytułowaną klacz równie wspaniałym ogierem, czempionem wielu pokazów, i będzie miał natychmiast najwspanialsze na świecie potomstwo, niech się nie bierze do hodowania koni. Dlatego też prym w hodowli arabów wciąż – i wydaje się, że jeszcze długo – będą wiodły stadniny z tradycjami. A te należą do Agencji Nieruchomości Rolnych. Co w świecie najpiękniejsze Wielką galę tegorocznych obchodów Dnia Konia Arabskiego zorganizowano z dwóch przyczyn. Przede wszystkim po raz pierwszy w Polsce odbywał się kongres Światowej Organizacji Konia Arabskiego, WAHO, od angielskiej nazwy World Arabian Horse Organisation. W WAHO zrzeszonych jest ok. 300 organizacji hodowlanych oraz kilka tysięcy hodowców indywidualnych bądź miłośników konia arabskiego. Zebrani delegaci – reprezentujący wszystkie kontynenty – uchwalili zamknięcie światowych ksiąg stadnych. Oznacza to, że do końsko-arabskiej arystokracji nie może być przypisany koń o nieznanym

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Sport

Śpię z medalem

Otylia Jędrzejczak, mistrzyni i wicemistrzyni olimpijska w pływaniu Otylia Jędrzejczak – urodzona 13 grudnia 1983 r. w Rudzie Śląskiej. Gdy miała sześć lat, lekarze zlecili jej pływanie z powodu skrzywienia kręgosłupa. Zaczęła trenować w Pałacu Katowice pod kierunkiem Mariana Syposza. W pierwszych zawodach wystąpiła dwa lata później. Pierwsze zawody za granicą wygrała, mając dziewięć lat. Następnie uczyła się w krakowskiej Szkole Mistrzostwa Sportowego, trenowana przez Marię Jakóbik, która prowadziła Otylię do olimpiady w Sydney w 2000 r. W 1999 r. zawodniczka została mistrzynią Europy juniorów na 100 i 200 m motylkiem, a na mistrzostwach seniorek – na 200 m motylkiem była trzecia. Rok później: pierwsza na 200 m i druga na 100 m w mistrzostwach Europy oraz trzecia na 200 m w mistrzostwach świata. W Sydney – piąta na 200 m i dziewiąta na 100 m. Od 2001 r. jest pod opieką Pawła Słomińskiego, z czym wiąże się wyraźny progres wyników. W tymże roku: mistrzyni Europy na 200 m i wicemistrzyni świata na 100 m. W 2002 r. bije rekord świata i zdobywa mistrzostwo Europy na 200 m (2:05:78) i jest druga na 100 m. W 2003 r. mistrzyni świata na 200 m i druga na 100 m. W tym roku, przed Atenami – mistrzyni

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Najgłośniejsza poprawka Senatu

Spór o składki ZUS księży i zakonników może dać początek poważnej społecznej debacie o finansach Kościoła – Nasze państwo – mówi pani senator – jest surową macochą dla bezrobotnych, samotnych matek, osób niepełnosprawnych itd., ale dla bogatszych i uprzywilejowanych, którzy nie mają wielkich trosk bytowych, staje się czułą mateczką. Dlatego pani senator zgłosiła poprawkę do nowej ustawy zdrowotnej, która po wielkich trudach opuściła już komisję sejmową. Poprawka – w największym skrócie chodzi w niej o to, by duchowni sami płacili składkę zdrowotną ZUS i odciążyli zasilany z pieniędzy budżetowych Fundusz Kościelny – poruszyła opinię publiczną i wywołała wiele nerwowych komentarzy ze strony Kościoła katolickiego. – Paradoksem jest pouczanie tysiącletniej instytucji przez kilkuletnich dorobkiewiczów partyjnych – mówił ostro na Jasnej Górze prymas Józef Glemp. Senackie poprawki do ustawy zdrowotnej nazwał zdumiewającymi i uznał za wnioski typowo ideologiczne. – Choć klasowości już nie ma w naszym języku, to najwyraźniej pozostała ona w myśleniu tej partii, ponieważ wydaje się, że np. kleryk jest klasowo obcy. Wszystkie te sprawy – podkreślił kardynał – należy rozwiązać z poszanowaniem prawa Bożego i państwowego. Oburzenia nie krył też bp Tadeusz Pieronek, przewodniczący Kościelnej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Psychotest: Czy cały twój mózg pracuje dla ciebie?

