Prawo dżungli

Prawo dżungli

Uszczelnianie systemu bankowego spowodowało ekspansję parabanków obiecujących złote góry.

Resort finansów, Komisja Nadzoru Finansowego, prokuratura i CBŚ wypowiedziały wojnę parabankom. Zapowiada się kilka spektakularnych najazdów z udziałem antyterrorystów, które zobaczymy w telewizji, a jesienią ruszy kampania informacyjna wymierzona w te instytucje. Jej organizatorami będą także: Bankowy Funduszy Gwarancyjny, Komenda Główna Policji, Ministerstwo Sprawiedliwości, Narodowy Bank Polski oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Rzecz w tym, że nie bardzo wiadomo, kogo chce zwalczać administracja rządowa do spółki z bankierami. Przyjdzie kogoś dobrać, bo lista ostrzeżeń KNF jest zadziwiająco krótka. Poza tym obejmuje nieistniejące bądź też bardzo małe spółki, które zapewne od dawna znajdują się pod lupą kompetentnych organów.

Króciutka lista

Prowadzona przez KNF lista podmiotów, wobec których istnieje podejrzenie, że prowadzą działalność bez zezwolenia wymaganego przepisami prawa, wzbudziłaby wśród Brytyjczyków uśmiech politowania. „Firmy oferujące usługi finansowe w Wielkiej Brytanii muszą posiadać naszą autoryzację. Niestety istnieją takie, które działają bez wymaganej zgody, a niektóre z nich zajmują się oszustwami. Przeszukaj naszą listę nieautoryzowanych firm i osób prywatnych, by zachować szczególną ostrożność” – tak Financial Services Authority, brytyjska niezależna instytucja pozarządowa, utrzymywana przez sektor finansowy, zachęca do lektury zawierającego tysiące nazw wykazu spółek i osób, z którymi kontakt może oznaczać problemy.
Na liście KNF – jak się wydaje, aktualizowanej raz na kilka lat – mamy 16 spółek nieposiadających zezwolenia na wykonywania czynności bankowych na terenie naszego kraju (w tym Amber Gold), 11 podmiotów działających bez zezwolenia na prowadzenie działalności maklerskiej. I Warszawską Giełdę Towarową SA, która, zdaniem KNF, nie może prowadzić giełdy towarowej.
Lista brytyjska tylko pod literą A zawiera 188 nazw spółek i nazwisk osób, których działalność nie została autoryzowana przez Financial Services Authority (FSA). Pełny wykaz podejrzanych liczy tysiące zapisów. Instytucje podobne do FSA działają we wszystkich cywilizowanych krajach i publikują analogiczne listy. Gdy ktoś na nie trafi, powinien szukać innego zajęcia.

Piramidy w internecie

Od 2010 r. na prowadzonej przez KNF liście podejrzanych podmiotów znajduje się GoGo20 Poland, inicjatywa promowana w sieci jako „Rewelacyjny System Wynagradzania” bazujący na „pionowej progresji, będącej jedną nieskończoną linią, gdzie wszędzie, każdy pomaga sobie nawzajem”. Wystarczy wpłacić 20 dol. Trudno uwierzyć, że można kogoś nabrać na taką bzdurę.
Rok wcześniej na liście KNF znalazł się Weksel Bank Aida System Sp. z o.o. Już słowo bank w nazwie powinno wzbudzić niepokój. W 2009 r. ów podmiot, organizując spotkania z przyszłymi klientami, zachęcał do lokowania pieniędzy za pomocą „jedynej w świecie unikalnej metody”. Zdaniem przedstawicieli Weksel Banku, ich dwuletni program inwestycyjny dawał 100% zysku pod warunkiem, że klient przekazał im ponad 1 mln zł. Nie jestem w stanie pojąć, z jakich powodów KNF utrzymuje na swojej liście wspomnianą firmę, mającą jakoby siedzibę w Konstantynowie Łódzkim, skoro nie figuruje ona w Krajowym Rejestrze Sądowym.

