Zabytki wołają o pomoc

Zabytki wołają o pomoc

Jeśli sytuacja się nie zmieni, wiele obiektów popadnie w ruinę

 

Gdy odwiedzimy wybrane obiekty pałacowo-zamkowe w Kotlinie Kłodzkiej, możemy się zdziwić ich pięknem i zadbaniem. Pałac w Kamieńcu jeszcze kilkanaście lat temu był ruiną po upadłym PGR i nie nadawał się nawet dla bydła ani na magazyn. Dziś jako hotel, pensjonat i obiekt organizujący imprezy kulturalne i konferencje jest ozdobą okolicy. Odległy o 30 km od Kamieńca Zamek Sarny jest o wiele większy i jeszcze nie do końca odrestaurowany, ale paręnaście lat temu wzbudził zainteresowanie księcia Karola. Książę osobiście go odwiedził, lecz rozmowy o kupnie nie zostały zakończone, więc znalazł się polski nabywca. Tu też jest hotel, a latem odbywają się koncerty i warsztaty muzyki dawnej. Nowi właściciele tych obiektów wykorzystali dostępne środki i dotacje unijne i ich nie zmarnowali.

Oczywiście to przykłady pozytywne, wciąż nie takie częste. Stwierdzenie „Polska w ruinie” można tu rozumieć dosłownie. W istocie zabytkowych ruin mamy bardzo dużo. Wiele jednak nadaje się do odbudowy i rewitalizacji. Nie należy się zasłaniać inflacją i biedą, to nasz narodowy majątek, a Polacy, co może dziwne, wcale nie są podzieleni w poglądach na obchodzenie się z nim. Dowodzi tego badanie ankietowe na temat zabytków przeprowadzone przez międzynarodową firmę Ipsos na zlecenie Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków, który na razie tylko przymierza się do całościowego objęcia interesujących ruin planami odbudowy i konserwacji.

Bezsporny wydaje się sens konserwacji zabytków, bo to podnosi jakość życia społeczności lokalnych. Ze wspomnianego badania wynika, że Polacy lubią zabytkowe obiekty. Zwracają również uwagę na szczególnie zaniedbane kompleksy miejskie, które czekają na renowację i konserwację. Zwłaszcza w mniejszych i średniej wielkości ośrodkach, takich jak Działdowo, Kalisz czy Tykocin. Jeśli udałoby się dobrze przygotować projekty, obejmujące choćby część zabytkowej zabudowy, i przywrócić funkcje użytkowe np. starym młynom czy browarom, to każda z tych trochę zapyziałych lokalizacji mogłaby liczyć na rozwój turystyki i ogólne wzbogacenie miejscowych inicjatyw samorządowych.

Na mądrego i przedsiębiorczego właściciela, tzn. jakąś organizację pozarządową lub samorząd lokalny, czeka np. na Dolnym Śląsku opactwo cysterskie w Lubiążu, większe od Wawelu. Na taką inwestycję można zdobyć niemałe środki unijne, tylko musi się znaleźć aktywny zarządca albo właściciel. Do niego będzie należało zagospodarowanie odnowionych zabytków i stworzenie szansy rozwoju. Pytanie, czy wobec ogromu potrzeb zgłaszanych przez mieszkańców naszego kraju jesteśmy gotowi do takiego wysiłku. Czy stać nas na przeznaczenie pewnej części środków publicznych na takie „artystowskie” działania?

Co o tym wszystkim sądzą ludzie? Na pytanie, czy decyzja o powojennej odbudowie części zabytków była dobra, 89% ankietowanych odpowiedziało pozytywnie. Ale już tylko 42% Polaków uważa, że państwo jest gotowe do ochrony zabytków w trudnej sytuacji międzynarodowej. Nasi rodacy w absolutnej większości (91%) uważają, że niszczenie zabytków jest aktem zbrodniczym, jednak tylko niewiele ponad połowa (54%) odpowiedzialnością za zabytki obciąża władze centralne. To dowodzi, że troska o przynajmniej połowę tej spuścizny kultury materialnej należy do społeczności i władz lokalnych oraz środowisk niezwiązanych z administracją państwową. Jesteśmy generalnie (87%) przekonani, że o zabytki należy dbać nawet w trudnych czasach, bo to inwestycja, która się opłaca i podnosi wartość nieruchomości w ich pobliżu. Wszystko to naszym zdaniem pozytywnie wpływa na rozwój gospodarczy regionu. Wniosek jest taki, że dla 83% pytanych Polska byłaby atrakcyjniejszym turystycznie krajem, jeśli miałaby bardziej zadbane zabytki.

Zgadzamy się z tym, że zabytki budują poczucie wspólnoty narodowej i dbałość o nie to nasz obowiązek wobec przyszłych pokoleń. Dostrzegamy, że wiele starych i cennych obiektów jest w bardzo złym stanie i nie należy skąpić na ich odbudowę. Żeby zachować ich walory historyczne, należałoby stosować materiały dobrej jakości. Mało tego, zdaniem respondentów gminy powinny dostawać wsparcie na ochronę zabytków, które znajdują się na ich terenie – proporcjonalnie do stanu zachowania obiektów. A co robić, jeśli prywatny właściciel nie dba o to, co znajduje się w jego gestii? Dopuszczalne jest wywłaszczenie za odszkodowaniem, jeżeli właściciel niszczy zabytek pozostający w rękach prywatnych. W odwrotnej sytuacji państwo powinno wspierać finansowo osoby prywatne, które są właścicielami obiektów zabytkowych – poprzez dotacje na ochronę lub remontowanie takich obiektów. Może dla wielu będzie to zaskakujące, ale w katalogu pilnych wydatków na cele kulturalne na samym szczycie znalazły się ochrona i konserwacja zabytków, przed działalnością domów kultury, zakupami bibliotecznymi i muzealnymi oraz koncertami muzyki klasycznej i, na końcu, muzyki rozrywkowej.

Lista obiektów, które nadają się do odbudowy lub renowacji, jest tylko autorskim wyborem, takim, aby na każde województwo przypadł jeden zabytek. Mamy więc 16 propozycji, poczynając od województwa dolnośląskiego, gdzie w Leśnej koło Bolesławca znajduje się mauzoleum rodziny Wollerów z 1883 r. To potwornie zdewastowana kaplica grobowa wzniesiona na pagórku za miastem, nad niewielkim jeziorkiem. W Kujawsko-Pomorskiem o odnowę woła niszczejący zespół basenów z 1930 r. w Ciechocinku, ostatnio kilka razy zmieniający właściciela.

W Lubelskiem mamy cenne ruiny zamku w Janowcu z XVI w. Obiekt był zniszczony przez Szwedów, a dziś z wolna prowadzone są prace mające na celu przywrócenie mu przynajmniej części dawnego blasku i splendoru. W Lubuskiem wart zachodu jest barokowy pałac Brühla w Brodach. Obecnie główny gmach pałacu z oboma skrzydłami jest zdewastowany, ale zabezpieczony przed dalszą degradacją, natomiast jego obie odremontowane oficyny funkcjonują jako obiekty restauracyjno-hotelowe. W Łódzkiem warto się zabrać do odnawiania reliktu dawnej letniej rezydencji prezydentów RP w Spale, którą nazywano drugim Belwederem. Tutaj właścicielem jest Ośrodek Przygotowań Olimpijskich. W Małopolskiem mamy interesujące fortyfikacje lanckorońskie z XIV w. Pozostały ruiny niegdyś potężnego, gotyckiego, kazimierzowskiego zamku królewskiego. Do dziś zachowały się fundamenty dwóch wież, pozostałości muru obronnego i zarys fosy.

W Mazowieckiem zwraca uwagę warszawski pałac Błękitny przy Senatorskiej, gdzie przed laty funkcjonował Zarząd Transportu Miejskiego, później status właścicielski obiektu się zmieniał. W Opolskiem jest kolejny zamek, w Dąbrowie Niemodlińskiej, wielki obiekt, który od dziesięcioleci stoi pusty, choć szkoła wyższa miała wobec niego plany stworzenia centrum biznesowego. W Podkarpackiem mamy obiekt militarny w Strzyżowej, obejmujący m.in. podziemny schron kolejowy dla pociągu sztabowego kanclerza III Rzeszy Adolfa Hitlera, zbudowany w czasie II wojny światowej. Był już wykorzystywany jako powierzchnia magazynowa, a nawet w roku 2002 zamierzano tu urządzić strzelnicę wojskową. Teraz służy do biernego zwiedzania.

W Podlaskiem atrakcją mogłaby się stać synagoga w Orli z XVII w. Obecnie obiekt jest ogrodzony, zabezpieczony i zamknięty. W województwie pomorskim warto się zająć cennymi umocnieniami półwyspu na Helu. Są to niszczejące betonowe fortyfikacje powstałe na mocy dekretu prezydenta Rzeczypospolitej z 1936 r. W województwie śląskim czeka na lepszego gospodarza XVIII-wieczny pałac w Sławikowie, w gminie Rudnik. Smętne ruiny niszczeją od 1945 r. Kiedyś mówiono, że będzie tu szkoła. W Świętokrzyskiem mamy wczes-

nośredniowieczne grodzisko w Stradowie, największe w Polsce, które było domem plemienia Wiślan już w VIII w. Są tu wały, nasypy, wszystko zarośnięte. Trzeba wyobraźni, aby nadać mu charakter ciekawego obiektu. W Warmińsko-Mazurskiem dobrze by było zająć się pałacem rodu von Dönhoff w Drogoszach z XVI i XVII w. Jeśli sytuacja się nie zmieni, piękny obiekt popadnie w ruinę. W województwie wielkopolskim w Poznaniu straszy XIX-wieczny młyn parowy Hermanka, który ma właściciela, ale popada w ruinę. Listę zamyka w Zachodniopomorskiem widokowa wieża Quistorpa na wzgórzu w Szczecinie. Wzniesiona w latach 1900-1904, od końca II wojny światowej jest w ruinie i stan ten będzie się tylko pogłębiać, chyba że ktoś znajdzie pomysł i środki.

Czy taki przegląd mógłby pobudzić inicjatywę ludzi, środowisk lub firm z pieniędzmi, ale przede wszystkim z wyobraźnią i zmysłem organizatorskim? Z rozmów z gospodarzami odzyskanych obiektów wynika, że każdy rok, ba, każdy miesiąc zwłoki sprawia, że z takiej ruiny niczego już się nie wyciśnie.

 

b.tumilowicz@tygodnikprzeglad.pl

 

 

Wydanie: 16/2023, 2023

Kategorie: Kultura

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy