Z Chopinem na wsi

Z Chopinem na wsi

fot. archiwum Man Li Szczepanskiej

W malutkiej, starej, drewnianej chałupce we wsi Domosławice, liczącej zaledwie 300 mieszkańców, położonej w dolinie Dunajca, w gminie Czchów niedaleko Nowego Sącza, mieszka z dwiema córkami, dziewięcioletnią Awaz Lilą i pięcioletnią Mirandą Konstancją, oraz matką Shuyi Li chińska pianistka Man Li Szczepańska. To tu, po długich poszukiwaniach, odnalazła piękno rodzinnego kraju Fryderyka Chopina, którego muzykę rozsławia na całym świecie. – Tu wszyscy mają murowane, komfortowe domy, świetnie wyposażone i w takiej chałupie nikt nie chciał mieszkać – mówi Man Li. – A ja tu znalazłam prawdziwą Polskę, której dźwięki towarzyszą mi od dzieciństwa. Wszędzie wokół jest pięknie. Jeżdżę po okolicznych wioskach uczyć dzieci gry na fortepianie, patrzę na te pola i często w samochodzie nucę sobie Chopinowskie melodie. Mieszkając w Pekinie, tylko raz widziałam krowę, i to z dużej odległości. Tu są konie, krowy, barany, gęsi, indyki, kury, kaczki. W domu mam psa, trzy koty, dużo królików. Mówimy do nich zarówno po chińsku, jak i po polsku – wszystko rozumieją. A ludzie na wsi są zupełnie inni niż w Warszawie czy Krakowie, chętnie pomagają, szukają przyjaźni. Dr Joanna Wardęga, dyrektor Instytutu Konfucjusza w Krakowie, która często zaprasza Man Li na koncerty, była na początku zaskoczona jej przeprowadzką na wieś. Zna wielu Chińczyków, którzy osiedlili się w Polsce, ale wszyscy mieszkają w miastach. Teraz zaczyna ją rozumieć. – Chiny mają olbrzymie problemy z ochroną środowiska – mówi dr Wardęga. – Gdy Chińczyk przyjeżdża do Polski, jest zachwycony naszą przyrodą. Tam nikt nie chodzi na jagody. Nie można, tak sobie, pojechać za miasto na grzyby. Przypuszczam, że Man Li dobrze się czuje na polskiej wsi, bo w Chinach bardzo liczą się związki między ludźmi. Tej wspólnotowości nie ma już w naszych miastach, została chyba tylko na wsi. Man Li została zaakceptowana przez mieszkańców Domosławic, czuje się bezpiecznie, w pewnym sensie stała się osobą wyjątkową, wyróżnioną. Pekin Man Li urodziła się w 1983 r. w stolicy Chin i mieszkała z rodzicami w 25-piętrowym wieżowcu w samym centrum miasta, 10 minut na piechotę do placu Tian’anmen i cesarskiego Zakazanego Miasta. Ojciec, artysta malarz, absolwent pekińskiej akademii sztuk pięknych, który swoje obrazy wystawiał również w Polsce, nadal mieszka na szóstym piętrze w tym budynku. Matka, która mieszka teraz z Man Li w Domosławicach, jest uzdolniona muzycznie, nic dziwnego więc, że rodzice posadzili przy fortepianie już dwuipółletnią córeczkę. Jako pięciolatka Man Li po raz pierwszy wystąpiła publicznie na dziecięcym koncercie w wielkiej sali w Pekinie z okazji chińskiego Nowego Roku. Potem były nagrody na konkursach pianistycznych dla dzieci w Dalian i Pekinie, nauka w średniej szkole muzycznej i wiele nagród na konkursach w całych Chinach. Już od najmłodszych lat czuła, że coś ją łączy z muzyką Fryderyka Chopina i jego utwory najczęściej wykonywała. Bardzo pragnęła przyjechać do Polski, mieć polskich profesorów, poczuć smak kraju ulubionego kompozytora. Jej ojciec znał kilku Chińczyków, którzy studiowali w Polsce, i to oni skontaktowali go z ambasadą polską w Pekinie. Po półtora­rocznych staraniach Man Li dostała zgodę na studia muzyczne w Warszawie. Również jej rodzice mogli przyjechać. – Najpierw wraz z rodzicami odbyliśmy podróż po Polsce, oczywiście byliśmy w Żelazowej Woli – wspomina Man Li Szczepańska. – Każde miejsce kojarzyło mi się z muzyką Chopina. Byłam szczęśliwa. Tu znalazłam swoje miejsce na ziemi. Warszawa i Kraków W Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie Man Li studiowała na Wydziale Fortepianu, Klawesynu i Organów w klasie profesorów Andrzeja Dutkiewicza i Marii Stojek-Kot, uczestniczyła w kursach mistrzowskich prowadzonych przez wybitnych pianistów polskich i zagranicznych. Koncertowała i otrzymywała nagrody na konkursach pianistycznych w Hiszpanii, na Ukrainie, Białorusi, Litwie. Grała Chopina w Jordanii, Syrii, w chińskich miastach. W roku 2006 ukończyła studia i kształciła się dalej na podyplomowym kursie mistrzowskim w klasie prof. Kazimierza Gierżoda. Podczas jednego z koncertów w Warszawie Man Li poznała arabistę z Krakowa, Jana Piotra Szczepańskiego. Wkrótce młodzi wzięli ślub pod Wawelem i zamieszkali w Krakowie. Man Li Szczepańska dalej koncertowała, akompaniowała, komponowała i uczyła gry na fortepianie. Udzielała się w Światowym Centrum Dydaktycznym w Żelazowej Woli, w Towarzystwie im. Fryderyka Chopina i w Międzynarodowym Towarzystwie Muzyki Polskiej im. I.J. Paderewskiego. W 2007 r. przyszła na świat ich pierwsza córka Awaz Lila, grająca teraz

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2016, 46/2016

Kategorie: Reportaż