Złoty certyfikat

O wiele ciekawszą instytucją jest Pozabankowe Centrum Finansowe Sp. z o.o. z Grodziska Mazowieckiego, które zapewnia, że jest „liderem na polskim rynku pożyczek pozabankowych” i planuje otwarcie w tym roku pięciu oddziałów własnych oraz 15 placówek partnerskich. Rok później oddziałów własnych ma być dwa razy więcej. Pozabankowe Centrum Finansowe szczyci się także Złotym Certyfikatem Rzetelności Rzetelna Firma 2012 przyznanym w ramach programu nadzorowanego przez Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej SA.
Wolno jedynie przypuszczać, że niepokój KNF wzbudziła oferta PCF – „Lokata na 36 miesięcy. Nawet 15% rocznie z pełną ochroną kapitału. Plus promocyjna lokata na 4 miesiące z oprocentowaniem 12% w skali roku”, czyli daleko więcej, niż oferują banki!
Zatem jeśli Pozabankowe Centrum Finansowe nie posiada stosownej licencji, to albo prawnicy spółki znaleźli bezpieczną formułę pozwalającą na przyjmowanie lokat, albo też figurujący w KRS prezes Piotr Wojtkowski powinien spodziewać się wizyty przedstawicieli kompetentnych organów.
Sytuacja jest poważna, prokurator generalny Andrzej Seremet poprosił w ubiegłym tygodniu prokuratury apelacyjne o informacje na temat śledztw prowadzonych wobec parabanków, więc z pewnością ktoś w Grodzisku Mazowieckim będzie chciał się wykazać dziarskością.
Centrum, poza lokatami, udziela też pożyczek „bez sprawdzania BIK”. Interes musi kwitnąć, skoro 1 lipca br. spółka uruchomiła swój drugi oddział w Warszawie.
Jeszcze ciekawiej wygląda oferta Centrum Inwestycyjno-Oddłużeniowego Sp. z o.o. ze Stargardu Szczecińskiego, które jesienią 2011 r. trafiło na listę ostrzeżeń KNF. Figurujący w KRS prezes wspomnianej instytucji Robert Stanisław Olaniecki musi być postacią niezwykłą. Oferta Centrum przebija bowiem wszystko. Na stronie internetowej spółka oferuje „Inwestycje” i zapewnia, że „przy inwestycji 500 zł na 5 lat inwestor otrzymuje, dzięki zastosowaniu procentu składanego, po potrąceniu podatku: 13.055 zł”! Spółka dowodzi, że oprocentowanie uzależnione jest od czasu trwania umowy: rok – stopa zwrotu 45% w skali roku, dwa lata – stopa zwrotu 60% w skali roku, pięć lat – 100% w skali roku.
Prezesi największych polskich i zagranicznych banków z ofertą maksymalnie 6% zysków na rocznej lokacie powinni palić się ze wstydu w obliczu talentów zarządu i pracowników Centrum.
W czym tkwi tajemnica sukcesu genialnych stargardzian? Jak piszą na swojej stronie internetowej, powierzone im środki pieniężne inwestowane są na terenie naszego kraju „i nie są inwestowane na Giełdzie Papierów Wartościowych oraz w Funduszach Inwestycyjnych, gdzie ryzyko inwestycji jest 100%”! A o tym, że strategie inwestycyjne Centrum są skuteczne, świadczą, niestety anonimowe, wpisy wdzięcznych inwestorów na wspomnianej stronie internetowej.
„W czerwcu zakończyła się moja umowa na 20 tys. Kapitał plus odsetki zostały przelane w terminie. czekam teraz na zwrot z drugiej umowy we wrześniu”, pisze 18 lipca br. Dorota.
„Co tu dużo mówić, jak w umowie, tak w rzeczywistości. Od zeszłego roku inwestuję w tej firmie i nie pożałowałem ani razu”, zapewnia 1 czerwca br. Samuel.
„Mam kilka lokat, w tym trzy na pięć lat! Wpłaty przychodzą regularnie jak w zegarku. Za miesiąc odbieram samochód!! Polecam Jarek” – to wpis z 29 maja br.
Dlatego zarząd planuje w ciągu trzech lat przekształcić spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością w spółkę akcyjną. Oczywiście pod warunkiem, że figurujące na liście ostrzeżeń KNF, wraz ze spółką Amber Gold, Centrum Inwestycyjno-Oddłużeniowe ze Stargardu nie zostanie wcześniej w ramach walki z parabankami zniszczone przez prokuraturę, Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i inne powołane w tym celu służby.

Kuszenie odsetkami

Przy czym Stargard Szczeciński nie wydaje się najlepszym miejscem do prowadzenia tego rodzaju biznesu. W marcu br., jak podały media, funkcjonariusze CBŚ działający na polecenie Prokuratury Okręgowej w Szczecinie zatrzymali w Stargardzie niejakiego Janusza N. i cztery inne osoby, które w ciągu trzech lat pożyczyły od kilkuset mieszkańców województwa zachodniopomorskiego ponad 30 mln zł. Pozyskany w ten sposób kapitał miał być przeznaczony na budowę akademików w Berlinie, otwarcie firmy transportowej i budowę osiedla domów jednorodzinnych w podszczecińskim Mierzynie. Prokuratura uznała, że była to klasyczna piramida finansowa, i przerwała jakże pięknie rokującą działalność wspomnianych osób.
Ozdobą listy ostrzeżeń KNF jest spółka Flexworld Inc., co – niestety – ma wyłącznie historyczny kontekst. Przekręt z jej udziałem miał miejsce w 2008 r., gdy na terenie Gorzowa Wielkopolskiego pojawił się Herr Gordon Bartosik-Schmidt. Obywatel niemiecki o solidnej aparycji, który dawał do zrozumienia, że reprezentuje poważną amerykańską korporację Flexworld Inc., dysponującą kapitałem 300 mln dol.
Herr Bartosik-Schmidt oferował pośrednictwo w uzyskaniu atrakcyjnych pożyczek bez żadnych zaświadczeń i kusił 60-procentową dywidendą w przypadku, gdyby ktoś zechciał zainwestować np. w kopalnie złota i diamentów w Afryce. Biznes się kręcił, gorzowianie pożyczyli Niemcowi ok. 11 mln zł, które on ulokował na trzech rachunkach w BRE Banku, po czym, jak wieść gminna niesie – nieniepokojony przez Komisję Papierów Wartościowych i Giełd oraz prokuraturę – wyjechał do Ruandy. Prokuratura po doniesieniach rozczarowanych klientów wszczęła śledztwo i szybko ustaliła, że reprezentujący wyłącznie siebie Bartosik-Schmidt ma imponującą kartotekę kryminalną nie tylko nad Wisłą, ale i nad Renem.
A ponieważ nie można oczekiwać, by ponownie zagościł on w naszej ojczyźnie, rodzi się pytanie, z jakich powodów od kilku lat Komisja Nadzoru Finansowego zajmuje się nieistniejącą spółka Flexworld. Czyżby nasze służby specjalne wytropiły Niemca w afrykańskim interiorze i szykowały akcję jego sprowadzenia nad Wisłę?

