33/2012

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
ABC BANKOWOŚCI część III

Nie bójmy się banku – Trudna sztuka wyboru

Rachunek bankowy powinien być dostosowany do sposobu, w jaki gospodarujemy pieniędzmi Konto odciąży pamięć Niewątpliwą zaletą rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych jest możliwość ustanawiania na nich poleceń zapłaty i stałych zleceń, aby w ten sposób dokonywać comiesięcznych płatności. Polecenia zapłaty ustanawia się wtedy, gdy kwota opłat często się zmienia. W ten sposób można opłacać rachunki za energię elektryczną, gaz, telefon. Jeśli zaś opłata jest co miesiąc taka sama, składamy na daną kwotę stałe zlecenie. W ten sposób możemy płacić np. czynsz, podatek od nieruchomości, składkę ubezpieczeniową. Dzięki temu w zasadzie nie musimy pamiętać o wszystkich terminach płatności. W zasadzie, gdyż o zapewnieniu środków na koncie pamiętać jednak trzeba. Zanim zdecydujemy się na założenie konta osobistego w banku, powinniśmy zastanowić się, w jaki sposób gospodarujemy swoimi finansami. To pozwoli nam dopasować konto do naszych potrzeb. Na trzy sposoby ROR (rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy) to konto, na którym mamy bieżący dostęp do zgromadzonych środków finansowych. Jeśli często otrzymujemy wpłaty i dokonujemy wypłat, a pieniądze leżą na rachunku krótko, ROR zapewne będzie dobrym rozwiązaniem. Rachunek taki jest jednak z reguły bardzo nisko oprocentowany, np. w PKO BP – 0,01%. Wyjątkiem są rachunki w Kredyt Banku z oprocentowaniem w wysokości

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura

Mocno i ostro – rozmowa z Maciejem Szajkowskim

Reakcyjna Unia Terrorystyczno-Artystowska gra przeciw współczesnemu wyzyskowi Maciej Szajkowski – pomysłodawca projektu artystycznego R.U.T.A., w którym grają najznakomitsi artyści związani ze sceną punkową; muzyk i animator kultury, członek Kapeli ze Wsi Warszawa. Na rynku właśnie ukazała się nowa płyta R.U.T.Y – „Na uschod. Wolność albo śmierć”. Rozmawia Łukasz Grzesiczak Skąd pomysł na Reakcyjną Unię Terrorystyczno-Artystowską? Czym jest R.U.T.A.? – Pomysł zrodził się kilka lat temu, przy okazji działań z Kapelą ze Wsi Warszawa i gromadzenia dawnych pieśni, poszukiwań w archiwach, bibliotekach, zbiorach Polskiej Akademii Nauk czy Radiowego Centrum Kultury Ludowej. Natrafiłem tam na pieśni, które, z jednej strony, wyrażały ból i rozpacz z powodu pańszczyzny, ciężkiej pracy i opisywały beznadzieję, a z drugiej, przechodziły do zapowiedzi reakcji, wendety, buntu, gróźb pod adresem pana. Pan to postać symboliczna, która przewija się w większości tych pieśni jako uosobienie ciemiężyciela, oprawcy i złoczyńcy. Co w nich odkryłeś? – Te pieśni mnie zafrapowały, a nawet zburzyły wizerunek polskiego folkloru, bo przyzwyczajeni byliśmy do sielankowych tekstów o Jasiu i Kasi, lirycznych opowieści, które utwierdzały przekonanie o wsi mlekiem i miodem płynącej, wolnej od zła tego świata wedle powiedzenia: „Niech na całym świecie wojna,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura

Cała Warszawa zobaczyć musi to

Olśnienia i klapy, czyli podsumowanie stołecznego sezonu teatralnego 2011/2012 Kiedy w Teatrze Kamienica rozbrzmiewa przejmujący kolaż piosenek powstańczych i radosnego finału sławnej rewii w teatrzyku Morskie Oko „Cała Warszawa zobaczyć musi to”, wiadomo, że kolejny sezon teatralny naprawdę się skończył. To „Pamiętnik z powstania warszawskiego” według Mirona Białoszewskiego w reżyserii Jerzego Bielunasa, wystawiony w 65. rocznicę upadku powstania i co roku wznawiany. Kiedy ze wszystkich stron dobiegają echa wzniosłych, patriotycznych bajań, w Kamienicy przypomina się o tragedii miasta. To rzeczywista lekcja historii, sugestywna i emocjonalna. Miał w niej uczestniczyć w tym roku Andrzej Łapicki. Swojemu profesorowi Emilian Kamiński zadedykował tegoroczne spektakle „Pamiętnika”. Kamienica, przecież teatr prywatny, daje budujący przykład misji artystycznej. Zacząłem od spektaklu sprzed paru sezonów nie dlatego, że brakowało w tym roku ważnych przedstawień, ale dlatego, że nieczęsto zdarzają się taka wytrwałość i sens w powziętym postanowieniu. Kamiński rozumie dosłownie związek Kamienicy z miastem – dlatego w jego teatrze zachowano fragmenty gołych, ceglanych murów, świadków trudnej historii. Dostojewski rządzi Kamienica, choć inna, stała się zbiorowym bohaterem „Nieskończonej historii”, spektaklu Piotra Cieplaka, opartego na oratorium Artura Pałygi

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Nie musimy wymierać, możemy się rodzić – rozmowa z prof. dr hab. Sławomirem Wołczyńskim

W Niemczech czy we Francji dzięki in vitro w ciągu kilku lat urodzi się po 100 tys. dzieci Prof. dr hab. Sławomir Wołczyński – kierownik Kliniki Rozrodczości i Endokrynologii Ginekologicznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu. Spór o metodę in vitro nabiera dzisiaj cech fundamentalnego konfliktu ideologicznego. Czy można patrzeć na nią inaczej – jako na pewne narzędzie? – Ale nietypowe, bo nie tylko medyczne. To znaczy metoda jest medyczna, ale narzędzie – jak pan to określił – poważniejszej jeszcze natury. In vitro ma już widoczny wpływ na procesy demograficzne. Od 2% do nawet 6% dzieci w niektórych krajach przychodzi na świat w następstwie zastosowania metod rozrodu wspomaganego medycznie. W tej Europie, która nam wymiera? – Tak, właśnie w Europie, która myśli już o tym, jak nie wymierać. Tendencje demograficzne są złe, dlatego w niektórych krajach jednym z elementów polityki demograficznej jest wspieranie leczenia niepłodności jako sposobu zmiany tych niekorzystnych trendów. W Polsce tego nigdy nie liczono, a w innych krajach wiadomo, ile dzieci rodzi się w wyniku stosowania metod rozrodu wspomaganego medycznie. U naszych sąsiadów wygląda to już inaczej. W Niemczech np. – przy dobrze rozwiniętym, aczkolwiek dość restrykcyjnym prawie w tej dziedzinie – w ciągu

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Do końca będę człowiekiem lewicy – rozmowa z gen. Wojciechem Jaruzelskim

Gdyby w latach 1944-1945 Polska mogła się stać w pełni suwerenna i demokratyczna, to jedynie w kształcie okrojonym terytorialnie Rozmawia Paweł Dybicz Panie generale, gdy pan patrzy wstecz, to co pan myśli, na jaki osąd historii liczy? – Zacznę od żartobliwego powiedzenia – „starzy ludzie lubią dawać dobre rady, kiedy już nie mogą dawać złych przykładów”. Do tego dochodzi mój stan zdrowia, a w tym tzw. chemia, która „rozkleja” człowieka i fizycznie, i psychicznie. Mimo to zgodziłem się na naszą rozmowę jedynie dlatego, iż „Przegląd” od lat systematycznie czytam, cenię i lubię. Nie chcę, ażeby odpowiedź na pańskie pytanie zabrzmiała pretensjonalnie. Ograniczę się więc do stwierdzenia, iż ocena historyczna „na pstrym koniu jeździ”. Jednych winduje ponad miarę, a drugich strąca w przepaść. Jeśli oceny dotyczą wydarzeń i osób z najnowszej historii, to tym bardziej „zainfekowane” są politycznie. Tak było, jest i prawdopodobnie będzie. Odczuwam to aż nadto. Pana droga życiowa wiodła od prawicy do lewicy. – Pochodzę z warstwy społecznie uprzywilejowanej. Politycznie miało to wyraz prawicowy. Swe młode lata widzę jak przez różową mgłę. Jednakże doświadczenia życiowej, a zwłaszcza żołnierskiej drogi, nauka, lektury itd. pozwoliły przewartościować wiele ocen i poglądów. Stałem się, jestem i będę już

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Prawo dżungli

Uszczelnianie systemu bankowego spowodowało ekspansję parabanków obiecujących złote góry. Resort finansów, Komisja Nadzoru Finansowego, prokuratura i CBŚ wypowiedziały wojnę parabankom. Zapowiada się kilka spektakularnych najazdów z udziałem antyterrorystów, które zobaczymy w telewizji, a jesienią ruszy kampania informacyjna wymierzona w te instytucje. Jej organizatorami będą także: Bankowy Funduszy Gwarancyjny, Komenda Główna Policji, Ministerstwo Sprawiedliwości, Narodowy Bank Polski oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Rzecz w tym, że nie bardzo wiadomo, kogo chce zwalczać administracja rządowa do spółki z bankierami. Przyjdzie kogoś dobrać, bo lista ostrzeżeń KNF jest zadziwiająco krótka. Poza tym obejmuje nieistniejące bądź też bardzo małe spółki, które zapewne od dawna znajdują się pod lupą kompetentnych organów. Króciutka lista Prowadzona przez KNF lista podmiotów, wobec których istnieje podejrzenie, że prowadzą działalność bez zezwolenia wymaganego przepisami prawa, wzbudziłaby wśród Brytyjczyków uśmiech politowania. „Firmy oferujące usługi finansowe w Wielkiej Brytanii muszą posiadać naszą autoryzację. Niestety istnieją takie, które działają bez wymaganej zgody, a niektóre z nich zajmują się oszustwami. Przeszukaj naszą listę nieautoryzowanych firm i osób prywatnych, by zachować szczególną ostrożność” – tak Financial Services Authority, brytyjska niezależna instytucja

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.