Mózg. Najpotężniejsze narzędzie istniejące w przyrodzie. Czy wiesz, że najprawdopodobniej wykorzystujesz tylko ułamek jego możliwości? Naukowcy sądzą, że przeciętny człowiek uruchamia 2-3% swoich szarych komórek. Wszystko, co pamiętamy, magazynujemy w trzech rodzajach pamięci: obrazowej, krótkotrwałej i długotrwałej. Żeby nie zwariować, mózg zapisuje informacje wybiórczo, eliminując szum informacyjny, ale też często (z wielu różnych powodów) pomijając istotne dane. Stąd ubytki w wiedzy i kłopoty z przyswajaniem nowych informacji. Lewa półkula – logiczna, analityczna, matematyczna i odpowiedzialna za mowę, częściej jest też aktywniejsza od prawej. Jej praca polega na poznaniu element po elemencie danego obiektu (to jak oglądanie róży płatek po płatku). Prawa półkula – najczęściej mniej wykorzystywana, wiąże się z rytmem, kolorami, marzeniami, świadomością przestrzeni i łączeniem wrażeń, informacje odbiera obrazowo (widzi różę w całości, jako kwiat). Zjawisko nagłego olśnienia, wglądu w naturę problemu i jego zrozumienia, a także przełomowe wynalazki i genialne odkrycia to efekt współpracy obu półkul. Chciałbyś, aby i tobie się przytrafiały? Sprawdź, czy też to potrafisz. Postaw krzyżyk w odpowiednim polu Tak Nie wiem Nie 1. Czy ukończyłeś już naukę? 2. Czy stresuje cię wykonywanie zadań (rozwiązywanie problemów)? 3. Czy lubisz rozwiązywać krzyżówki?

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Rewolucje Kuronia

O książce Jacka Kuronia „Rzeczpospolita dla moich wnuków” Prof. Karol Modzelewski – „Filozofowie do tej pory tylko interpretowali świat, rzecz w tym, żeby go zmienić”, te słowa Karola Marksa chyba jak ulał pasują i do Jacka Kuronia, i do jego ostatniej książki „Rzeczpospolita dla moich wnuków”. Czyż nie tak? Czyż nie jest to jej teza? – Z całą pewnością. Teraz wszyscy, którym Jacek Kuroń przeszkadzał, i którym ta książka mogłaby przeszkadzać, będą mówili o nim – utopista. A ja powiedziałbym tak: bez utopii do tej pory nie wyszlibyśmy z epoki kamienia łupanego. To nie znaczy, że utopiści swoje utopie realizują. To znaczy, że to jest ta sprężyna, ten napęd, który powoduje, że świat się zmienia. – Utopista i wieczny dysydent, który chce poprawiać świat. Takim był Jacek Kuroń w PRL. Takim też stał się w III RP. Ustrój mu się nie podobał… – Według tych, którzy razem z nim budowali III Rzeczpospolitą, Kuroń powinien był umrzeć w 1993 r. On po prostu za długo żył. Bo to, co mówił i pisał po roku 1993, było coraz większym zgrzytem dla każdego, kto zajmuje się zawodowo wychwalaniem obecnego porządku społecznego. Kuroń był tego porządku zasadniczym krytykiem. To się zaczęło jeszcze przed upadkiem rządu Suchockiej, gdy – będąc ministrem tego rządu – ogłosił

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.