Szefów mafii narkotykowej znajdziesz na każdym szczeblu administracji w Londynie i na Wall Street Siedlisko terroru Trudno wskazać choć jedną operację przeprowadzoną przez terrorystów w ciągu ostatnich 30 lat – ze szczególnym wyróżnieniem zamachów z 11 września – w którą nie był zamieszany Dubaj. „Bez względu na to, czy chodzi o przemyt narkotyków, handel ludźmi czy pranie pieniędzy, wszystkie drogi prowadzą do Dubaju” – pisze Michele Steinberg z tygodnika „Executive Intelligence Review”. Po zamachach z 11 września afgańska produkcja opium wciąż rosła tuż pod nosem Brytyjczyków, którzy okupowali południe Afganistanu, a wraz z nią wzbierał strumień pieniędzy płynący do Dubaju. Dziennikarz Misha Glenny w swojej najnowszej książce z 2008 r. pod tytułem „McMafia”, omawiającej światowe podziemie przestępcze, nazywa ten proceder „największą pralką na świecie”. „Czynnikiem umożliwiającym działanie tej pralki było otwarcie w 2005 r. Międzynarodowego Centrum Finansowego w Dubaju (Dubai International Financial Centre, DIFC), strefy, w której obcokrajowcy mogli posiadać 100% udziałów w dubajskich przedsiębiorstwach i nieruchomościach, gdzie wszystko jest zwolnione z podatku” i gdzie kreatywne, nieskrępowane przepisami danego kraju praktyki bankowe stały się znaczącą gałęzią gospodarki. Wiele największych banków na świecie ma siedzibę w Dubaju, a szczególnie w DIFC: Abbey National Offshore,
Tagi:
Afganistan, Arabia Saudyjska, banksterzy, CIA, Daniel Estulin, Dubaj, dżihad, ISIS, narkotyki, pranie pieniędzy, Syria, talibowie, terroryzm, USA