Pożyczki na 23 tys. procent

Zapowiadana przez media i polityków operacja skierowana przeciw elementom parabankowym rodzi pytania o definicję tych instytucji, bez której sądom trudno będzie rozstrzygnąć, czy akty oskarżenia przygotowane przez prokuraturę zasługują na uwagę. Zdaniem analityków firmy Deloitte, wartość polskiego rynku parabanków wynosi 2 mld zł, co stanowi ok. 0,4% sektora bankowego. Inni fachowcy mówią nawet o 3 mld zł.
O wiele większym problemem są jednak spółki pożyczkowe, coraz śmielej konkurujące z sektorem bankowym. Przy czym odsetki od oferowanych przez nie pożyczek zawstydziłyby szefów mafii. W mediach można znaleźć informację, że np. Kasomat.pl oferuje pożyczki oprocentowane na 1842%. Absolutnym rekordzistą jest spółka Ferratum Poland, będąca właścicielem marki Ekspres Kasa, której pożyczki gotówkowe oprocentowane są na 23.000% w skali roku!
Według szacunków Open Finance cytowanych przez „Dziennik Gazetę Prawną” liczba osób korzystających z pożyczek reklamowanych hasłem „bez BIK” (czyli bez sprawdzania w Biurze Informacji Kredytowej) w ostatnich dwóch latach wzrosła od trzech do pięciu razy. Firma Delloitte szacuje, że w ostatnim roku udzielono nawet 4 mln takich pozabankowych pożyczek, co oznacza, że z pewnością na łasce firm pożyczkowych jest ponad 2 mln Polaków (po spłacie jednej pożyczki można zaciągnąć kolejną).
Przedstawiciele banków twierdzą, że rosnące zainteresowanie Polaków tego rodzaju ofertami spowodowane zostało przez najnowsze, restrykcyjne regulacje Komisji Papierów Wartościowych. Jeśli tak jest, to góra urodzi mysz. Czy tak się stanie? Zobaczymy.
Marek Czarkowski

Schemat Ponziego
Wśród Amerykanów, Brytyjczyków, Francuzów, Niemców czy Szwajcarów mocno utrwaliło się przekonanie, że nie każdy, kto oferuje nam nadzwyczajne zyski w krótkim terminie, zasługuje na zaufanie. Jest ono tak silne, że przekręty finansowe nawet znalazły swoje odbicie np. w języku angielskim.
W Stanach Zjednoczonych na określenie piramidy finansowej używa się zwrotu „schemat Ponziego”, od nazwiska włoskiego imigranta Carla Pietra Giovanniego Guglielma Tebalda Ponziego, bardziej znanego jako Charles Ponzi. W 1920 r., obiecując zysk 50% w ciągu 45 dni lub 100% w 90 dni, naciągnął on tysiące Amerykanów na ponad 7 mln dol., kwotę w owym czasie astronomiczną. Wydawać by się mogło, że w Stanach podobny trik drugi raz nie przejdzie. Otóż nic bardziej mylnego!
Twórcą największej w dziejach piramidy jest odsiadujący 150 lat więzienia Bernard Madoff, którego biznes runął w 2008 r. Ci, którzy mu zaufali, stracili 65 mld dol. Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd przez lata ignorowała sygnały o przestępczej działalności Madoffa, a wśród jego ofiar znaleźli się m.in.: aktorzy John Malkovich i Kevin Bacon, przedsiębiorca budowlany Larry Silverstein, senator Frank Lautenberg oraz fundacja należąca do Stevena Spielberga.
Przekręt Madoffa był tej skali, że stał się on gwiazdą popkultury. Adam LeBor napisał książkę pt. „Wyznawcy. Jak Ameryka dała się naciągnąć Bernardowi Madoffowi na 65 miliardów dolarów”, HBO zaś ma w planach produkcję filmu, w którym oszusta zagra Robert DeNiro.

Wydanie: 2012, 33/2012

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy