Wykopki w Samoobronie

Wykopki w Samoobronie

Na Dolnym Śląsku Lepper pozbywa się ludzi, którzy kiedyś tworzyli jego związek. Wicemarszałkowi już nie są potrzebni 28 października, godz. 16.00. Aula szkoły muzycznej w Głogowie wypełniona po brzegi. Ci, dla których zabrakło miejsca, oczekują przed budynkiem. Wicemarszałek Andrzej Lepper przyjeżdża z godzinnym opóźnieniem. Witany oklaskami i gratulacjami, mówi o programie i konieczności poparcia dla rządu, któremu trzeba dać szansę. Zapewnia jednocześnie, że jeśli będzie taka konieczność, nie zawaha się protestować na ulicy. Jak dawniej. Jego wystąpienie co jakiś czas przerywane jest gromkimi brawami. Po części oficjalnej zaplanowano konferencję prasową. Niewiele osób z tłumu spodziewało się wtedy, że za chwilę atmosfera na sali osiągnie niespodziewanie wysoką temperaturę. Zapytany o problem istnienia dwóch przewodniczących okręgu legnicko-jeleniogórskiego, wicemarszałek z impetem odparował: – Pan Ferenc i jego ludzie nie są członkami naszego związku. Ich działalność jest nielegalna. Nawet jeśli przyjdą do mnie na kolanach, nie dam się przekonać. Poza tym, co to obchodzi dziennikarzy, to nasze wewnętrzne sprawy! – Precz z takim kierownictwem! Nie damy sobą pomiatać! – odkrzyknęli uczestnicy spotkania. Dziennikarski tłum przeciskał się w stronę przewodniczącego Leppera z wyciągniętymi dyktafonami i mikrofonami. Błyskały flesze aparatów fotograficznych, pracowały kamery. Tego dnia sensacyjna informacja o rozłamie w partii Leppera zasiliła doniesienia wielu stacji radiowych i telewizyjnych. Zagrzmiało przed wyborami Związek Zawodowy Rolnictwa Samoobrona Dolny Śląsk liczy ponad dwa tysiące członków, należy do najaktywniejszych i najdłużej działających w krajowych strukturach. To tu, począwszy od 1998 roku, na terenie kilku prywatnych gospodarstw powstawały plany blokad przejścia granicznego w Świecku. Z okolic Głogowa i innych powiatów dolnośląskich wyruszali na drogi zdesperowani galopującą biedą chłopi. Lepperowi ufali bezgranicznie. – Z przewodniczącym spotykaliśmy się w mojej firmie. Wielką akcję potrafiliśmy zorganizować w kilka dni. Kolejne maszyny rolnicze do blokady granicy, posiłki dla protestujących, wszystko szło jak z płatka – Jan Ogłaza, hodowca ryb i właściciel gospodarstwa agroturystycznego spod Jeleniej Góry, wspomina tamte czasy z pasją. Jednakże po chwili wzruszenia powraca piekące poczucie krzywdy. Pierwsze rozczarowanie nastąpiło po decyzji przewodniczącego o zmianie list wyborczych, a ściślej mówiąc, układu kandydatów na tych listach. – Nie było szans na dyskusję. Na pierwszym miejscu w okręgu jeleniogórsko-legnickim Samoobrony mieliśmy umieścić Ryszarda Bondę. Nikt o nim nic nie wiedział poza tym, że jest rolnikiem spod Stargardu Szczecińskiego. Zawiodłem się. Wtedy przestałem wierzyć w Leppera – mówi Ogłaza. Maciej Ferenc, lekarz weterynarii, wspomina swoją dwuletnią działalność w Samoobronie jako bardzo pracowity okres. – Bywało, że pakowałem walizki i wyjeżdżałem w Polskę na trzy tygodnie. Myślałem, że będę pierwszy na liście do Sejmu z okręgu wrocławskiego. Musiał przeboleć umieszczenie na czołowym miejscu Piotra Kozłowskiego ze stowarzyszenia przewoźników i laweciarzy. Ale nie zdzierżył, gdy Lepper bez dyskusji wstawił na listę kandydatów Ryszarda Bondę. – Nie znaliśmy go. Wiedzieliśmy, że przeciwko niemu toczy się postępowanie w prokuraturze. Bonda i Kozłowski otrzymali mandaty. Ferenc, drugi na liście, nie został posłem. Dolnośląscy aktywiści Samoobrony nie ukrywali zawodu i rozczarowania. Z Kancelarii Wicemarszałka przekazują mi inną opinię: konflikt, który powstał na Dolnym Śląsku, jest odzwierciedleniem niespełnionych ambicji niektórych miejscowych działaczy i nie ma konstruktywnego podłoża. Prokuratura umorzyła postępowanie przeciwko posłowi Bondzie. O jego kandydowaniu z okręgu jeleniogórsko-legnickiego zadecydowały względy taktyczne partii. W najbliższym czasie poseł Ryszard Bonda zostanie przedstawiony działaczom Samoobrony Dolnego Śląska. Rozłam? 7 października w Świdnicy pod Legnicą odbył się Nadzwyczajny Zjazd ZZR Samoobrona województwa dolnośląskiego, reprezentowany przez przedstawicieli 19 powiatów. Pierwszym punktem obrad było podsumowanie kampanii wyborczej „Parlament 2001”. Andrzej Lepper nie przyjechał. Nie było też przedstawicieli z Warszawy. W biuletynie przygotowanym dla prasy czytamy: „W wyniku burzliwej dyskusji nad zarzutami kierowanymi pod adresem Przewodniczącego Zarządu Województwa Dolnośląskiego, Franciszka Franczaka, złożony został wniosek o odwołanie go ze stanowiska…”. Franczakowi zarzucono m.in. intrygi mające na celu poróżnienie liderów w poszczególnych powiatach i świadome opóźnianie rejestracji list wyborczych. Na nowego lidera – prawie jednogłośnie – wybrano Macieja Ferenca. Franczak, od niedawna poseł Samoobrony, nie zgadza się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 45/2001

Kategorie: Kraj