Zadyma bez kobiet

IDŹCIE Z BLOGIEM Uczeni w piśmie socjologowie, politolodzy oraz badacze społeczni wypowiadali się w różnych miejscach na temat zamieszek w Anglii. Obwiniano rządy za politykę socjalną, za bezrobocie, kapitalizm jako system wykluczający. Wiele było w tym prawd, ani jednej pełnej. Czytałam kilka ciekawych analiz, jednak żadna nie była wyczerpująca, choć były bardzo męczące. Zwłaszcza dla kogoś, kto jak ja wylogował się z polityki i z dolin patrzy na góry. Jak zawsze obarcza się odpowiedzialnością rodziców. I coś w tym jest, bo mogliby zainteresować się tym, co robią ich dzieci, choć każdy, kto ma pociechę, wie, że to prawie niewykonalne. Także ten, kto jest już starszy, a tak jak ja nie stracił pamięci, i nie idealizuje siebie, wie, że współżycie z rodzicami polegało głównie na tym, żeby uniknąć zbyt bliskiego kontaktu, owszem, kochać ich, ale nie dać sobie wejść na głowę. Nie powinni wiedzieć za dużo. Zwłaszcza o ucieczkach ze szkoły, randkach, wyjazdach… Tak myślałam. Wielu polityków widziało całe zło w internecie. Były nawet pomysły zamknięcia „fejsbuka” i Twittera, bo bandziorki zwołują się za ich pomocą na rabowanie. Uważałam to za idiotyzm, jeszcze zanim okazało się, że tysiące ludzi umawiało się w ten sposób na sprzątanie miasta. Niektórzy właściciele sklepów organizowali

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2011, 36/2011

Kategorie: Felietony