Za Giertycha szkoła zdycha

Za Giertycha szkoła zdycha

Minął rok urzędowania ministra edukacji z Ligi Polskich Rodzin. Jaką szkołę zdążył nam przez ten czas zafundować? Narodową, wyznaniową, nietolerancyjną, homofobiczną, zacofaną, z zastraszonymi nauczycielami i uczniami Gdy rok temu polscy uczniowie powrócili do szkół po majowym weekendzie, czekała na nich niemiła niespodzianka. 5 maja 2006 r. rządy w polskich szkołach objął Roman Giertych – szef skrajnie prawicowej Ligi Polskich Rodzin, a także wicepremier, minister edukacji i kolejny wielki budowniczy IV RP. Wówczas, rok temu, swoje niechlubne urzędowanie rozpoczął on od niepedagogicznej „maturalnej amnestii” dla tych, którym się nie powiodło. Nad tegorocznymi maturzystami, którzy właśnie przeżywają jedno z najważniejszych wydarzeń w swoim życiu, rozciąga się dziś ponury cień ministra, który z pewnością nie zapisze się złotymi zgłoskami w historii polskiej szkoły. Narodowo Swoje dzieło minister Giertych rozpoczął od ogłoszenia idei utworzenia Narodowego Instytutu Wychowania – państwowej instytucji mającej na celu promocję „patriotyzmu i postaw obywatelskich”. Proponowano rozdzielenie lekcji historii Polski i historii powszechnej, a także wprowadzenie do szkół lekcji patriotyzmu. „Przedmiotu” tego mieli „uczyć” oficerowie, którzy wsławili się udziałem w okupacji Iraku. Aby krzewić postawy patriotyczne, MEN obiecało także przeznaczyć 22 mln zł na tzw. wycieczki patriotyczne do miejsc związanych z „kolebką polskiej państwowości”, martyrologią lub „bliskich sercu Polaków, które uważamy za narodowe dziedzictwo za granicą”. Według wyliczeń, taka atrakcja ma być udziałem 6% polskich uczniów. Do tej pory nie pojechał jednak nikt. W sferze planów pozostaje także Narodowy Instytut Wychowania. Być może okazał się niepotrzebny. Uczniowie wykazali się bowiem patriotyczną postawą, wychodząc na ulicę, aby domagać się odejścia Giertycha. Protesty poparło 137 tys. obywateli, którzy w ciągu 10 dni od mianowania Giertycha podpisali list z żądaniem jego dymisji. Niestety, list ten pozostał bez odpowiedzi. W systemie oświaty muszą pracować oczywiście osoby niebudzące wątpliwości co do ich patriotyzmu. Bezkonkurencyjni są tu koledzy partyjni Giertycha. Inni nie mają szans. Najlepszym przykładem jest Beata Florek, która dwukrotnie wygrywała konkurs na stanowisko łódzkiego kuratora oświaty. I dwukrotnie nie została zaakceptowana przez Giertycha ze względów ideologicznych. Minister nie chciał zaakceptować wyników konkursów na stanowisko kuratora, wyszedł natomiast naprzeciw „środowiskom patriotycznym” domagającym się zmiany listy lektur szkolnych. Jako lektura obowiązkowa miał wrócić „Potop” Sienkiewicza, planowano za to wykreślenie „Trans-Atlantyku” Gombrowicza. Znamienne jest, że powieść pełna szyderstw z zaściankowego patriotyzmu ma zostać zastąpiona przez dzieło będące jego symbolem. Na liście lektur nie mogło zabraknąć także Jana Pawła II. Wszyscy polscy uczniowie powinni znać – według Giertycha – papieską „Pamięć i tożsamość”. Wyznaniowo Przy okazji wizyty następcy Jana Pawła II Roman Giertych postanowił pokazać, że jest ludzkim panem, i zaapelował do dyrektorów szkół, żeby na to wydarzenie dali uczniom wolne. Szef MEN poszedł za ciosem, rzucając hasło: „Dzieła zebrane w każdej polskiej szkole”. Chodzi o 15-tomowy zbiór dzieł Jana Pawła II, który miał znaleźć się w każdym liceum i technikum. Koszt, bagatela, 19 mln zł. Przeciwko temu pomysłowi protestowali nawet redaktorzy katolickiego pisma „Więź”, nieśmiało zwracając uwagę, że uczniowie szkół średnich nie dysponują wiedzą teologiczną pozwalającą na pogłębioną lekturę papieskich adhortacji apostolskich. Na tym jednak nie miało się zakończyć dzieło duchowego ubogacania polskiej młodzieży. Giertych zaoferował jej możliwość zdawania matury z religii. Pierwsi abiturienci będą mogli zdawać egzamin z prawd wiary już w 2010 r. Zgodnie z planami MEN, już od przyszłego roku ocena z religii miała uzyskać taki sam status jak ocena z każdego innego przedmiotu – Giertych na razie wycofał się jednak z pomysłu, by ta ocena była wliczana do średniej. Pierwsze decyzje ministra z LPR były bardzo różnie przyjmowane przez uczniów i nauczycieli. – W naszej szkole raczej jego pomysły traktowane są humorystycznie – przyznaje Wojciech Ostrowski z XV LO im. Narcyzy Żmichowskiej w Warszawie. Część nauczycieli przyjęła jednak taktykę pacyfikowania buntowniczych nastrojów. – Jedna z naszych nauczycielek powiedziała, żeby nie oceniać Giertycha pochopnie. Dyskusje od razu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2007, 2007

Kategorie: Kraj