20/2006

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Kraj

Śmierć z ręki trenera

W Boguszowie ludzie wciąż są w szoku po bestialskim zabójstwie 9-letniego Sebastiana Boguszów-Gorce pożegnał już Sebastiana. Był marsz milczenia, uczestnicy na zakończenie zapalili znicze w pobliżu miejsca śmierci chłopca. Kiedy w mieście rozklejono nekrologi, ludzie kładli obok kwiaty. Szkoła zorganizowała dojazd na pogrzeb chłopca, bo spocząć miał w innej miejscowości, skąd kilka lat temu przeprowadziła się do Boguszowa jego rodzina. Po tej tragedii jego bliscy postanowili tam wrócić. Zapis wydarzeń 5 maja 2006 r. matka zgłasza w Komisariacie Policji w Boguszowie-Gorcach zaginięcie dziewięcioletniego Sebastiana. Chłopiec wyszedł rano z domu do szkoły, ale tam nie dotarł. Natychmiast rozpoczęto poszukiwania. Uczestniczyło w nich kilkaset osób: policjanci, strażacy, ratownicy GOPR z psami tropiącymi, funkcjonariusze Straży Granicznej i Straży Miejskiej z Boguszowa, mieszkańcy. Skorzystano też ze specjalnie sprowadzonego śmigłowca wyposażonego w kamerę termowizyjną. Jednocześnie prowadzono śledztwo. Na podstawie zebranych informacji i dowodów w sobotę o 17.30 podjęto decyzję o zatrzymaniu Daniela K.,  33-letniego mieszkańca Boguszowa, instruktora sztuk walki, z którym trenował zaginiony Sebastian. Mężczyzna przyznał się do zabójstwa. Wskazał miejsce w kompleksie leśnym na terenie Boguszowa, w którym zakopał zwłoki chłopca. Twierdził, że motywem działania była chęć wymuszenia od rodziców dziecka okupu w wysokości 50

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Nauka

Zagłada Krety minojskiej

Czy wybuch wulkanu unicestwił pierwszą cywilizację Europy? Była to największa katastrofa starożytności. Straszliwa erupcja wulkanu na wyspie Thera unicestwiła tajemniczą kulturę Krety minojskiej, pierwszą cywilizację Europy. Kataklizm otworzył drogę do hegemonii Greków i powstania cywilizacji klasycznej, z której współczesna Europa wywodzi swoje korzenie. Naukowcy ostatnio doszli jednak do wniosku, że wybuch na Therze nastąpił ok. 1627-1600 r. p.n.e., sto lat wcześniej, niż do tej pory przypuszczano. Takie wyniki przyniosły badania gałęzi drzewa oliwnego, pogrzebanego przez wulkaniczne popioły. Zwęglona gałąź, długa na metr, o średnicy 15 cm, przez ponad 35 wieków tkwiła w wysokiej, spadającej stromo do morza pumeksowej ścianie na Therze. Dla badaczy starożytności nowa datacja ma przełomowe znaczenie. To tak, jakby udowodnić, że II wojna światowa wybuchła w 1839 r. Jeśli te ustalenia się potwierdzą, chronologia świata egejskiego, Egiptu oraz państw starożytnego Wschodu zostanie postawiona na głowie. Cywilizacja Krety minojskiej do dziś pozostaje zagadką. Nie wiadomo, jaki lud ją stworzył ani dlaczego wspaniała kultura nagle rozkwitła w II tysiącleciu p.n.e. na wyspie skalistej, jałowej i ubogiej. Poddani mitycznego króla Minosa z pewnością nie mówili po grecku, ale ich dziwnego pisma, zwanego linearnym A, do dziś nie udało się odczytać. Kreteńczycy mieli

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jerzy Domański

Szydzenie z Polaków

Coraz więcej Polaków ma nieodparte wrażenie, że władza sobie z nich szydzi. Czymże bowiem, jak nie szyderstwem, są ostatnie nominacje. Giertych, Wildstein czy minister kibol z LPR to tylko wierzchołek. Z bezwzględną konsekwencją malutka grupa najbardziej zaufanych ludzi braci Kaczyńskich trzepie instytucję po instytucji. Robią to, co zapowiadali przed wyborami. Mało kto wierzył w ówczesne słowa liderów PiS, że jeńców brać nie będą. Sam słyszałem od tak zwanych bezpartyjnych fachowców, że ich to nie dotyczy. Dziś miejsce naiwnych idealistów hurtowo zajmują nieudacznicy z AWS. A przecież gdy pięć lat temu wyborcy ich wygonili, to wydawało się, że ci psuje nigdy nie wrócą. A tu proszę. Nie ma już AWS, a ludzie z tamtej epoki tysiącami wracają na stare posady. Teraz pod szyldem PiS. A wszystko pod hasłem czyszczenia państwa. Widać, że komuś czystki kadrowe pomyliły się z uczciwym, przejrzystym państwem. Do zwolnienia przeznaczono wielu z tych, których jedyną „winą” jest to, że pracowali w czasie rządów koalicji SLD. A takiej nielojalności PiS nie wybacza. Gdy widzę kolejną falę zwolnień, przychodzi mi na myśl tylko jedno słowo – dintojra kadrowa. I ten swoisty styl. Wyrzucaniu ludzi towarzyszy poniżanie ich i upokarzanie. Czy nie jest szyderstwem z Polaków nominowanie prawicowego ekstremisty na prezesa telewizji publicznej? Jakąż szczególnie perwersyjną przyjemność

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony

Woda na kaczy młyn

Wszystko zostało już opisane, obśmiane, obsobaczone i opłakane. Nawet tym, co na PiS głosowali – oczywiście oprócz typów autorytarnych, co są w siódmym niebie – miny zrzedły. Wszyscy już wiemy, na czym stoimy. Raczej może, w czym stoimy, po kostki. W końcu to rzecz naturalna, zalać kraj nawozem naturalnym. Lepper wicepremierem! To nas już nie szokuje. Antyinteligenckość od początku była mocną stroną Bliźniąt. Łże-elity i tym podobne określenia nas nie dziwią. Prezes Jarosław, który odebrał meldunek o wykonaniu zadania od swego brata, jednocześnie podwładnego, czyli Prezydenta Wszech Polaków, Lecha, wreszcie doprowadził do koalicji. Wydawało się, że może kupić, kogo chce, a jednak guzik z pętlą! Demonizowaliśmy go. Nie mógł. Pawlak pokazał mu gest Kozakiewicza, więc żeby utrzymać władzę, trzeba było zaangażować, kogo popadnie. Rzecznik rządu, młody facecik, na początku był miły i układny, usiłował zjednać sobie dziennikarzy. Przyjął strategię prymusika. Gdy doszło do podpisania cyrografu, nadął się jak napełniony wodą kondom, jaki wkładają w skarpetkę twardzi faceci z angielskich sił specjalnych, by przetrwać na pustyni. Zrobił się arogancki, padło mu na zwoje. Na zarzut platformersa, że PiS ministrem oświaty zrobiło nacjonalistę, odpowiedział, że to zawsze była funkcja polityczna i że ministrem był Jerzy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Prezes na czas wojny

PiS zdecydowało, że TVP ma być „orężem walki” z III RP Spośród głównych cech Bronisława Wildsteina bezstronność i niezależność wymieniłbym na pierwszym miejscu – deklarował Adam Bielan z PiS, już po tym, jak ogłoszono nazwisko nowego prezesa TVP. W ustach polityka PiS te słowa nie zabrzmiały jak dobra rekomendacja. Kilkanaście godzin wcześniej do siedziby PiS w Warszawie przybyli Krzysztof Turkowski, prawnik związany z Zygmuntem Solorzem, i Bronisław Wildstein. Czekał na nich Jarosław Kaczyński. Rozmowa trwała – jak podaje „Dziennik” – około 20 minut. – O czym pan rozmawiał z Jarosławem Kaczyńskim? – pytał później Wildsteina reporter „Dziennika”. – O Wittgensteinie – usłyszał w odpowiedzi. Zdenerwowanie rozmówcy było jak najbardziej na miejscu. Bo właśnie odebrał z rąk Jarosława Kaczyńskiego namaszczenie na prezesa TVP. Najpewniej szef PiS poinformował go również o tym, jak TVP została podzielona przez PiS, LPR i Samoobronę. Czyli co Wildstein będzie mógł, a czego nie. Dzień później decyzja nowej Rady Nadzorczej TVP była już tylko formalnością. Dla wielu było to zaskoczenie. Wprawdzie nazwisko Wildsteina jako osoby zabiegającej u Kaczyńskiego o posadę prezesa TVP pojawiało się na dziennikarskiej giełdzie do dawna, ale to przecież nie on był faworytem.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura

Czujesz bluesa?

Na scenie dziewiątego festiwalu Blues Brothers Day wystąpią gwiazdy z USA, Brazylii, Anglii, Czech i Polski Wrocław, stolica dolnego Śląska, 20 maja udowodni po raz kolejny, że jest miejscem stworzonym do nietypowych, jedynych w swoim rodzaju wydarzeń kulturalnych. Tym razem stanie się tak za sprawą dziewiątej edycji festiwalu Blues Brothers Day. Blues Brothers Day to wydarzenie bez precedensu na kulturalnej mapie polski. Festiwal, który powstał z fascynacji kultowym filmem „The Blues Brothers” z Johnem Belushim i Danem Aykroydem w rolach głównych, na przestrzeni lat zmienił się w prestiżową imprezę, gdzie rokrocznie występują artyści z całego świata. Grane przez nich klasyczne bluesowe 12-taktowce oklaskiwane są przez lokalnych VIP-ów, dla których Teatr Polski – tu właśnie odbywa się festiwal – jest jednym miejscem, gdzie mogą udowodnić, że czują bluesa. Od kilku lat koncertom muzyków towarzyszy także ceremonia wręczenia nagrody Blues Brother. Tegoroczna edycja festiwalu zapowiada się wyjątkowo. Na scenie pojawią się wykonawcy z USA, Brazylii, Anglii i Czech, którym towarzyszyć będą najlepsi polscy muzycy bluesowi. Nagrodę Blues Brothera otrzyma Leon Kieres, za trzymanie w bezpiecznym miejscu „puszki z Pandorą”. W klimatach smooth jazzu Największą atrakcją IX Blues

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Telewizja Wildsteina

TVP zawsze była polityczna. Ale też nigdy, jak pamiętam, sytuacja nie była tak fatalna jak teraz Bolesław Sulik – reżyser, emigrant polityczny, do Polski wrócił na stałe w roku 1991, autor m.in. filmu „In Solidarity”. Obecnie pracuje w Agencji Filmowej TVP, gdzie szefuje komórce oceniającej scenariusze filmowe. Wcześniej był członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Rady Nadzorczej TVP SA. – No to telewizja publiczna ma nowego prezesa – Bronisława Wildsteina… – Tak naprawdę jest to ukoronowanie zupełnie bezwstydnej operacji. Zaczęło się od uchwalenia ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, potem było nocne powołanie Rady Nadzorczej TVP, aż wreszcie mieliśmy, o czym pisały gazety, spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Bronisławem Wildsteinem i jakieś wspólne uzgodnienia. Czyli jest to nominacja czysto polityczna. Wcześniej Wildstein, jako publicysta, Kaczyńskiego chwalił… Teraz, na końcu operacji, lider PiS wyciągnął go z rękawa. – Jaki to będzie prezes? – Doświadczenie w kierowaniu instytucjami ma niewielkie. Był krótkotrwałym szefem pisma „Kontakt” w Paryżu, a potem szefem Radia Kraków. Nigdzie nie zapisał się dobrze. Życzę jak najlepiej TVP, wobec tego i jemu, ale oczekiwań dużych nie mam. – A sama TVP – jest publiczna

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Roman G. ścigany przez uczniów

Czy kłamca jasnogórski może być wzorem dla młodzieży? Nominacja Romana Giertycha, uważanego za najbardziej zakłamanego polskiego polityka, na ministra edukacji wywołała burzę. Dziesiątki listów protestacyjnych, tysiące manifestujących w Warszawie i zapowiedzi kolejnych demonstracji w największych polskich miastach. Czy tak miała wyglądać rewolucja moralna IV RP? – Nie chciałbym, aby moje dzieci wychowywał Roman Giertych – oświadczył wicepremier Ludwik Dorn, na wieść, że jego nowym kolegą w rządzie jest lider LPR. To znamienne słowa i wiele osób się pod nimi podpisuje. Ironią jest jednak, że wypowiada je wiceprzewodniczący partii, która zdecydowała o mianowaniu Giertycha. Pierwsza demonstracja przeciwko Giertychowi odbyła się już w sobotę, czyli dzień po jego wejściu do rządu. Zorganizowała ją Inicjatywa Uczniowska. Pod ministerstwo zjechała młodzież m.in. z Katowic, Krakowa i Częstochowy. Największą do tej pory manifestację zorganizowali studenci z UW we wtorek ubiegłego tygodnia. Wzięło w niej udział ponad 2 tys. osób, w tym Marcin Święcicki, prof. Andrzej Tadeusz Karpiński, prodziekan Wydziału Historii UW, dr Barbara Arciszewska z Instytutu Historii Sztuki, Daniel Olbrychski. – Wstyd i hańba! Spełniają się nasze najgorsze obawy – przekonuje Marcin Kornak, prezes antyfaszystowskiego Stowarzyszenia Nigdy Więcej. – Brak reakcji polityków na narastającą falę

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Zrobili nam bagienko

Do władzy doszli ludzie, którzy na swojej wizji historii chcą upiec swoją pieczeń Prof. LUDWIK STOMMA (ur. w 1950 r.) – antropolog kultury, pisarz, publicysta. Zanim w 1981 r. wyemigrował do Francji, gdzie został profesorem Sorbony, był wykładowcą na UW, UJ i KUL, pracował również w Instytucie Sztuki PAN. Jest autorem kilkunastu książek naukowych, historycznych, biograficznych, a także dla dzieci (m.in. „Francuska miłość”, „Królów Francji wzloty i upadki”, „Poczet polityków polskich XX wieku”, „Życie seksualne królów Polski i inne smakowitości”, „Słownik polskich wyzwisk, inwektyw i określeń pejoratywnych”). Od lat jest stałym felietonistą „Polityki”, publikuje też m.in. w „Kuchni”, „Elle”, „Hustlerze” i „Cosmopolitan”. – Panie profesorze, co się właściwie dzieje w Polsce? – Dzieje się źle. Nastąpił wyraźny przechył w stronę populistyczno-prawicowo-rewindykacyjną, nawet nie wiem, jak to precyzyjnie nazwać. Na pewno nie jest to dobre dla Polski. – Ale jak pan na to patrzy, jest panu bardziej śmieszno, czy bardziej straszno? – Chyba jednak bardziej straszno, bo ostatnie wydarzenia polityczne, wszechpolacy rządzący edukacją narodową, po prostu nas kompromitują na świecie. Wie pan, Europa już dawno doszła do pewnych standardów, bardzo bym chciał, żeby Polska też się do nich wspięła. To jest niezbędne minimum,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Niemiecko-rosyjska przyjaźń gazowa

W wyścigu o rosyjską ropę trzeba się spieszyć, bo Chiny, Japonia i Korea też są nią bardzo zainteresowane Piętnastego kwietnia br. „Rzeczpospolita” podała, że w ciągu ostatnich pięciu miesięcy polskie firmy utraciły 300 mln dol. na skutek nałożonego przez Rosję embarga na polskie mięso, owoce, warzywa i kwiaty. To drobna część kosztów niewypowiedzianej wojny, którą od lat toczymy z naszym wschodnim sąsiadem. Ostatnie salwy w stronę Kremla oddał w niedzielę 30 kwietnia w Brukseli minister obrony narodowej, Radek Sikorski, który porównał rosyjsko-niemiecką umowę o budowie Gazociągu Północnego po dnie Bałtyku do paktu Ribbentrop-Mołotow. Ujawniając przy okazji, że polski rząd zwrócił się (ciekawe gdzie i kiedy?) do Angeli Merkel o wycofanie się z porozumienia z Rosją. „Prosiliśmy. Odmówiła”, oświadczył minister. Reakcja Berlina i Komisji Europejskiej była szybka i zdecydowana. Przewodniczący komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu, Ruprecht Polenz (CDU), jego zastępca Hans-Ulrich Klose (SPD), a także rzecznik Komisji Europejskiej, Johannes Laitenberger, ostro skrytykowali słowa ministra. Merkel jak Schröder To było oczywiste. W lutym br. w trakcie 42. Konferencji Bezpieczeństwa odbywającej się w luksusowym hotelu Bayerischer Hof przy Promenadeplatz w Monachium Sikorski został ostro skarcony przez panią kanclerz, która słysząc jego pretensje dotyczące

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.